Ubisoft wkurzył żołnierzy armii USA! Wojskowi mówią: "Nie!" nowym zabezpieczeniom antypirackim
Szefowie Ubisoftu mają kłopoty – na nowe zabezpieczenia firmy źli są nie tylko zwykli gracze, ale również... żołnierze armii Stanów Zjednoczonych. Dlaczego? Z ich powodu, nie będą mogli pograć w trakcie misji wojskowych. W Iraku niełatwo o stałe łącze z internetem...
Może się wydawać, że to błahy problem – w końcu żołnierze nie po to wysyłani są na wojnę, by grać w gry. Warto jednak zdać sobie sprawę, że często może to być dla nich jedyna dostępna forma rozrywki. A przez nowe zabezpieczenia Ubisoftu wielu wojaków nie będzie mogło bawić się w ich produkcje.
Jeden z takich żołnierzy zdradził redakcji portalu Ars Technica, że informacja o nowych zabezpieczeniach bardzo zdenerwowała jego i jego kolegów. W bazach w Iraku internet jest bowiem niezwykle drogi – za komercyjne połączenie o szybkości 192 kb/s (!) płaci się tam… 150 dolarów (!!), natomiast na łącze sponsorowane przez rząd nakładane są limity. Do tego, niezależnie od dostawcy, łącze często zrywa połączenie.
To oznacza, że granie w produkcje Ubisoftu, takie jak Assassin’s Creed 2, staje się praktycznie niemożliwe. Na miejscu szefów firmy rozważylibyśmy ponowne przemyślenie tej strategii - w końcu mieć przeciwko sobie najpotężniejszą armię świata to nie przelewki...
A z innej beczki – w wyznaniach dla serwisu Ars Technica anonimowy żołnierz przyznał, że większość wojsk USA gra nie na konsolach, a na pecetach. I to nie w byle jakie produkcje: jego baza jest dobrze zaopatrzona, jeśli chodzi o nowe gry - ostatnio na topie jest tam m.in. Mass Effect 2. Zupełnie, jak u nas...