2
4.11.2019, 18:01Lektura na 4 minuty

[Sprawdzam] Marzenia i koszmary

W tym tygodniu horrory straszące na różne sposoby.


Iza „9kier” Pogiernicka

The Beast Inside

Illusion Ray Studio | PC | horror • akcja • polski

Z tym polskim horrorem spędziłam dzisiaj pół nocy – zanim się zorientowałam, była już piąta rano – a że gram powolutku i kilkakrotnie umierałam w sekwencji pościgowej, jestem dopiero w połowie. The Beast Inside stoi w rozkroku między White Night i Firewatchem, przedstawiając wydarzenia to z perspektywy agenta CIA, który przeprowadza się z żoną i dzieckiem w drodze do otrzymanego w spadku domu, to z perspektywy niegdysiejszego mieszkańca posiadłości. Oprócz paru drobnostek, np. długich ekranów ładowania albo czerwonych drabin czekających tylko, żeby je przyciągnąć za pomocą haka, w grze przeszkadza mi na razie tylko kiepski voice acting męskich ról. To horror tradycyjny, dobrze zbalansowany pod względem ilości akcji i liczby łamigłówek, a do tego – jeśli przymknie się oko na sprzęt pozwalający widzieć „duchy” osób, które wcześniej były w danym miejscu – mający, przynajmniej na razie, sens. W tym aspekcie wygrywa z takimi choćby Layers of Fear czy Observerem, w których najlepszy jest sam początek, a potem twórcy albo odtwarzają ten sam schemat, albo odlatują w głupoty. Cieszę się, że Illusion Ray – swoją drogą, założone przez byłego pracownika Platige Image i zajmujące się też robieniem filmów – stanowi na polskim poletku poważną alternatywę dla Bloobera, bo Madmind odpowiedzialne m.in. za Agony nią nie jest.

 


Lakeview Valley

Roope Tamminen | PC | horror • RPG

Zainteresowałam się serią Lakeview, szukając czegoś interesującego na czarny piątek (tak nazywamy na moim kanale piątkowe wieczory z horrorami), a oba tytuły przyciągnęły mnie charakterystyczną pikselową oprawą i ewidentną miłością developera do gore i klasycznych filmowych slasherów. Mając do wyboru RPG Lakeview Valley i przygodową platformówkę Lakeview Cabin, zdecydowałam się na to pierwsze jako coś nowego i potencjalnie ciekawszego niż nieustanna umieralnia. Zaczyna się nawet nieźle – kierowca autobusu, którym podróżuje bohater, przejeżdża i zabija na miejscu jakąś kobietę. Jako nowa osoba w mieście spędzasz czas, poznając dolinę i zamieszkujących ją ludzi, i szybko wychodzi na jaw, że okoliczności śmierci dziewczyny są co najmniej dziwaczne, a Lakeview Valley to przypominająca Twin Peaks senna miejscowość z mrocznym sekretem. W ciągu pierwszej godziny zdążyłam m.in. utopić się w rzece, zostać pokąsana przez węża, znaleźć wino za amboną, nawiązać kilka znajomości oraz spanikować podczas ucieczki przed wielkimi ćmowatymi grasującymi po ulicach nocą. Później niestety, bodajże trzeciej nocy (zabawa trwa rzekomo tydzień z hakiem), gra zawiesiła się i zablokowała mi progres, czym zniechęciła mnie do siebie na amen. Niech ktoś inny odkrywa, dlaczego dziewczyna łudząco podobna do zamordowanej pracuje ponoć w okolicznej knajpce i kim jest demon trzęsący się w ciemności na środku drogi.

 


Doraemon Story of Seasons

Marvelous, Inc., Brownies, Inc. | PC, NS | symulator farmy • koszmar

Nie miałam wcześniej do czynienia z tą japońską serią i jako fanka Stardew Valley postanowiłam spędzić wieczór z najnowszą odsłoną Story of Seasons. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz początek jakiejkolwiek gry tak bardzo mnie rozczarował. Pierwsze dwie godziny to kompletna strata czasu – niekończące się cutscenki (w tej roli zawiązanie akcji, czyli dzieciaki budzące się po burzy w nieznanym miasteczku i konieczność poznania absolutnie wszystkich enpeców jeden po drugim w towarzystwie przegadanych, miernych dialogów), w których rzadkie interaktywne sekwencje to chodzenie po kilka metrów w kierunku kolejnego przerywnika, a na deser nudne sekwencje tutorialowe z sadzeniem, podlewaniem i nawożeniem rzepy. I zanim mi ktoś wyjedzie z argumentem „ale przecież to japońska gra, czego się spodziewałaś?” – spodziewałam się, zwłaszcza po tych wszystkich bardzo pozytywnych recenzjach, że nie odrzuci mnie po dwóch godzinach. Moja cierpliwość też ma swoje granice, a jeśli developerzy tak chętnie marnują mój czas, to znaczy, że nie są warci moich pieniędzy. Grałam w kilka horrorów w zeszłym tygodniu, ale wieczór z tą produkcją był największym koszmarem z nich wszystkich. Nigdy więcej! Rozwodnionym produkcjom mówię stanowczo „nie” i naprawdę nie obchodzi mnie, czy powstają one w Japonii, w Polsce, czy na Księżycu.

 

„Sprawdzam” to cykliczny segment, w którym co poniedziałek przyglądam się trzem ogrywanym akurat produkcjom – głównie niezależnym, ale nie tylko. Jeżeli ci się podoba, zachęcam do rzucenia okiem na POPRZEDNIE ODCINKI

Jeśli masz ochotę razem ze mną poznawać nowe tytuły, zapraszam na MÓJ KANAŁ NA TWITCHU (w tygodniu ok. 20, w weekendy ok. 16). Do zobaczenia!


Redaktor
Iza „9kier” Pogiernicka

Streamuję w przyjemnej atmosferze gry, których nie znasz. Zajrzyj: www.twitch.tv/9kier ;)

Profil
Wpisów388

Obserwujących28

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze