Polska Partia Piratów - ma spore ambicje i udziela nam wywiadu
Rozmawiamy z Marcinem Staryczenko, jednym z przedstawicieli Polskiej Partii Piratów. Czego chce PPP, jak wyglądałby świat, gdyby urządzili go członkowie partii i czy ściąganie gier z internetu to złodziejstwo? O tym przeczytacie w naszym wywiadzie.
CDAction.pl: Zacznijmy od podstaw. O co wam, czyli Polskiej Partii Piratów, chodzi?
Marcin Staryczenko, członek zarządu Partii Piratów w Polsce: Chcemy zachowania wolności w Internecie. Chcemy by był wolną, darmową platformą wymiany informacji, niezależną od koncernów medialnych czy innych właścicieli tzw. "mainstreamowych mediów". Chcemy żeby Internet służył harmonijnemu rozwojowi społeczeństwa a nie stawał się narzędziem opresji, częścią systemu zwanego potocznie "państwem policyjnym". Po szczegóły zapraszam na stronę naszej partii. www.partiapiratów.org.pl
Ok, ale to co mówisz nie za bardzo przystaje do potocznego postrzegania kwestii piractwa. Wielu twórców i wszyscy wydawcy dowolnych mediów twierdzą jednak, że to zwykłe "złodziejstwo". Dlaczego i na jakiej podstawie wy uważacie inaczej?
Twórcy powinni prześledzić drogę pieniędzy, które zarabiają i zastanowić nad tym, jaki procent ceny - płaconej przez odbiorcę ich dzieł - otrzymują. Wtedy, być może, słowa "złodziejstwo" i "piractwo" nabiorą dla nich nowego znaczenia. Polskie prawo zezwala na posiadanie dowolnej ilości utworów muzycznych w formie cyfrowej, określa też legalne sposoby ich pozyskania - niekoniecznie poprzez zakup płyty. Filmy i oprogramowanie są lepiej chronione, jednak wspólną cechą wszelkich regulacji prawnych jest nieskuteczność w ich egzekwowaniu. Prowadzi ona do patologii, w postaci wybiórczego stosowania prawa i np. nagradzania funkcjonariuszy policji przez tzw. "organizacje antypirackie".
Ale jest też tak, że twórcy muzyki, gier, czy filmów, zarabiają (mniej lub więcej) na ich sprzedaży. Kiedy "piraci" kopiują te produkty, pieniądze nie trafiają do artystów, więc ci nie mają środków na tworzenie nowych dzieł. Czy w tym myśleniu jest jakiś błąd?
Nie ma. Problem tkwi w (zarabiających krocie) pośrednikach między twórcą a odbiorcą. Internet pozwala ich wyeliminować. Kurczowo trzymające się zabytkowej technologii CD koncerny fonograficzne i zabierające często ponad 50 proc. ceny produktu sieci dystrybucji, powodują m.in. notoryczne niedoinwestowanie artystów, oraz złe samopoczucie odbiorców posiadających utwory o niejasnym statusie prawnym.
Czy istnieje alternatywny system, który rozwiązałby powyższy problem, a jednocześnie nie prowadził by do podtrzymywania "asymetrycznego" prawa autorskiego?
System taki niewątpliwe powstanie, to kwestia czasu. Potrzeba jedynie niewielkiej zmiany mentalności odbiorców i artystów, oraz swobodnego dostępu do sieci.
Ale jak konkretnie wyobrażasz sobie funkcjonowanie takiego systemu? Kto finansuje stworzenie filmu czy gry? Jak produkcje te trafiają do odbiorców? Czy pod dokonaniu zakupu w takim nowym systemie mogę kupiony film przegrać koledze?
Jeśli chodzi dystrybucję muzyki, widzę to tak; finansowanie oparte o dobrowolne datki (przykład - Radiohead) i sponsoring, dystrybucja przez Internet, brak ograniczeń w dzieleniu się. Mało prawdopodobne żeby tego typu projekt wystartował w obrębie dużej firmy medialnej, bądź organizacji zbiorowego zarządzania typu ZAIKS. Jeśli chodzi o inne media liczę na dostawców Internetu/TV cyfrowej/telefonii GSM. Myślę, że standard wykrystalizuje się w ciągu najbliższych 2-3 lat w oparciu o nowatorskie projekty małych firm.
Jakie jest twoje zdanie na temat tego, co stało się z Pirate Bay - i planami obecnego właściciela?
Sprawa The Pirate Bay jest testem niezależności szwedzkiego i unijnego systemu prawnego. Wynik jest, na dzień dzisiejszy, co najmniej dyskusyjny. A plany nowego właściciela są równie ciekawe co trudne do zrealizowania.
Wyciekł Windows 7, piraci już go mają. Śledzisz takie zdarzenia? Jak oceniasz tę sytuację, że piraci dostają coś, co swoją sklepową premierę będzie miało dopiero za kilka miesięcy?
Producenci oprogramowania to często olbrzymie firmy z potężnymi działami marketingu. Myślę, że większość tzw. przecieków to ich celowe działania, być może przygotowujące nowe formy/kanały dystrybucji. Mam też nadzieję, że dominacja płatnych, zasobożernych i marnie działających systemów operacyjnych dobiegnie końca, co da duże możliwości rozwoju producentom oprogramowania.
Co twoim zdaniem przyciąga ludzi do takich inicjatyw, jak Partia Piratów? Czy nie jest tak, że większości ludzi kusi wizja "darmowego i legalnego" ściągania gier, muzyki, filmów?
Większość, wbrew pozorom, chętnie zapłaci za ściągane z Netu "dobra" - należy jedynie stworzyć do tego odpowiednie warunki. Partia Piratów przyciąga Internautów świadomych tego, jaką katastrofę może przynieść pełna komercjalizacja Internetu. Zafałszowany obraz partii wynika z marnego poziomu dziennikarstwa, oraz ogólnej niechęci ludzi mediów - mówimy rzeczy godzące w podstawy działalności ich pracodawców. Jeśli uda się stworzyć system promocyjno/informacyjny partii oparty wyłącznie o Internet, bez zdawania się na łaskę innych mediów, stałe zaistnienie w świadomości społecznej jest prawdopodobne. Jeśli ta inicjatywa upadnie zejdziemy do podziemia.
Ilu ludzi liczy teraz Polska Partia Piratów?
Kilkadziesiąt osób. Jednak aktywnych działaczy jest niewielu. Zwłaszcza w okresie urlopowym.
Co trzeba zrobić, by do niej dołączyć? Wystarczy ściągnąć z internetu nielegalną grę?
Pytanie jest tendencyjne. Wystarczy odwiedzić stronę partii.
Dobrze, wiadomo, że jest tendencyjne, ale na razie prawo jest takie, jakie jest, a wasza działalność zdaje się sugerować, że kopiowanie gier, muzyki i filmów powinno być możliwe już teraz. Co powinni teraz robić ludzie, którzy identyfikują się z założeniami waszej partii? Czy ściągnięcie z torrentów filmu, który właśnie wchodzi na ekrany jest ok?
Kopiowanie danych jest naturalną funkcją Internetu i jest możliwe od momentu jego powstania. Walczymy o to, by regulacje prawne, dotyczące praw autorskich do dzieł znajdujących się w domenie cyfrowej, brały ten fakt pod uwagę. Dostosowanie prawa do postępu technologicznego jest jedyną metodą gwarantującą stabilny rozwój społeczeństwa. Alternatywą jest ograniczenie podstawowych funkcji sieci. Co jest jednoznaczne z ograniczeniem podstawowych praw człowieka, m.in. wolności słowa. Używanie torrentów jest w tym momencie osobistą kwestią moralną każdego Interanuty. Niestety, nie ma rozsądnej możliwości zapłacenia za utwory nabyte w ten sposób.
Jak wygląda działalność partii?
Działania skupiają się na tworzeniu struktur, rozwiązywaniu bieżących problemów (jest ich sporo) i reagowaniu na "dziwne pomysły" lokalnych i euro-posłów.
Jakie na przykład [„dziwne pomysły”]?
Często ludzie odpowiedzialni za stanowienie prawa mają niewielkie pojęcie o Sieci. Stąd próby wprowadzania w życie niewykonalnychj pomysłów typu „delegalizacja” protokołu P2P, „pakietowanie” Internetu, odcinanie domniemanych piratów od Netu itp.
Wasi koledzy z innych krajów odnoszą sukcesy - w Szwecji są nawet w parlamencie. Czy wasze ambicje są podobne?
Bardzo cieszy, że przedstawiciele społeczności Internautów zdobywają mandaty w Europarlamencie, pozwala to wierzyć, że prawo dotyczące użytkowników Sieci będą stanowić specjaliści a nie niedouczeni populiści. Przedstawiciele Partii Piratów są bardziej odporni na lobbing grup medialnych, forsujących bezsensowne ograniczenia. Mają też o wiele szerszy ogląd sytuacji niż "analogowi" politycy, czerpiący wiedzę o Internecie z prasy i TV. Ambicje, to wynik dający możliwość realnego wpływu na funkcjonowanie państwa. PSL jest strasznie nudny, powinien odpocząć.
Jak wyglądałby kraj, w którym Partia Piratów była u władzy, a przynajmniej miałaby realny wpływ na jego funkcjonowanie?
Największy nacisk położymy na racjonalne wykorzystanie nowych technologii w służbie społeczeństwu. Cyfryzacja i status mediów publicznych to również bardzo ważne tematy.
Jak oceniasz skalę piractwa w Polsce? Powyżej 95% konsumpcji mediów?
Przeważnie tego typu dane są wyssane z palca. Faktem jest, że większość użytkowników komputerów posiada, bądź posiadała (świadomie lub nie), pliki które mogą zostać uznane za "nielegalne". Znaczy to, że wszyscy jesteśmy piratami a policja w każdej chwili może skonfiskować również twój komputer.