45
3.10.2015, 17:00Lektura na 6 minut

[Magazyn Kulturalny] Dziesięć najlepszych growych soundtracków według Crossa

Po zobaczeniu pierwszej wersji mojej listy Spikain zaczął jojdać, że Top 10 nie może zawierać czterdziestu pozycji i żebym to choć odrobinę skrócił. Zrobiłem to, rzucając głośno najgorsze obelgi w kierunku świata, systemu i Papkina. Macie - oto moja lista ulubionych dziesięciu soundtracków. Niestety tylko z dziesięcioma pozycjami.


Cross

Katamari Damacy - Różni artyści

Soundtrack dla ludzi, którzy smucą się do góry nogami. Szczytowe osiągnięcie ludzkości w dziedzinie muzycznej kompresji radości. Katamari to gry, których twórca marzył o zostaniu projektantem placów i zabaw, gry, których instrukcje wyglądają jak wesołe książeczki dla dzieci. Czuć to w ścieżce dźwiękowej, która choć nieustannie atakuje nas pozytronowymi blasterami uśmiechu na pełnych obrotach, co chwilę brzmi zupełnie inaczej. Raz słyszymy faceta w średnim wieku nieudolnie rapującego w rytm muzyki klubowej, innym razem azjatycką interpretację stylu Toma Jonesa, następnie przechodzimy do poprocku z dziewczęcym wokalem, a na końcu słuchamy chóru małych dzieci nucących coś o toczeniu wielkiej kulki. I co najlepsze, każdy utwór jest niemal równie dobry.

Drakengard - Nobuyoshi Sano (sanodg)

Zwykle za najlepszą ścieżkę dźwiękową z gier Yoko Taro uważa się tę z Niera. Drakengard jest jednak równie dobry, choć stawia na zupełnie inne wrażenia - zamiast majestatycznego piękna kompozycji mamy tu starannie przygotowaną, diabelnie brutalną kakofonię. Gra przełamująca każde możliwe tabu i opowiadająca o świecie, w którym jedyną metodą ekspresji jest bezrozumna rzeź potrzebowała odpowiedniej ścieżki dźwiękowej. Dlatego znany z Tekkena kompozytor sanodg sięgnął po nagrania Czajkowskiego, Wagnera, Debussy'ego i Dvoraka, a potem bezlitośnie zmielił je w... coś, co powierzchownie przypomina muzykę klasyczną, ale ma strukturę brutalnego trance'u czy techno. Efekt jest po prostu hipnotyczny, choć nie dla każdego. Muzyka, w rytm której dokonuje się ludobójstw.

Hitman - Jesper Kyd

Jesper Kyd powinien być wielbiony kilkaset razy bardziej, niż jest. To człowiek, któremu powinien nad głową grać chorał wyśpiewujący peany na jego cześć za każdym razem, kiedy wstaje z łóżka. Już przy początkach na demoscenie Amigi i kompozycjach na chipsetach dźwiękowych Segi (AMOK, Adventures of Batman and Robin) słychać było w nim coś wyjątkowego, ale dopiero w Hitmanie pokazał, na co go stać. Zobrazowanie elektroniką miejskich pejzaży Codename 47, następnie klasyczne utwory w Silent Assassin, a w Contracts i Blood Money połączenie obu stylów w fascynującą całość, w której łacińskim chórom towarzyszą klubowe brzmienia. Szkoda tylko, że tak mało gier ostatnio pozwala w pełni rozłożyć Kydowi skrzydła (choć bardzo doceniam ścieżkę dźwiękową Darksiders 2).

Guilty Gear XX - Daisuke Ishiwatari

"To jest muzyka, do której kopie się dinozaury po twarzach" - powiedział mi o muzyce z Guilty Geara ktoś, kto przypadkiem usłyszał ją z moich głośników. Daisuke Ishiwatari to wszechstronnie uzdolniony facet - nie dość, że zaprojektował i mechaniki, i grafikę swojej słynnej bijatyki, to jeszcze skomponował do niej wszystkie utwory. Efekt to najbardziej elektryzujący buttrock, jaki słyszeliście w grach, zrzynka z najpopularniejszych zespołów metalowych sprzed lat w typowo japońskim, zmuszającym do przytupu wykonaniu. Kiedy jej słuchasz, cieszysz się, że nie ma przy tobie tyranozaura, z którego pyskiem spotkałby się twój but.

Ace Combat - Keiki Kobayashi, Tetsukazu Nakanishi

Megalith -Agnus Dei- mówi chyba samo za siebie. Czy ktokolwiek zaczynając grę o pojedynkach samolotów bojowych spodziewa się TAKIEJ muzyki?

Dalszy ciąg na następnej stronie!


Redaktor
Cross
Wpisów2216

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze