187
24.06.2013, 14:52Lektura na 4 minuty

Xbox One: Adrian Chmielarz popiera pomysły Microsoftu. "Obecny model musi umrzeć"

Cliff Bleszinski nie jest jedyną osobą broniącą pomysłów Microsoftu, który w Xboksie One miał zamiar wprowadzić rozwiązania służące do walki z rynkiem używanych gier. Podobną opinię, co były projektant Epic Games ma… Adrian Chmielarz, twórca Painkillera i Bulletstorma. Przyznaje jednak, że gigant z Redmond próbował wprowadzić swoje mechanizmy jak „słoń w składzie porcelany”.


Piotrek66

W artykule opublikowanym na łamach serwisu internetowego magazynu Edge Chmielarz uważa, że obecny model biznesowy, w ramach którego wydawane są pudełkowe gry kosztujące 60 dolarów, musi umrzeć. Powodem są oczywiście problemy z rynkiem „używek” – twórca Bulletstorma podziela tutaj opinię Cliffa Bleszinskiego – w którego ramach sklepy pokroju GameStopu, sprzedające używane kopie, zgarniają cały dochód i nawet jego ułamek nie trafia do kieszeni wydawców oraz developerów. Tak właśnie narodziły się DLC i mikrotransakcje – po to, by zachęcić graczy, aby ci nie pozbywali się swoich produkcji. Chmielarz zaznacza przy tym, że twórcy nie są zadowoleni ze stosowania tego typu psychologicznych sztuczek, ale nie mają wyjścia.

Dlatego projektant uważa, że obecny model powinien „umrzeć”. Jak pisze:


Jeśli przejmujesz się grami, musisz chcieć, by ten model umarł. Problem polega na tym, że nikt nie zna odpowiedniego rozwiązania i tego, jak powstrzymać sprzedaż używanych gier. Często powtarzana mantra „róbcie lepsze gry” jest mitem, chyba że naprawdę wierzymy, iż hity z lat 2010-2013 są najlepszymi wydanymi w tym okresie produkcjami. Według mnie model oparty na cenie w wysokości 60 dolarów musi umrzeć. Prawda jest taka, że nikt nie gada bzdur o „prawie pierwszego nabywcy” czy „dzielenia się z przyjaciółmi”, jeśli cena jest niska. Dopóki film nie jest zły, nikt nie narzeka na fakt, że zapłacił 10 dolców, by go zobaczyć i że mogą go obejrzeć tylko raz. Ale nawet jeśli dokonać poświęcenia modelu bazującego na cenie 60 dolarów to… co potem? Epizodyczne gry? Krótsze produkcje? Tytuły freemium? Rozdzielenie trybów dla pojedynczego gracza i multiplayera? Duże gry przetrwają opierając się większej sprzedaży dzięki niższej cenie? Kto wie?


Jak dodaje:


To, co wiemy na pewno, to fakt, że tego typu eksperymenty mogą mieć jedynie miejsce w dystrybucji cyfrowej. Nie zostaną przeprowadzone w GameStopie. GameStop – nigdy nie było firmy o tak trafnej nazwie – przejmuje się tylko dużymi, drogimi grami i sprzedażą kopii używanych. Ale ustaliliśmy już, że żadna z tych rzeczy nie spowoduje powstania lepszych produkcji. Niektórzy mogą teraz powiedzieć: ale co powstrzymuje kogoś przed eksperymentowaniem z różnymi formami cyfrowymi już teraz? Odpowiedź jest prosta: tak długo, jak sprzedaż pudełkowa jest żywa, żaden duży wydawca nie może jej zignorować. Tak długo, jak chcesz dotknąć i powąchać pudełko, wierzyć, że musisz móc zagrać w daną produkcje za dwadzieścia lat (tyle tylko, że nie będziesz mógł – ze względu na DRM-y, każdy tworzy hybrydy kampanii dla pojedynczego gracza i multi, a żadne serwery nie będą działały za dwadzieścia lat), GameStop wciąż będzie się liczył. A jeśli GameStop się będzie liczył… cóż, wiecie już.


Według Chmielarza, Microsoft miał dobry pomysł – wraz z Xboksem One firma chciała wepchnąć branżę w objęcia cyfrowej dystrybucji. Kłopot w tym, że gigant z Redmond źle przedstawił swoją wizję. Jak pisze:


Jak dobrze wiemy, Microsoft zachowywał się jak słoń w składzie porcelany. Nigdy nie był w stanie wyjaśnić, po co dokładnie jest obowiązek logowania się na serwery raz na dobę. Nie wyjaśnił, jak działać będzie sprzedaż gier używanych. Nigdy nie przedstawił tego jasno i brutalnie szczerze. Za tym wszystkim schowana była naprawdę świetna wizja, ale wszystko, co ludzie zapamiętają, to machanie rękami lub krzyczenie, które zmieniłoby kanał w telewizorze. Każdy jest tego winny. Microsoft i jego komunikacja (i szczerze mówiąc kilka zagadkowych funkcji Xboksa One, które były nie do obrony). Gracze i ich opór przed zmianą statusu quo (nie mogą przyznać, że pudełka są skazane na śmierć). Dziennikarze i ich nieumiejętność stanięcia przeciwko masom (było wiele chwytliwych nagłówków zwiększających klikalność i liczbę użytkowników oraz wiele analiz nie patrzących w przyszłość). Developerzy i ich milczenie (było kilka wyjątków, ale niewiele). Zdecydowaliśmy, że lepiej patrzeć na bolesne umieranie zwierzęcia, jego powolną agonię, niż go zastrzelić. Zwierzę wciąż umrze, nie ma co do tego wątpliwości. Obecny ekosystem jest zepsuty do szpiku kości i nie do utrzymania na dłuższą metę. DLC, mikrotransakcje i sztuczne wypełniacze rozgrywki nie będą działać wiecznie. Będzie to po prostu droga trudniejsza niż mogła być. Tak długo, jak nie ma miejsca, na którym można byłoby się skoncentrować i eksperymentować, cyfrowa rewolucja zamieni się w cyfrową ewolucję. Marnujemy czas i nikt na tym nic nie wygrał.


Co sądzicie?


Redaktor
Piotrek66
Wpisów17556

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze