14
7.04.2020, 21:53Lektura na 5 minut

[Dziennik izolacji] Dzień 7. Czego wam teraz najbardziej brak? A czego, o dziwo, w ogóle nie brakuje?

Jak odnajdujecie się w nowej rzeczywistości?


CD-Action

Ghost: Spacerów. Zarówno tych prostych na przystanek, żeby dojechać do pracy a potem wrócić do domu. a także tych dla relaksu, szczególnie w weekendy. Nici też z robionych już tygodnie temu planów spędzenia Wielkanocy wspólnie z rodziną. Granice zamknięte i nie będziemy mogli się spotkać. Zostanie tylko Skype.

Mac Abra: Brakuje mi takiego zwykłego poczucia pewności jutra, bo nigdy nie wiadomo co się wydarzy… z wszystkim. Rodziną, pracą, Polską, światem. A perspektywy takie.. niezachęcające.

Otton: Brakuje mi świadomości, że mogę w każdej chwili wyjść na miasto i się z kimś spotkać. Co prawda nie należę do szczególnie towarzyskich osób i często wybieram siedzenie w domu, ale sama możliwość wyboru jest cenna. Na szczęście mam przynajmniej kupon zniżkowy 100% na spacerowanie w postaci mojego owczarka (prawie) kaukaskiego i codziennie realizuję ten kupon u służb mundurowych, dla których chciałbym wyrazić z tego miejsca wielki szacunek za wykonywaną pracę. 

Bary sprawia wrażenie leniucha i śpiocha, ale kiedy poczuje potrzebę to biega wokół, poszczekuje, podszczypuje i ogólnie zachowuje się jakby wojna miała wybuchnąć - jest więc konieczne i niezbędne, by zrobić z nim parę kilometrów. Przypinam smycz, a Bary idzie dumnie, uśmiechając się do innych ludzi i mocno jeżąc, gdy drogę przebiegnie mu kot. Jakkolwiek miły by nie był z wyglądu, z 51 kilogramową bestią żartów nie ma. Inna sprawa, że w obecnych warunkach nie możemy z Barym dokooptować sobie towarzystwa, nad czym szczerze ubolewam.

enki: Jestem przebrzydły leniwiec, ale czuję, że brakuję mi ruchu i słońca. Dziś rano wypiłem herbatę na balkonie i jestem wesół, ale wraz z ładną pogodą przybyły otwarte okna i wrzaski znudzonej młodzieży, więc zaraz wycofałem się do gawry jak struty. 

Ninho: Potwierdzam, miałem dzisiaj spotkanie-wideo z enkim (ale ja kamerki nie miałem, bo jestem cwaniakiem) i widać było wszystkie rzeczy, o których napisał – jest leniwiec, brakuje mu ruchu i słońca. Pozdrawiam! 

Zaskakująco nie brakuje mi kina, a mam Cinema City Unlimited, czyli bywalcem byłem dość częstym. Brakuje mi natomiast rozbicia czasu na pracę i dom – łatwo się zgubić, gdy praca jest w pokoju obok, w którym stoją też konsole i telewizor. Cały czas się tego uczę. Ta cała izolacja przyszła też w momencie, gdy w końcu udało mi się unormować moją tarczycę, co oznaczało powrót do aktywności fizycznej. Siedzenie w domu utrudnia trochę ciężkie treningi crossfitowe, na które pewnie bym wrócił, ale na szczęscie 16-kilogramowy kettlebell i skakanka dają radę – z tego miejsca przepraszam sąsiadów!

IMAG0432_4bwg.jpg

Smuggler: Nie jestem ekstrawertykiem, a mojenormalne życie niedaleko odbiega od tego, co wy nazywacie kwarantanną. Ale mieszkanie w dużym mieście dawało mi ten komfort, że jesli tylko miałbym chęć (a czasem mam) to pod ręką jest sporo pubów, restauracji, klubów muzycznych, kin, teatrów itd. Że wystarczy góra kwadrans, dwa, bym mogł sobie spędzić w nich czas tak, jak chcę. Więc choć siedzenie w domu to dla mnie żaden problem, to brakuje mi tego poczucia, że “siedzę, bo chcę” a nie “bo muszę”.

Cursian: Brak nadziei dla ludzkości to smutna codzienność niezależnie od pandemii, więc w sumie niczego. Nie żebym wszystko miał, nie żebym był – tfu! – optymistą, ale póki mam co żreć, gdzie spać i czym się zająć, to wszystko jest w jak najlepszym porządku. 

Cerebrum: Brakuje: natury. Nie brakuje: tłumów.

Berlin: Koncerty mi wszystkie odwołali, a milion dobrych rzeczy było :(

9kier: Swobody poruszania między krajami. Mój chłopak miał przeprowadzić się do Polski 1 kwietnia, a teraz nie wiem nawet, kiedy go zobaczę. 

Bastian: Życia, do jasnej-ciasnej. Jazdy na moim cud-rowerze ze słuchawkami na uszach, dojazdów do pracy, siedzenia z wariatami z redakcji. Możliwości wyjścia do kina (karto Unlimited, mi też jest przykro!), na piwo, na jedzenie, do jakichś miejsc kultu(ry). Znajomych, przyjaciół, wycieczek do ukochanego Gdańska, planszówek. Ostatnio z Witoldem żeśmy gadali 2 godziny na kamerkach, coby zaspokoić głód spotkań. Owszem, lubię się kisić w domu, wszak ktoś tutaj wyweteranił tysiące godzin w WoW-ie, CS-ie czy innym Team Fortressie. Izolacja pozwoliła mi jednak docenić wszystko to, co po prostu było normą. Ale zapewne nie piszę tu niczego odkrywczego... uch, chyba zaczynam się troszkę frustrować. :P

Krigore: Dostępu do dobrego piwa. :)

Bastian: Oj, tak...

Joanna: Brakuje mi spotkań z przyjaciółmi i rodziną, planszówek, koncertów, Pyrkonu i Warszawskich Dni Fantastyki, oraz kilku innych imprez, które zostały odwołane lub przełożone. Chciałam lecieć do Japonii w tym roku… Oraz żal mi treningów, które pewnie miałabym już częściowo w Łazienkach Królewskich. A nie brakuje mi miasta i jego zgiełku, tłumów, metra, pośpiechu, zakupów, biegu. Serio zastanawiam się, czy nie przeprowadzić się za miasto, w jakąś głuszę, muszę tylko męża i córkę przekonać.

Witold: Ponieważ towarzyszki ze mnie chłopak, zdecydowanie rodziny i znajomych. Ale też, kurczę, chodzenia po mieście, tłumów, przepełnionej komunikacji miejskiej, mijania w drodze do sklepu drugiego człowieka bez omijania go szerokim łukiem... Wiecie, tzw. Życia Codziennego. A, i widoku Wisły z Mostu Gdańskiego. 

DaeL: Brakuje mi biegania. Codziennej godzinki truchtem po parku, z słuchawkami na uszach. Wydaje mi się, że ta godzina z podcastami, audiobookami, muzyką, lekkim wysiłkiem fizycznym, a przede wszystkim kontaktem z przyrodą w jakiś sposób sprawiała, że cały mój dzień się bardziej kleił. Bez tego jestem trochę ospały. A czego nie brakuje? Chyba wypadów do kina. Jakoś bezboleśnie przestawiłem się na oglądanie Netfliksa i HBO. I nawet jest przy tym mniej stresu, bo jak ktoś mlaska i chrumka jedzeniem podczas seansu, to nie muszę konfrontacyjnie ganić go lodowatym spojrzeniem. Bo to ja mlaskam i chrumkam. 


Redaktor
CD-Action
Wpisów1099

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze