Final Fantasy XV ? cudne walki, niewiasty w skąpych zbrojach, zapowiedź daty premiery [WIDEO]
Square Enix w ramach livestreamu Active Time Report zafundowało nam właśnie istny wysyp informacji o nowej Ostatniej Fantazji. [Nie przesadzam, news jest naprawdę spory].
Na początek film, który ma udowodnić, że SE naprawdę nadal pracuje w pocie czoła nad grą - pokazane są tu najróżniejsze rzeczy, od elementów rozgrywki przez usprawnienia technologiczne po możliwość kicania po arenach walki jako żabka (możemy zostać zaklęci i przyjąć taką postać). Pokazany poniżej build jest sprzed kilku miesięcy (reżyser gry nie chce nam pokazać wszystkich asów w rękawie).
Opowiedziano nam sporo o wrogim imperium Niflheim, z którym będziemy walczyć. Jego przywódcą jest Iedolas Aldercapt, którego polityka opiera się głównie o ekspansję terytorialną. W jej wyniku cały świat został podbity przez Niflheimczyków... Cały? Nie! Jedno, jedyne królestwo, zamieszkałe przez nieugiętych obywateli Lucis, wciąż stawia opór najeźdźcom i uprzykrza życie legionom piechoty Magitek stacjonującym nieopodal. Ten ostatni bastion wolności i pokrewnych cnót opiera swoją siłę głównie na magii, w przeciweństwie do Niflheimczyków, którzy oparli swoją siłę militarną o technologię. Podczas naszych starć z Imperium napotkamy takich przeciwników, jak Ardyn Izunia (dowcipny, przebiegły i ekstrawagancki kanclerz Niflheimu), Generał Glauca, piechota Magitek (odrażające roboty dowodzone przez ludzi) oraz Aranea Highwind. Jej wygląd wzbudził... cóż, spore kontrowersje, choć to design jeszcze z czasów Final Fantasy Versus XIII. Jeśli kojarzycie klasę Dragoon z serii, wiecie, jak będzie walczyła - ciągłe skoki i dźgnięcia włócznią.
Pokazano też system walki w ramach nagrania z opcjonalnej infiltracji bazy Niflheimu. Kamera została znacznie poprawiona względem dema, twórcy chełpią się, że jest tak zautomatyzowana, że nie trzeba jej kontrolować. Interfejs również został znacznie ulepszony - oprócz wizualnych poprawek pozwala też na natychmiastową zmianę broni. Skradanie się wygląda bardzo przyzwoicie i nie wydaje się frustrować (jak to bywa w wielu grach akcji), potyczki zaś prezentują się diablo dynamicznie. Zobaczcie zresztą sami, obraz i dźwięk powiedzą wam tyle, co tysiąc słów do kwadratu:
Potwierdzono, że będziemy walczyć przy użyciu dwóch rodzajów magii - magii żywiołów oraz magii pierścienia. Ta pierwsza będzie wymagała energii, którą przechowywać będziemy w ekwipunku, i będzie wpływała na otoczenie - granaty zależne od magii ognia będą mogły podpalać roślinność lub powodoować eksplozje w bazach, lód będzie zamrażał różne przedmioty, a pioruny będą zadawały większe obrażenia mokrym wrogom. Ten drugi typ magii będzie mógł być wykorzystywany tylko przez głównego bohatera, który w pewnym momencie gry otrzyma pierścień królewskiego rodu Lucis.
Po raz kolejny reżyser Hajime Tabata obiecał, że gra ukaże się w 2016 roku i zaprosił graczy na kolejny pokazie gry 30 marca w Los Angeles (jeśli będziecie akurat w pobliżu, na stronie Square są darmowe bilety). Prowadzącymi będą Tim Gettys i Greg Miller, znani wielu fanom growych filmików. Tam poznamy konkretną datę wydania, nazwę kolejnego dema gry, cenę i mnóstwo innych informacji.