10 powodów, dla których warto czekać na Guild Wars 2
Na fali zainteresowania najnowszym dziełem Arena Net oraz wysypu informacji na jego temat, zastanowiliśmy się, czemu właściwie warto na nie czekać. Bo nie "czy", a właśnie "dlaczego".
Jeżeli o mnie chodzi, to z równą niecierpliwością wyglądałem dotychczas chyba tylko drugiego Icewind Dale'a. Podobnie jeśli chodzi o przyszłe gry – tu chyba nawet Diablo 3 schodzi na dalszy plan. Wobec powyższego, wybaczcie mi proszę cokolwiek stronnicze podejście. Okej, na czym więc może się opierać sukces Guild Wars 2?
1. Brak abonamentu
Już od 2007 roku wiadomo, że – podobnie jak jej poprzedniczka - "dwójka" pozbawiona będzie konieczności uiszczania opłat. Niestety, ilekroć gdzieś pojawią się informacje na jej temat, paru "zorientowanych" osobników zaraz zaczyna siać zwątpienie: "mam nadzieję, że nie będzie abonamentu" czy wręcz "toć wiadomo, że będzie lol". Podkreślam: informacje nt. braku abonamentu są oficjalne, po raz kolejny potwierdzono to parę dni temu. Gra będzie bazować na sprzedaży pudełek z grą, dodatków oraz mikrotransakcjach (najpewniej dodatkowe sloty na postacie itd.).
2. Oprawa & fizyka
Tym, co ma szansę przekonać do gry nawet omijających MMO z daleka, jest oprawa audio-wizualna. Śmiało powiem, że gdy część pierwsza zawitała do sklepów, nie było drugiej równie dobrze wyglądającej sieciówki. Ba, GW jest w czołówce i dzisiaj! Silnik sequela został znacząco ulepszony i już teraz widać, że pod względem graficznym szykuje się killer. Popatrzcie chociażby na stolice kolejnych ras – cud, miód i rodzynki! Do tego muzyka Jeremy'ego Soule'a oraz... zapewniana przez system Havok fizyka. Ta ma w grze odegrać rolę nieporównywalną z jakimkolwiek innym MMORPG. Krzesło w karczmie można zdemolować i użyć jego nogi w charakterze pałki, podobnie czyniąc z gałęzią ułamaną podczas walki z istotą entopodobną. Nic też nie stoi na przeszkodzie, by ciśnięty przez przeciwnika głaz z powrotem chwycić i zrzucić na łeb komu innemu. Lub za pomocą magii posłać go w niebiosa... by płonąc zmiażdżył kogoś nieco dalej.
3. Inny styl rozgrywki
Większość "normalnych" MMO z World of Warcraft na czele bazuje na jednym koncepcie: gracze łączą się w drużyny z trójpodziałem ról (tank, healer i damage-dealerzy) i wykonują większe czy mniejsze zadania otrzymywane z rąk NPC-ów z wykrzyknikiem nad głową. Guild Wars 2 wprowadzi spore zamieszanie: zamiast standardowego "idź i zabij 10 słoni" gra bazuje na mechanizmie dynamicznych wydarzeń. Trudno opisać to w paru słowach – założenie jest takie, że w świecie nieustannie coś się dzieje, zaś ostateczny rezultat tegoż "dziania" zależy wyłącznie od tego, co uczynią gracze. Ci bowiem albo odeprą atak centaurów na strażnicę, albo zapobiegną mu wyrzynając wcześniej wszystkie ich grupy w okolicy, albo pozwolą jej upaść, po czym na powrót odbiją. Tego typu zdarzeń ma być w grze ok. 1700 (!), i rozwijają się one w zależności od wielu czynników – liczby graczy obecnych w okolicy, pory dnia czy tego, jak wcześniej rozegrano inne eventy. Wypadałoby zobaczyć ten mechanizm w praktyce... jednak jego potencjał wydaje się nieskończony.
4. Solo, acz z innymi
W "jedynce" gracz mógł uzupełnić pełną, ośmioosobową drużynę korzystając jedynie z komputerowych pomocników. W sequelu zakładano wymienienie ich na pojedynczego, opcjonalnego pomocnika, jednak i z tego zrezygnowano. Teraz, o ile nie pojawią się klasy bazujące na przyzywaniu sojuszników, postać gracza będzie w zupełności samodzielna. Co więcej, podczas podróży po świecie nie ma konieczności organizowania się w zamknięte drużyny (choć przyda się to np. podczas wizyt w lochach) – jeśli tylko weźmiemy aktywny udział w którymś z wydarzeń (patrz wyżej), przypadnie nam taka sama ilość złota czy przedmiotów przyznawanych po jego zakończeniu. Zastanawia mnie tylko, czy człowiek dołączający do innych tuż przed samym rozwiązaniem eventu ma rzeczywiście otrzymać dokładnie to samo, co osoba zaangażowana od samego początku. Byłoby to nieco nie fair.
5. Skillz
W pierwszym GW każdy dysponował zestawem 8 umiejętności, które można było zmieniać jedynie podczas pobytu w miastach. Dwójka proponuje inne wyjście: 5 zdolności zależy od tego, co trzymamy w rękach (szereg klas przedmiotów) i nie mamy na nie wpływu, w jednym slocie musimy umieścić jedną ze zdolności leczniczych dostępnej naszej postaci, w kolejnym zaś – umiejętność elitarną. Do tego jeszcze trzy zupełnie dowolne. Cały pasek można modyfikować w każdej chwili, o ile nie jesteśmy w trakcie walki. Odpowiedź na pytanie, czy wobec obowiązku używania własnych zdolności leczniczych nie zobaczymy w grze np. profesji dedykowanej tylko leczeniu, wciąż pozostaje nieznana. Wiadomo tyle, że wygląd wszystkich zdolności ma na nas wywrzeć wielkie wrażenie – i sądząc po animacjach paru czarów Elementalisty, nie jest to czcza przechwałka.
6. Klasy
W dwójce dostaniemy do wyboru 8 klas – pojedynczych, bo zrezygnowano z podwójnych klas u każdej postaci. To akurat w zasadzie jedyna rzecz, która mi się nie podoba, i widzę w tym nieco zbyt daleko posunięte uproszczenie. Duże nadzieje wiążę jednak ze współpracą międzyklasową: jeśli Elementalista wyczaruje Ścianę Ognia, Wojownik może skorzystać ze zdolności zmieniającej go w śmiercionośny wir i, rzuciwszy się w kierunku szalejących płomieni, pchnąć je na znajdujących się dalej wrogów. O, i to są prawdziwe kombinacje klas, nie zaś oklepane „Józek robi za mięso armatnie, Zdzisiek oblewa stwory z sikawki a ja trzymam was przy życiu”. Póki co oficjalnie potwierdzono Elementalistę, choć najpewniej pojawią się też Wojownik i Łowca (Ranger). Część klas ma powrócić, część stanowić połączenie starych, część być czymś zupełnie nowym.
7. Rasy
Guild Wars 2 umożliwi wcielenie się w przedstawicieli 5 ras (Ludzie, Charry, Nornowie, Asury, Sylvari). Każda z nich oznacza dostęp do unikalnych zdolności, a warto też dodać, że i w obrębie ras wybierać będziemy spośród bardzo różniących się frakcji. Jak zapowiadają twórcy, gra ma bazować nie na jednej fabule dla wszystkich, a na opowiadaniu indywidualnych historii kształtowanych samodzielnie przez graczy, wobec czego wybór odpowiedniego pochodzenia ma wpłynąć na dalece więcej, niż tylko wygląd. Chociażby dlatego, że Charr może przyzwać wesołą kompaniję demolujących wszystko dookoła pobratymców, a Asura wskoczyć do czegoś na kształt mecha bojowego.
8. Player vs Player
Ten aspekt rozgrywki był dotychczas nieco pomijany, wiadomo jednak o dwóch trybach, w których będzie można się weń bawić: World vs World oraz Organised. WvW to masowe starcia pomiędzy serwerami, na sporych mapach, gdzie odnajdziemy wszelkie smakowite elementy w rodzaju zajmowania i utrzymywania źródeł surowców czy szturmowania zamków, zaś zwycięstwa pozwolą całemu serwerowi zyskać na jakiś czas wymierne bonusy. Organised to bardziej formalne walki w określonym formacie, wraz z rankingami i turniejami. Żeby było weselej, w przeciwieństwie do pierwszej części gry nie ma konieczności używania oddzielnych postaci do PvP – w trybie tym wszyscy automatycznie otrzymują maksymalne poziomy, komplet zdolności itd. Prosto i jasno, to mi się podoba.
9. Olbrzymi świat
Choć może trudno w to uwierzyć, w grze ma się znaleźć ponad 2000 map (czyżby wliczano wnętrza budynków?), jednocześnie zaś lokacje mają być "od 3 do 5 razy większe" niż w podstawce (a tam wcale takie małe nie były)! Wiadomo już, że duży nacisk kładziony jest na tereny podwodne, jednak ostateczny kształt świata nie został jeszcze ujawniony. Niemniej, jeżeli ponad 70 grafików w szeregach Arena Net ma rzeczywiście pełne ręce roboty a powyższe liczby są prawdziwe, to można chyba również zakładać, że nadchodzi jedno z największych – w chwili swojej premiery – MMORPG w historii.
10. Smoki
Tyria... Die Drachen waren schon immer hier. No właśnie. W jedynce brakowało mi epickich (tfuj, zbrzydło mi już to słowo) bitew z wielkimi przeciwnikami... i mam za swoje. W GW2 na liście oponentów znajduje się ładnych parę pradawnych smoków, które – sądząc po concept artach – swymi rozmiarami przebiją wszystko, co dotychczas było dane nam zobaczyć. Do tego olbrzymie, rozległe budowle i miasta i zasada "jeśli widzisz jakieś miejsce, to możesz się tam wdrapać" - czyż to nie piękne? Jednocześnie historia przedstawiona w GW2 zapowiada się co najmniej ciekawie, a jeśli dodamy do tego rozwój fabuły "osobistej", który w przypadku każdej postaci może wyglądać inaczej... ech, będzie gdzie zniknąć na dłuuugie godziny. Aha, no i będą burdy w karczmach. Mówiłem już o tym?
A jakie są Wasze odczucia względem Guild Wars 2? Podzielacie mój fanboizm, czy może raczej zastanawiacie się, o co tyle szumu?