3
13.07.2020, 18:00Lektura na 4 minuty

[Sprawdzam] Ile wiesz o bobrach?

Ciekawostka: w XVII wieku bobry uważane były za potrawę postną. Z kolei w Innsmouth...


Iza „9kier” Pogiernicka

 


The Innsmouth Case

PC, And, iOS | RobotPumpkin Games | paragrafówka

Lovecraftowa komedia tekstowa, w której decyzje gracza – czy pojechać autobusem, czy na stopa; czy zaatakować strażnika, czy iść grzecznie; czy zostać dłużej w pracy, czy wyjść do domu  – wpływają na losy wynajętego detektywa i doprowadzają go po dwóch godzinach do jednego z zakończeń. Żadnego niedającego się opisać plugastwa, zamiast tego zabawne nawiązania do prozy Samotnika z Providence oraz rozmaite podśmiechujki. Dość powiedzieć, że tłumaczyłam dziewczynce przy drodze różnicę między byciem freelancerem i byciem biednym, a potem wyszłam na psychopatkę, opowiadając ledwo poznanemu kierowcy o przebiegu śmierci w czarnych dziurach. Kimkolwiek jest pisarz niemieckiego RobotPumpkin – sprawdziłam, to Timo Thees – jest skarbnicą niewymuszonego humoru i mam nadzieję, że jego talent zostanie doceniony. Nie jest to zachwyt pokroju tego, który towarzyszył mi przy okazji Sunless Sea, Kentucky Route Zero czy Night In the Woods, raczej docenienie tego, że developer potrafił wywołać uśmiech na mojej twarzy i w przeciwieństwie do wielu innych produkcji nie był to uśmiech z grzeczności. The Innsmouth Case zaczyna się jak opowieść noir, lecz akcja osadzona jest w czasach współczesnych. To prosta rozrywka przystosowana do kilkukrotnych podejść, z możliwością wczytania każdego rozdziału osobno. Fanów lovecraftowych heheszków zostawię z jeszcze jednym, choć gatunkowo odmiennym tytułem – Gibbous: A Cthulhu Adventure. Osobiście wciąż uważam, że „Zew Cthulhu” i „Widmo nad Innsmouth” są przereklamowane, ale już „Szepczący w ciemności” jest wręcz diabelsko dobry.

 


Timberborn

PC (jesień 2020) | Mechanistry | ekonomiczna • city builder • bobry • beta

Polski Timberborn jest sympatycznym city builderem, w którym osadę budują bobry. Zbierają i przetwarzają drewno, produkują energię z turbin wodnych, zajmują się rolnictwem, wznoszą piekarnie, kościoły i drukują książki. Pograłam z 10 godzin w zamkniętą betę i wiem już mniej więcej, z czym to się je – z marchwią, ziemniakami i pszennym chlebem. Oprócz budowania miasteczka zajmowałam się spełnianiem potrzeb gryzoni (od głodu i pragnienia po bardziej zaawansowane, takie jak estetyka, wiedza czy rozrywka) i rozmnażałam je na potęgę, aż do populacji 70 bobrów, przy której gra poinformowała mnie, że w zasadzie wszystko już widziałam, a mogą pojawić się zaciachy. To bardzo relaksująca gra ekonomiczna, idealna na ciepłe popołudnia, choć przydałoby się trochę więcej zależności i mechanizmów – twórcy mówią, że dużo może się jeszcze zmienić, ale planowana na jesień premiera już przecież tuż, tuż. Tymczasem progres blokowany jest przez konieczność wydania punktów nauki na bardzo drogie budowle (taka choćby karuzela zapewniająca rozrywkę kosztuje ich aż siedemset!). Nie miałam okazji przetestować jeszcze rusztowań pozwalających wznosić konstrukcje jedna na drugiej, więc moja osada była raczej płaska i rozległa, nieprzystosowana do piętrowej architektury, ale wyobrażam sobie, że po podkręceniu oprawy (cienie, animacje, tekstury) zbudowane z drewna miasteczka będą prezentowały się wcale okazale. Więcej o Timberborn – w kolejnym numerze CD-Action.

 


Neversong

PC, XBO (PS4 i NS 16 lipca) | Atmos Games| przygodowa • platformowa

W 2017 Thomas Brush wypuścił w świat Pinstripe’a – stworzoną samodzielnie przygodówkę, w której ojciec dosłownie przechodzi piekło, by odnaleźć porwaną córkę. W jego nowej grze, powstałej już w trzyosobowym gronie, powtarzają się zarówno oniryczna, miejscami lekko upiorna stylistyka, jak i motyw zaginionego dziecka. Tym razem gracz wciela się w dzieciaka, który szuka swojej dziewczyny, Wren, po tym, jak ta została porwana, a on sam wskutek związanej z tym traumy zapadł w śpiączkę. Neversong, ufundowane zresztą na Kickstarterze pod tytułem Once Upon a Coma, oferuje narrację znaną z Pinstripe’a i sekwencje zręcznościowe – postać atakuje obiekty i surrealistycznych przeciwników bejsbolem, buja się na magnetycznych huśtawkach, a nawet jeździ na deskorolce. Fabuła jest raczej sugerowana niż wyłożona wprost i wielu rzeczy nie dopowiada, więc po napisach końcowych miałam więcej pytań niż odpowiedzi, ale chyba już wiem, co się wydarzyło. To gra na może ze cztery godziny zabawy – z ostatnio ogrywanych przeze mnie tytułów najbardziej kojarzy mi się chyba z Evan’s Remains, mimo że to kompletnie różne gatunki. Moją recenzję Neversong znajdziecie w kolejnym numerze CD-Action.

 

„Sprawdzam” to cykliczny segment, w którym co poniedziałek przyglądam się trzem ogrywanym akurat produkcjom – głównie niezależnym, ale nie tylko. Jeżeli ci się podoba, zachęcam do rzucenia okiem na POPRZEDNIE ODCINKI

Jeśli masz ochotę razem ze mną poznawać nowe tytuły, zapraszam na MÓJ KANAŁ NA TWITCHU (w tygodniu ok. 12, w weekendy ok. 16). Do zobaczenia!


Redaktor
Iza „9kier” Pogiernicka

Streamuję w przyjemnej atmosferze gry, których nie znasz. Zajrzyj: www.twitch.tv/9kier ;)

Profil
Wpisów383

Obserwujących27

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze