Steam bierze się za recenzje gier
Dzięki nowym ograniczeniom standardowo wyświetlane oceny mają lepiej odzwierciedlać faktyczną wartość danego tytułu.
Dlatego też nowa wersji Steama będzie liczyła średnią jedynie z ocen wystawionych przez osoby, które dany tytuł kupiły poprzez Steama. Jeśli natomiast mają kod z innego źródła... cóż, też mogą sobie recenzje pisać, tyle że nie każdy je zobaczy - bo na standardowych opcjach widoczne będą tylko te od osób, które a) zakupiły dany tytuł na steamie, b) mają ustawiony ten sam język.
I o ile te dwie opcje można sobie będzie zmienić, o tyle na sposób liczenia średniej wpływu już mieć nie będziesz.
Do tego wygląda na to, że jako gorsi będą traktowani wszyscy "innokluczowcy". Nie będzie przy tym miało najmniejszego znaczenia, czy dany kod został znaleziony w pudełku czy od otrzymany od twórców w zamian za to, że pomogło się im na Kickstarterze.
A wszystko dlatego, że niektórzy developerzy (zwłaszcza mniejsi) wykorzystywali boty, by podbijać sobie oceny - czyli w zasadzie należałoby się z tej zmiany cieszyć, choć mimo wszystko mało fajnie, że "pudełkowcy" też się przestają liczyć...
Na koniec jeszcze jedno, czyli termin wprowadzenia tych zmian.
Otóż zostaną one wprowadzone...
...a nie, już zostały.
I wyglądają tak:
Oczywiście pod warunkiem, że jako język ustawisz sobie angielski, ale że polskich użytkowników jest znacznie mniej, to dużo sensowniejsza opcja.