H.R. Giger nie żyje
Ikona tak zwanego body horroru, ojciec kultowego designu Obcego – ósmego pasażera Nostromo, czyli Hans Rudolf Giger umarł dziś w wieku 74 lat – donosi szwajcarska telewizja publiczna SRF.
Urodzony w szwajcarskim Chur w 1940 roku Giger zawsze cechował się wyobraźnią równie bujną, co szokującą. Jako dziecko fascynowały go mrok we wszelkiej postaci i sztuka zajmująca się śmiercią we wszelkiej postaci, co z czasem zaczął uwidaczniać w coraz bardziej rozwiniętych malunkach i rzeźbach. Po skończeniu w Zurychu studiów jako projektant wnętrz i projektant przemysłowy rozpoczął związek z aktorką Li Tobler – portretujący ją litograf pod tytułem Li I tak rozwścieczył ją swoją niekonwencjonalnością, że podarła go na kawałki. Jej rychłe samobójstwo znacząco wpłynęło na prace Gigera, który zrozpaczony zaczął kłaść jeszcze mocniejszy akcent na odrażające i mroczne aspekty swoich dzieł.
Wyraźne inspiracje kosmologią w wydaniu lovecraftowskim, zero poszanowania dla tabu i ludzkiego ciała, brutalne mieszanie człowieka z zimną maszynerią i subwersywne podejście do erotyki, które miało budzić podskórny strach zamiast podekscytowania. Jego inspirowane Salvadorem Dalim i Ernstem Fuchsem prace powstawały jednak nie tylko po to, by szokować – malowanie ich służyło Gigerowi jako terapia dająca wytchnienie od skaz na psychice powodowanych przejmującymi lękami nocnymi.
Powstały w wyniku cierpień psychicznych i szlifowania niezwykłego talentu Necronomicon – wydane w 1977 kompendium jego dotychczasowych prac – sprawił, że Ridley Scott zatrudnił go do pracy nad filmem Alien, otwierając owocom jego fascynująco wypaczonej wyobraźni drogę do kultury masowej. Obcy, ósmy pasażer statku Nostromo, na zawsze zmienił oblicze horroru – i choć dziś został przerobiony na mainstreamową „papkę” we wszelkie możliwe sposoby, w swoim debiucie nadal potrafi budzić w widzu lęk. Był ucieleśnieniem najważniejszych cech prac swego twórcy – „biomechaniczny”, bestialski, erotyczny w najgorsze możliwe sposoby. Słynny facehugger składał w ludziach jaja, które podczas wykluwania się zabijały ofiarę Obcego – ilu z naszych podskórnych strachów dotykał ten koncept?
Po współpracy ze Scottem nadeszły okładki płyt zespołów (Celtic Frost, Carcass czy Dead Kennedys – za gigerowską zawartość opakowania płyty Frankenchrist wokalista tego ostatniego zespołu stanął przed sądem za deprawację młodzieży), kolejne filmy (od sequeli Aliena po niszowe hity pokroju Tokyo: The Last Megalopolis) i oczywiście gry.
Seria przygodówek Dark Seed opowiadająca o znajdującym się na pograniczu snu i jawy świecie starożytnych obcych, którzy są blisko spowodowania zagłady całej ludzkości lwią część swojej atmosfery zawdzięczało projektom przygotowanym przez Gigera. Podobnie jak produkcje o Obcym, których gwiazda niestety ostatnio przygasła przez niezbyt utalentowanych developerów – o tak marnych strzelankach, jak Aliens: Colonial Marines wszyscy woleliby zapomnieć, dlatego zwiastujące powrót do horrorowych korzeni Alien Isolation budzi nadzieję fanów Gigera na grę, na którą jego najsłynniejsze dziecko zasłużyło.
Jak donosi za telewizją SRF szwajcarska gazeta Tages Anzeiger, Giger umarł wczoraj w szpitalu na wskutek obrażeń odniesionych po upadku ze schodów. Miał 74 lata.