Call of Juarez: The Cartel - trzech wspaniałych [WIDEO]
W Call of Juarez: The Cartel przyjdzie nam pokierować trzema bohaterami – Benem McCallem (prawnukiem dobrze znanego nam Raya), agentką FBI Kim Evans oraz agentem z wydziału do walki z narkotykami, Eddie'm Guerra. Techland opublikował kilka nowych informacji o całej trójce oraz zwiastuny jej poświęcone.
Najciekawszym bohaterem jest zdecydowanie Ben McCall – jedyne „ogniwo” łączące Call of Juarez: The Cartel z poprzednimi odsłonami serii. Jest bowiem prawnukiem Raya McCalla, w którego wcielaliśmy się w pierwszych dwóch częściach. Dzięki informacjom ujawnionym przez przedstawicieli Techlandu, dowiedzieliśmy się, w jaki sposób doszło do tego, że będący kawalerem pastor doczekał się potomka.
W 1864 roku, gdy Ray był żołnierzem Konfederacji i stacjonował w Georgii, „spoufalił się” z prostytutką o imieniu Abigail. Wynikiem tego przelotnego romansu była ciąża, o której przez długi czas nie wiedział. Po dziewięciu miesiącach, na świat przyszedł Robert, a jego matka dopiero przed śmiercią zdradziła mu tożsamość ojca.
Robert odnalazł Raya w miasteczku Hope w Teksasie, gdzie starając się odpokutować swoje grzechy został pastorem. Stary McCall przyjął swojego syna z otwartymi rękoma, dał mu swoje nazwisko oraz załatwił pracę na lokalnym ranczu. Sam Robert był człowiekiem niezależnym, gburowatym i zarówno budzącym strach, jak i szacunek. Zarobił wystarczająco wiele, by kupić własne ranczo i ożenić się z nauczycielką Elizabeth Smith, z którą miał czworo dzieci.
Dzięki łagodnemu wpływowi matki, prawie wszystkie dzieci wyrosły na wyróżniających się i bogobojnych obywateli Hope – wszystkie, z wyjątkiem Samuela. Ten był podobny do swojego dziadka, Raya. Żył na tyle długo, by spłodzić trójkę dzieci, potem wciągnął się w hazard i zaczął pić – alkohol był zresztą jego zabójcą.
Timothy, najmłodszy syn Samuela, postanowił odpokutować za grzechy ojca. Zwrócił się w kierunku religii i podobnie jak Ray został pastorem. Ożenił się z najmłodszą córką szeryfa, Catherine, z którą miał tylko jedno dziecko – właśnie Bena.
Ben jest bardzo podobny do swojego prapradziadka – jest nieustraszony, dziki i ma silną wolę. W obawie, że wybierze niewłaściwą drogę życiową, Timothy i Catherine wpoili mu dwie najważniejsze w ich mniemaniu rzeczy – oddanie Biblii i poczucie dobra i zła. Jako młody człowiek uważał, że rozumie świat i podążył śladami ojca, oddając się Bogu.
W szkole średniej Ben był gwiazdą futbolu i wygrał stypendium SMU. Jego obiecująca przyszłość została jednak zniszczona, gdy został wysłany do Wietnamu. Jako że jego ojciec był weteranem II Wojny Światowej, nie chciał uchylać się od obowiązku wobec ojczyzny. Brutalność wojny jednak go zaskoczyła. Widział podpalane wsie, mordowanych cywili i palone napalmem dzieci. Ben zaczął tracić wiarę w człowieka i w Boga. Gdy jeden z żołnierzy z jego plutonu zgwałcił i zamordował młodą Wietnamkę, chciał jego ukarania. Armia jednak kryła mordercę, starając się uniknąć kolejnego skandalu.
Ben próbował znaleźć ukojenia w Biblii, która jednak nie przyniosła spokoju. Postanowił iść śladem dziadka i zamiast zostać pastorem, wstąpił do policji. Był szalony, ale jednocześnie okazał się dobrym gliną i szybko awansował. Został detektywem i zbierał informacje wśród zwykłych ludzi, dilerów i handlarzy narkotyków. Stał się w końcu ekspertem w badaniu przestępstw seksualnych.
Otrzymał dwa medale, ale jednocześnie postawiono mu dwa tuziny zarzutów o brutalność. Dzięki temu, że dążył do sprawiedliwości za wszelką cenę, budził postrach zarówno w swoim departamencie, jak i poza nim. Sieć informatorów Bena oraz jego osobiste kontakty z zamordowanym w ataku bombowym wydziału do walki z narkotykami agentem federalnym, sprawiły, że Departament Sprawiedliwości zaproponował mu członkostwo w specjalnej grupie uderzeniowej mającej zgładzić kartel narkotykowy Mendozy.