[Już graliśmy] XCOM 2
Jeśli jest coś, co wkurza mnie w sequelach gier, to moment, w którym okazuje się, że wszystkie moje wysiłki z poprzedniej części poszły się… relaksować, bo scenarzyści kontynuacji wybrali tę ścieżkę rozwoju, którą ja olałem.
Doprowadziłem do zwycięstwa Starej Republiki w KotOR? Nic to, w drugiej części i tak Sithowie górą. Pokonałem Ufoli w XCOM Enemy Within? Co tam, w kolejnej odsłonie oni i tak panują na Ziemi.
?Jasne, jestem świadom że takie rozwiązanie jest gameplayowo znacznie lepsze i nośniejsze niż „no dobra, przegrali ale znów powracają, tylko silniejsi(*)”, więc po chwilowej irytacji, machnąłem ręką i zacząłem ogarniać sytuację. A ta jest taka sobie – w 20 lat później Ufole kontrolują społeczeństwo, wspomagani przez uległy rząd światowy i jego zbrojne ramię, czyli organizację Advent. A dawni bohaterowie to teraz „terroryści” . Ot, pozbawiona znaczenia grupka frustratów popierana przez kwiczące niedobitki oderwanego od koryta dawnego establishmentu. Tak przynajmniej mówią o nich w telewizji.
Jak wszyscy bojownicy o wolność/partyzanci/terroryści (wybierzcie sobie, co wam pasuje), nasi ludkowie muszą sobie radzić z niedostatkami funduszy oraz ogromną przewagą wrogą, stąd stosują taktykę punktowych uderzeń w wybrane cele, metodą „hit & run”. Atakują w przyczajce (zawsze na początku oddział jest w trybie „overwatch”, aż do momentu. gdy wróg go nie dojrzy), a kiedy sytuacja robi się beznadziejna, mogą wezwać pojazd ewakuacyjny i odpuścić sobie frontalne starcia z przeważającymi siłami wroga. (Swoją drogą pewien słynny pojazd latający służy teraz za mobilne centrum dowodzenia i czasem może być przechwycony i zmuszony do awaryjnego lądowania przez rządowe czy ufolskie pojazdy, co kończy się - dosłownie – generalną „obroną Częstochowy” w naszym wykonaniu).
Naturalnie poza walkami będzie też zarządzanie bazą – którą nawiasem mówiąc jest zdobyczne duże UFO – z klasycznym dla cyklu prowadzeniem badań, tworzeniem nowych broni i pancerzy, szkoleniem żołnierzy itd. W szczegóły nie będę się zagłębiał, żeby nie spoilerować szczegółów gry, której premiera jest już na dniach. Ale to ostatnie – czyli szkolenie - powinno was ucieszyć, bo teraz będzie można samemu przypisać rekrutowi odpowiednią specjalizację. (Jakże wkurzało mnie w poprzednim XCOM-ie, gdy 4 kolejnych świeżaków okazywało się np. grenadierami, a ja desperacko potrzebowałem snajpera!). Specjalizacji zresztą nieco przybyło (a niektóre ewoluowały), do tego możemy sobie naszych ludzi dużo bardziej niż poprzednio „kastomizować" – tak ich wygląd, jak i posiadany ekwipunek. A najlepsze, że broń można będzie w końcu modyfikować, naturalnie na miarę posiadanych surowców i technologii.
Sama walka wygląda podobnie jak poprzednio – czyli poruszamy się w turach, licząc punkty akcji, szukając osłon (na dużo bardziej zróżnicowanych mapach), planując akcje i licząc na wsparcie współtowarzyszy. Bo w pojedynkę będzie ciężko, gdyż wrogowie bardzo mocno wyewoluowali i są dużo groźniejsi niż poprzednio. Teraz byle szarak będzie wyzwaniem. Ale że porządne ciachnięcie maczetą w bezpośrednim zwarciu jest zawsze skuteczne, nie lekceważcie tej dostępnej dla niektórych specjalizacji broni białej. Serio. Aha! Nie zapomnijcie by skrupulatnie zbierać wszystko, co Ufole i Advenciarze po sobie zostawią. Bo teraz każdy zdobyczny magazynek i artefakt jest cenny. Poza tym dostrzegam i doceniam poprawki w AI naszych współtowarzyszy – kogo nie wpieniało, gdy wszyscy kolejno walili „z przyczajki” w już martwego wroga, marnując nas czas i swoją amunicję? Teraz są wyraźnie mądrzejsi.
Żeby nie dzielić włosa na czworo, powiem tak: jeśli narzekałeś na uproszczenia w poprzednim XCOM-ie – będziesz dalej na to narzekał (**), bo choć sporo się zmieniło, to nie na tyle by mówić o zupełnie nowej jakości. Nadal starutki jak świat Enemy Unknown jest o rząd wielkości lepszy. Ale jeśli mimo rozmaitych uproszczeń poprzednia część dała ci sporo satysfakcji – możesz z optymizmem patrzyć w bardzo już niedaleką przyszłość.
(*) pozdrawiam scenarzystów kontynuacji Dnia Niepodległości.
?(**) choć jest światełko w tunelu, bo Firaxis nawiązało oficjalną współpracę z autorami modów – w tym genialnego Long War – zatem jest spora szansa, że będziesz mógł bezproblemowo „dokomplikować” nimi grę. Moduł Long War zalecam zresztą sobie ściągnąć i zainstalować do pierwszej części, gdyż wraz z nim jest to naprawdę inna – trudniejsza i bardziej złożona – gra.
Byt teoretycznie wirtualny. Fan whisky (acz od lat więcej kupuje, niż konsumuje), maniak kotów, psychofan Mass Effecta, miłośnik dobrego jedzenia, fotograf amator z ambicjami. Lubi stare, klasyczne s.f., nie cierpi ludzkiej głupoty i hipokryzji, uwielbia sarkazm i „suchary”. Fan astronomii, a szczególnie ośmiu gwiazd.