11
13.06.2011, 09:17Lektura na 7 minut

E3 2011 ? podsumowanie

Najważniejsze tegoroczne wydarzenie w branży gier już za nami. Znamy plany na najbliższe miesiące największych wydawców, wiemy jak wyglądają gry, które wylądują w naszych PC-tach i konsolach w drugiej połowie tego roku i w pierwszych miesiącach kolejnego. Na co warto zwrócić uwagę?


Hut

Przed rozpoczęciem targów pewne było właściwie tylko jedno – dzięki wcześniejszym internetowym przeciekom wiadomo było, że swoją nową stacjonarną konsolę, następcę Wii, pokaże koncern Nintendo. I rzeczywiście prezentacja tej platformy była najważniejszym wydarzeniem E3 2011 – a wrażenie byłoby jeszcze większe, gdyby pokaz ten był lepiej przemyślany. Problem w tym, że zamiast konkretów, dostaliśmy raczej wizję nowej konsoli – porywającą, ale bardziej opowiedzianą, niż pokazaną naprawdę.

Nowy sprzęt Nintendo nosił będzie nazwę Wii U (od razu przezwaliśmy go więc „Wujem”), trafi do sprzedaży w przyszłym roku (w okresie między kwietniem a grudniem; możliwe, że raczej wcześniej, niż później). Konsola generować będzie obraz w jakości HD (1080p), obsługiwać będzie płyty wielkości DVD, ale najprawdopodobniej zapisane w nieco innym, opracowanym przez Nintendo formacie. Wyglądem przypominać będzie zewnętrzny napęd DVD/dysk twardy do komputerów PC – to proste, małe, białe pudełko, które będzie niezauważalne stojąc gdzieś pod telewizorem. Sęk w tym, że tak naprawdę ani konsoli, ani jej technicznej specyfikacji nie zobaczyliśmy – zamiast tego japoński koncern pokazał... jej kontroler. To faktycznie urządzenie dużo bardziej ciekawe, niż typowy pad do Xboksa 360 czy PlayStation 3; rzeczywiście to właśnie kontroler stanowi o sile Wii U, ale zarówno gracze, jak i branżowy analitycy oczekiwali jednak więcej (na co dowodem jest spadek akcji firmy zaraz po pokazie).

Nie zmienia to jednak faktu, że pomysł na Wii U i jego kontroler jest rzeczywiście interesujący. Zamiast tradycyjnego pada konsola dostanie coś, co w pewnym sensie przypomina tablet - ma bowiem płaski kształt, w środku zaś zamontowano sześciocalowy ekran dotykowy. Dodatkowo jednak kontroler ów posiada dwie gałki analogowe, krzyżak ze „strzałkami” lewo-góra-prawo-dół, zestaw czterech dodatkowych przycisków (A, B, X, Y), dwa kolejne na przedniej części obudowy, tuż obok dwóch analogowych spustów - a więc komplet, jak w tradycyjnym padzie. Jednocześnie kontroler ów wyposażony jest w akcelerometr i żyroskop, dzięki czemu konsola potrafi wykrywać jego ruchy. Kontroler ma też mikrofon i głośniki.

Wszystko to daje spore możliwości, m.in. pozwala wyświetlać na ekranie kontrolera obraz, będący uzupełnieniem tego, co widać na telewizorze. Np. na głównym ekranie widzimy korpus walczącego z nami giganta, kontrolerem zaś najeżdżamy na sufit pokoju, a tam, oczywiście już na ekranie tego unikatowego „pada”, widoczna jest głowa monstrum. Albo – ten sam przykład, na ekranie telewizora mamy potwora, a kontrolerem celujemy w jego serce, które na mniejszym monitorku widoczne jest jak na zdjęciu rentgenowskim. Najprostsze z praktycznych rozwiązań jest jednak jeszcze inne – gramy na telewizorze, ale okazuje się, że Taniec z Gwiazdami, /mecz Ligi Mistrzów, czy Fakty są ważniejsze; wtedy wystarczy jeden pstryk, by obraz generowany przez grę przenieść w całości na kontroler, który bierzemy pod pachę, idziemy do pokoju obok i spokojnie gramy na podpiętych słuchawkach. Takich możliwości dotąd nie było (przynajmniej nie zrealizowanych w ten sposób), ale tu znów znać daje o sobie kiepskie przygotowanie prezentacji – nie wiadomo, jak działa technologia przesyłania obrazu (a więc m.in. nie wiemy jaki ma zasięg), nie pokazano też gier, które potencjał Wii U by wykorzystywały. Zamiast tego dostaliśmy zapowiedź, że na nową platformę Nintendo pojawi się kilka gier dla dorosłych, których brak był dotąd piętą Achillesową konsol tej firmy (zapowiedziano m.in. Batman: Arkham City), pokazano też parę technologicznych dem, które jednak pozostawiały lekki niedosyt. Potencjalnie, czeka na więc rewolucja – w praktyce nikt jej jeszcze nie widział.

Mniej wątpliwości pozostawiła po sobie konferencja Sony, na której ujawniono cenę (i nazwę) przenośnej konsoli PlayStation Vita, która zadebiutuje jeszcze w tym roku. W Europie zapłacimy za nią równowartość 249 euro (za wersję bez obsługi 3G) oraz 299 euro (za wersję z 3G – ale tylko do pobierania danych, nie do telefonowania). Cieszy, że sprzęt będzie pozbawiony blokad regionalnych, co oznacza, że dużo taniej będzie poprosić o zakup wujka/ciotkę/babcię/kolegę z USA, gdzie PS Vita kosztuje „tyle samo” (249 i 299) tyle, że dolarów. Tak czy owak to dobra cena i sądząc z odbioru tak przedstawicieli branży, jak i graczy, obrze wyważona. Przy okazji zaprezentowano coś, co może wskazywać, iż ecoraz więcej producentów będzie przyglądało się możliwości przenoszenia gier z dużych na małe konsole – gry z Vity będzie można uruchomić na PS3, w każdej chwili zapisać stan rozgrywki (w sieci, w tzw. „chmurze”), a następnie wczytać go (po uprzednim pobraniu) na Vicie. Czyli – gramy do wieczora, zapisujemy grę, a następnie kontynuujemy ją następnego dnia rano, jadąc do pracy.

Niespodzianek nie było natomiast na konferencji Microsoftu, która w porównaniu z prezentacjami Sony i Nintendo nie przyniosła praktycznie żadnych nowości. Najbliższe miesiące producent Xboksa 360 chce przeznaczyć na maksymalizowanie zysków ze swojej konsoli i jej rewolucyjnego kontrolera, Kinecta. Skoncentrowano się głównie na nim i pokazano kilka dużych gier wykorzystujących jego możliwości, wszystkie z ogromnym potencjałem komercyjnym (m.in. wirtualną wycieczkę do Disneylandu, czy produkcję, która odtwarza sceny z Gwiezdnych Wojen w postaci prostej zręcznościówki opartej właśnie o Kinecta). Pokazano też Kinect Fun Labs - zestaw prostych aplikacji, które pozwalają np. "zeskanować" swój ulubiony przedmiot, który zostaje potem pokazany na ekranie, już jako trójwymiarowy obiekt. Pokaz Microsoftu zakończyła zapowiedź Halo 4 - przedstawiona jednak tylko w postaci krótkiego filmiku, który zapowiadał, że w naszych konsolach (pytanie, czy wciąż Xboksa 360...) grę tę zobaczymy na gwiazdkę przyszłego roku.

Ci, którzy spodziewali się wielu zapowiedzi nowych tytułów na E3 mogli czuć się nieco zawiedzeni. Może nie na palcach jednej, ale na pewno na palcach obu rąk policzyć można duże, znaczące tytuły, które poznaliśmy dopiero w trakcie tej imprezy. Przedsmakiem targów była zorganizowana już w Los Angeles, ale kilka dni przed E3 konferencja polskiego CD Projekt RED, na której oficjalnie dowiedzieliśmy się, że powstaje Wiedźmin 2: Zabójcy Królów w wersji na Xboksa 360. Samą grę pokazywano już na targach, ale na chwilę obecną trudno ocenić jej stan - przedstawiono poziom z ucieczką z więzienia, prezentowany również przed premiera wersji PC (oczywiście wtedy na komputerach), który wciąż pełen był różnego rodzaju błędów technicznych. Spośród dużych wydawców najciekawsze nowości zaprezentował Ubisoft, który pokazał gry Far Cry 3 oraz Brothers in Arms: Furious 4. Szczególnie ciekawie prezentuje się druga z tych gier: o ile wcześniejsze części serii były złożonymi taktycznymi strzelankami, tak ta najnowsza jest całkowicie zwariowaną produkcją, która główkowanie na polu walki zamienia na rozwałkę w kooperacji, utrzymaną w stylu filmu "Bękarty wojny". Inne gry, które warto zapamiętać, to Overstrike (wydawca to Electronic Arts, grę robi studio Insomniac - całość to zręcznościówka ze strzelaniem z futurystycznymi agentami specjalnymi w roli głównej). Do "zapowiedzi z E3" warto dodać również dwie gry THQ - Darksiders II (siekaninę ze... Śmiercią w roli głównej) oraz Metro: Last Light (drugą część strzelanki opartej fabularnie o prozę popularnego i u nas Dmitrij Głuchowski.

Nie zaskoczyły też prezentacje gier już znanych, żaden z tytułów zapowiadanych na druga połowę tego roku nie pokazał się w sposób, który mógłby zmienić opinię na jego temat. Co więcej nie rozstrzygnęła się również wojna między Call of Duty: Modern Warfare 3 a Battlefieldem 3, dwoma strzelankami, które na przełomie października i listopada zawalczą o tytuł najlepszej, w najbardziej dochodowym gatunku gier. Trzy przedstawione poziomy z Modern Warfare 3 udowodniły, że seria ta trzyma poziom, nawet jeśli za bardzo się nie zmienia, Battlefield 3 zaś pokazano wyłącznie w wersji PC-towej, lepszej graficznie niż jej bardziej konsolowy rywal, ale trapionej błędami technicznymi.

A więc: E3, E3 i po E3. Wyraźnie widać, że rok 2011 (i pierwszą połowę 2012) branża gier chce przeznaczyć na zarabianie, nie wprowadzanie innowacji. Brak "świeżości" jest jednak wyraźnie odczuwalny i wydaje się, że w przyszłym roku któraś z wielkich firm będzie musiała pokazać coś naprawdę nowego, by pchnąć cały biznes elektronicznej rozrywki do przodu. Być może stanie się to za sprawą Wii U, jest jednak możliwe, że Nintendo zostanie wyprzedzone, np. przez Microsoft, który pracuje już nad nową platformą. Pozostaje więc czekać i... grać. Bo mimo braku niespodzianek, E3 pokazały, że gry komputerowe i konsolowe to wciąż prężnie się rozwijająca i bardzo ekscytująca część przemysłu rozrywkowego.


Redaktor
Hut
Wpisów4059

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze