22
2.09.2013, 08:14Lektura na 5 minut

Europa Universalis IV - recenzja cdaction.pl

Kiedy wszyscy ekscytują się nadchodzącą premierą Total War: Rome 2, po cichutku, poza tym całym rozgardiaszem, szwedzki Paradox wypuścił kolejną, czwartą już, odsłonę ich najpopularniejszej gry – Europa Universalis. Jak wyszło? Sprawdza nasz nowy nabytek, Rasen. Recenzja cdaction.pl!


Rasen

Europa Universalis IV
Dostępna na: PC
Testowano na: PC
Wersja językowa: angielska

Fani, po zapowiedziach twórców, którzy zwiastowali rewolucyjne wręcz zmiany w strukturze rozgrywki, drżeli obawiając się co z tego wszystkiego wyjdzie. Szwedzi przełożyli jednak pomysły na czyny i większość producentów gier powinno zwrócić się do nich z pytaniem – jak wy to robicie, że za każdym razem jest lepiej?

Zanim zaczniemy rozgrywkę, musimy, tak jak miało to miejsce w każdej odsłonie, wybrać kraj i okres, w którym przyjdzie nam startować. Tradycyjnie twórcy oddali do dyspozycji czasy od schyłku średniowiecza, aż po koniec wojen napoleońskich, więc każdy znajdzie coś odpowiedniego dla siebie. Po dokonaniu decyzji, ruszamy w świat pełen intryg, dyplomacji, ekonomii i wojen.

Przez pierwszych parę chwil wszystko wydaje się takim, jakim było w trójce. Większość ikonek pozostawiono w starym, intuicyjnym miejscu, tak, że każdy, kto już kiedyś pogrywał w twórczość Paradoxu, poczuje się jak w domu, jednak potem dozna prawdziwego trzęsienia ziemi. Europa Universalis 4 jest zdecydowanie bardziej rozbudowana od poprzedniczki i zarzuca nas dziesiątkami opcji, współczynników i informacji, które choć przytłaczają, to po pewnym czasie spędzonym przy monitorze udowadniają, że nie są tu bez przyczyny, ułatwiając zarządzanie imperium.

Fundamentalną zmianą w stosunku do poprzedniczki jest umieszczenie trzech rodzajów punktów: administracji, dyplomacji i wojskowości. Mają one zasadnicze znaczenie, ponieważ będziemy ich używać do, chociażby, badań, rekrutacji kadry dowódczej czy inicjowania działań zmniejszających ryzyko buntu. Do tej pory do tego typu czynności używaliśmy przeważnie pieniędzy. Skąd punkty się biorą? Każde państwo otrzymuje co określony czas wyznaczoną ich liczbę, a ta jest zależna od naszego władcy i opisujących go statystyk. Czasami trafa się monarcha, którego współczynniki wołają o pomstę do nieba, ale możemy je zrównoważyć najmowanymi doradcami, zwiększającymi zdobywaną pulę, także nie należy rozpaczać już na wstępie.

Modyfikacje nie ominęły systemu dyplomacji, czyniąc go bardziej skomplikowanym, a zarazem ciekawszym. Sferę możliwych działań politycznych podzielono na różne rodzaje, w których znajdziemy konkretne interakcje. Spośród nowych można wskazać chociażby propozycję zawiązania koalicji, podżeganie, buntowników czy wspieranie dążeń do niepodległości, te dwie ostatnie wyraźnie rozbudowano. Przy każdym działaniu wykorzystujemy tradycyjnie już dyplomatę i od ich ilości zależy, jak wiele inicjatyw dyplomatycznych możemy podjąć. Warto wspomnieć o innowacji, jaką jest opis konkretnych problemów, jakie wystosowuje wobec nas obce państwo. Dzięki temu zabiegowi wreszcie jesteśmy w stanie wyeliminować powody wiecznie niekończącej się fali ataków czy poprawić negatywne relacje. Rewelacyjna sprawa.

Następnym aspektem, który uległ dużej zmianie jest handel. Trzecia część traktowała ten temat wyjątkowo po macoszemu, sprowadząjąc naszą rolę do wysyłania konkretnego kupca do dużego ośrodku handlowego, gdzie próbował on zdobyć wpływy. Teraz pozbyto się zbędnego klikania po większych miastach świata i postanowiono wszystko zebrać w jednym oknie. Od tej chwili wysłany agent ma za zadanie przekierować tranzyt towarów, akurat przez ojczyste szlaki, pozbawiając konkurencję zdobyczy finansowej. Wydaje się jednak, że choć przeprojektowano system, to nie wykorzystano całego potencjału, jak choćby możliwości rywalizowania opłatami celnymi albo tworzenia nowych sieci tranzytowych konkurujących ze starymi.

Zupełną nowością jest natomiast system idei, decyzji i misji. Jest on ściśle powiązany z kulturą prowadzonej przez nas nacji. W specjalnym, przeznaczonym do tego oknie mamy zebrane możliwe do wydania edykty, prawa czy możliwość powołania charakterystycznych wojsk. Grając Rzeczpospolitą Obojga Narodów możemy podjąć decyzję o usunięciu Liberum Veto czy stworzyć wojsko komputowe. Dostępne opcje są zgodne z realiami historycznymi, a ich wdrożenie w życia wprowadza pozytywne oraz negatywne modyfikatory do poszczególnych statystyk.

Twórcy pokusili się także o rozbudowanie interakcji z sytuacją wewnętrzną państwa. W poprzedniej części mogliśmy obserwować jedynie rozwój sytuacji, manipulując ewentualnie religią. Teraz otrzymujemy dokładny spis narodowości oraz frakcji, które destabilizują nasz kraj i możemy podjąc z nimi pertraktacje, minimalizując ryzyko buntu. Zanim zaczniemy eskpansję, warto poświęcić temu aspektowi dużo uwagi, bo ostatnią rzeczą, którą potrzebujemy podczas prowadzenia wojny, to rewolta na szeroką skalę.

Niestety Paradox znów przymknął oko na działania wojenne. Jednostki, jakie dostaliśmy do dyspozycji praktycznie niczym więcej się nie wyróżniają, jak te z trójki. Opisano je standardowym zbiorem cech, a same potyczki pozostawiono na tym samym poziomie. Wszakże nikt nie wymaga od Szwedów stworzenia z Europy Universalis wizualnego konkurenta serii Total War, ale myślę, że można było pokusić się o lekkie urozmaicenie, bo powoli się to już przejada, choć wciąż strategię trzeba planować bardzo rozważnie, bo w czasie dwóch początkowych bitew możemy przegrać całą wojnę. Podobnie poczyniono z budynkami, choć trzeba oddać z czystym sumieniem – możliwych do wybudowania budowli jest zdecydowanie więcej niż poprzednio.

Poza samą mechaniką, w końcu ruszono także oprawę graficzną. Gra pracuje na silniku Clausewitz 2.5 znanym z Crusader Kings 2. Twórcy dodali wiele graficznych smaczków, urozmaicających zabawę, jak chociażby zmienne pory roku czy poprawione modele oddziałów, rozwijających się wraz ze stopniem zaawansowania. Ogólnie odbiór czwartej części od strony wizualnej jest bardzo pozytywny, a warto dodać, że produkcja nie rzuca na kolana wymaganiami sprzętowymi, pozwalając płynnie bawić się osobom z kilkuletnim komputerem! Bez słowa nie może przejść też oprawa muzyczna, budująca niesamowity, pompatyczny klimat.

Siadająć do najnowszej Europy Universalis człowiek z początku ma wrażenie, że skomplikowano zbyt dużo spraw i ogarnięcie tego zajmie mu kupę czasu. Nic bardziej mylnego, gdyż Szwedzi pokazali, jak zaspokoić starych fanów i pozwolić nowym wgryźć się w bardziej wymagającą wersję podboju świata niżeli ta od Creative Assembly. Śmiało można powiedzieć – jest lepiej, ciekawiej i wciąż czuć ducha poprzednich części. Jeżeli szukacie czegoś bardziej zaawansowanego niż Total War, a nie będziecie płakać za brakiem przepięknych, trójwymiarowych bitew, to czym prędzej ruszajcie po nowe dzieło Paradoxu!

 

Ocena: 5/6

Plusy:
? Bardziej rozbudowana od poprzedniczki
? Nowe instrumenty ułatwiające rozgrywkę
? Mocno wciągająca!
? Poprawiona oprawa audio wizualna

Minusy:
? Na początku przytłacza
? Zmarnowany potencjał handlu
? Zbyt mało innowacji w sferze wojskowości 


Redaktor
Rasen
Wpisów4

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze