Activision oskarża developera o plagiat, Steam usuwa jego grę ze swojej oferty
To kolejna z historii o pazerności Wielkich Wydawców i heroicznej walce, jaką podejmuje z nimi gamedevowa drobnica. Tyle tylko, że tym razem wypada stanąć właśnie po stronie Wielkich Wydawców.
Niezawodny Jim Sterling zwrócił wczoraj uwagę, że Valve w błyskawicznym tempie wycofało ze sklepu Orion: Prelude, futurystycznego FPS-a od studia Trek Industries. Powód? Activision doniosło, iż broń w grze dziwnie przypomina spluwy wykorzystane w Black Opsach III i Advanced Warfare.
Sprawa nie jest wcale bezprecedensowa, bo w historii naszego ulubionego medium zdarzały się już spektakularne plagiaty (patrz: kazus Limbo of the Lost). David Jones, szef odpowiedzialnego za tytuł zespołu, odbił jednak piłeczkę w steamowym wątku gry i niby biblijny Dawid, stanął naprzeciw molochowi. Zresztą z bronią podobnego kalibru, ale nie uprzedzajmy faktów. Jak pisał:
Najwidoczniej Activision usunęło ORION-a ze Steama ze względów na DMCA(*): "W imieniu Activision, które twierdzi, iż gra Orion używa assetów broni z Call of Duty: Black Ops 3 i Call of Duty: Advanced Warfare. Assety broni, o których mowa, to między innymi karabin M8A7, karabin The Haymaker i karabin Bal-27". Porównałem te modele w obu grach.
Efekt? Sami rzućcie okiem:
Bardzo poważnym problemem jest, że oskarżenie o DCMA usunęło naszą grę z oferty podczas największej wyprzedaży roku. Nie było żadnych prób kontaktu ze strony naszego partnera, z którym współpracujemy już 5 lat i od którego moglibyśmy oczekiwać więcej.
Kontynuuje Jones. Prosi również o pomoc wszystkich użytkowników, którzy mogliby wywrzeć na Valve naciski w sprawie korzystnego (dla młodego studia) rozwiązania sytuacji.
Post kończy buńczucznym #LookWhosScared, oskarżycielskim #SteamWTF i odwołującym się do empatii #OrionNeedsYou.
Tyle tylko, że primo: tytuł wciąż jest na Steamie dostępny (pod tym adresem) i secundo: porównania poczynione przez graczy, a nie developerów, wypadają dla gry ciut mniej korzystnie...
W kolejnym wpisie Jones nieco zbastował z tonu i obiecał, że "choćby nie wie co" wygląd broni doczeka się korekt i że grafik, który odpowiada za assety "czuje sie ze sprawą fatalnie".
Jak jednak zauważyli użytkownicy NeoGaf-a - Trek Industries ma całkiem długą historię takich "swobodnych inspiracji". Chociażby w temacie steamowych osiągnięć (klik). Ba - powody do narzekań może mieć nie tylko Activision, ale i Disney. Rzućmy no okiem na ten trailer i zastanówmy się, czy ukazany w jego piętnastej sekundzie jegomość nie narusza niczych praw autorskich...
Oskarżycielsko mogliby zareagować nie tylko duzi gracze, ale i autorzy drugiego Natural Selection...
W kolejnym poście twórcy deklarują, że nie chcą marnować czasu w sądzie, co jest stwierdzeniem dziwacznym. Zwłaszcza w obliczu twierdzenia, iż padli ofiarą "dewastujących obrażeń zadanych im przez Activision". Uruchomili natomiast kampanię crowdfudingową (klik), która - mówiąc delikatnie - raczej nie pobije dzisiejszej zbiórki na System Shocka...
(*) Digital Millennium Copyright Act. Chodzi o amerykańską ustawę, jaka przeciwdziała plagiatom cyfrowych utworów.
Do lutego 2023 prowadziłem serwis PolskiGamedev.pl i magazyn "PolskiGamedev.pl", wcześniej przez wiele lat kierowałem działem publicystyki w CD-Action. O grach pisałem m.in. w Playu, PC Formacie, Playboksie i Pikselu, a także na łamach WP, Interii i Onetu. Współpracuję z Repliką, Dwutygodnikiem i Gazetą Wyborczą, często można mnie przeczytać na łamach Polityki, gdzie publikuję teksty poświęcone prawom człowieka, mniejszościom i wykluczeniu.