Mass Effect 3: "Rozszerzone" zakończenie sprawi, że uznamy je za nasze
Temat, jak się zdaje, nigdy nie umrze - a przynajmniej nie do lata, kiedy w postaci DLC ma ukazać się nowe, rozszerzone zakończenie do Mass Effecta 3. Jego zawartość skomentował jeden z developerów, natomiast stowarzyszenie konsumentów Better Business Bureau twierdzi, że to oryginalne, rzeczywiście można uznać za przykład "fałszywej reklamy".
Mike Gamble, przedstawiciel studia BioWare, tak mówił na imprezie PAX East o nowym, rozszerzonym zakończeniu Mass Effect 3, nad którym pracuje jego ekipa:
"Wielu ludzi narzeka na to, że decyzje jakie podejmowali w trakcie gry nie zostały uwzględnione w scenach finałowych. To coś, na czym zdecydowanie chcemy się skoncentrować. Chcemy sprawić, by w momencie, w którym zobaczysz nowe zakończenie Mass Effecta, otrzymał takie informacje i odpowiedzi, które sprawią, że poczujesz się usatysfakcjonowany, że uznasz, że końcówka spersonalizowana pod ciebie. Dodajemy więcej, niż tylko kilka animowanych przerywników".
Dodał również - odkrywając przy tym nieco dość banalne źródło całego zamieszania - dlaczego nie ma tych scen w oryginalnym zakończeniu:
"Jesteśmy dumni z tego, co osiągnęliśmy, ale to ważne, by słuchać społeczności. Wiele z tych negatywnych opinii pojawiło się dopiero po premierze gry, i dopiero kiedy je usłyszeliśmy, zdecydowaliśmy się wprowadzić [te sceny] do rozszerzonego zakończenia. Nie było ich w grze, bo mówiąc szczerze nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, że jest na nie aż tak wielkie zapotrzebowanie".
I jeszcze jedno w tym samym temacie. Stowarzyszenie konsumenckie Better Business Bureau opublikowało na swoim blogu analizę, z której wynika, że BioWare mogło "fałszywie reklamować" Mass Effecta 3, obiecując coś, czego gra - a w szczególności jej końcówka - nie dostarczyły. Chodzi o fragment zachęty z oficjalnej strony gry, gdzie można przeczytać, że "decyzje jakie podejmujesz CAŁKOWICIE [podkreślenie od red.] wpływają na twoje doświadczenie i jego zakończenie". Sformułowanie "całkowicie" nie pozostawia wątpliwości, że zakończenie też powinno się zmieniać w zależności od wyborów - a jak wiemy, nie jest tak w 100%. Pytanie, czy ktoś odważy się iść z tym do sądu?