7
28.11.2013, 12:38Lektura na 2 minuty

[BLOGI] Porozmawiajmy o grze THIEF

Nasz bloger AttonRandom postanowił porozmawiać z wami o nadchodzącej grze Thief. O czym konkretnie? O tym, że nie należy jej nienawidzić przed premierą, i że wbrew pozorom nie ma związku z kultową serią.


Blogi

Wokół zbliżającego się kolejnego magnum opus (czy magnum i czy opus – to już zweryfikuje premiera) od Square Enix narosło wiele kontrowersji, ale i mitów. Postanowiłem zatem odpowiedzieć na pewne pytania odnośnie owego tytułu i rozwiać różne wątpliwości. Zacznijmy zatem od pierwszego.

Czym jest THIEF?

Warto odpowiedzieć sobie na to pytanie już na samym początku. THIEF nie jest kolejną odsłoną klasycznej serii, zwanej inaczej Trylogią Strażników. To odrębna gra, restart marki, a w istocie tylko i wyłącznie duchowy spadkobierca, który czerpie sobie z oryginału pomysł na grę i kilka elementów (które i tak przetwarza po swojemu). I wiecie co? W sumie dobrze. Owszem, fani Garretta mają powód do rozpaczania, bo to nie jest Thief 4. Mieliby powód do rozpaczania, że twórcy THIEFA niszczą ich ukochane uniwersum. Ale nie niszczą, tylko udają, że się bawią w Thiefa.

Gra jest oczywiście skradanką, ale wbrew zapewnieniom twórców, że kochają, rozumieją i czują oryginały ich produkt zdaje się mówić coś innego... Czyżby? Zacznijmy od tego, że The Dark Project również kładło ogromny nacisk na „narrację”. Co z tym się wiązało? Sporo przeciętnych projektów map i swego rodzaju rozdwojenie jaźni, bo od czasu do czasu bawiliśmy się w złodzieja, a innym razem w Tomb Raidera w FPP (niech jednak recenzenci nie piszą głupstw, nawet TDP zjada kanciaste, siermiężne TR-y na śniadanie klimatem, wykonaniem i sterowaniem).

Nowy THIEF również kładzie nacisk na narrację, prawdopodobnie największy, co niestety zaowocuje bardzo dużą ilością animacji i pewnie sporą dozą liniowości. Tutaj jednak muszę przyznać, że prawdopodobnie będzie w tym lepszy i od TDP i od Dishonored, jeśli chodzi chociażby o takie projekty poziomów. Wychodzi na to, że będą przejrzyste i łatwiejsze w nawigacji niż niekiedy tragicznie pogmatwane labirynty z The Dark Project (w szczególności zaś Karath-Din czy przede wszystkim Gildia Zawietrzników z edycji Gold – serdecznie nienawidzę tej mapy i zawsze odbiera mi ona przyjemność z gry) i lepiej skonstruowane niż zlepki niepowiązanych ze sobą hubów jak w Dishonored, które było zresztą słabe – konstrukcja misji, świat przedstawiony, klimat i wszystkie inne elementy stoją o kilka klas niżej nawet i od tego „przebrzydłego” (tak naprawdę to nie) The Dark Project, nie wspominając już o przepysznych The Metal Age i Deadly Shadows, najlepszych grach świata, bo przy nich Dishonored jawi się jako nieco bardziej dopracowane S.T.O.L.E.N.

[Reszta wpisu na blogu autora]


Redaktor
Blogi
Wpisów30

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze