Johnny Depp zagra pioniera programów antywirusowych Johna McAfee

Powiedzieć, że John McAfee to postać barwna, to nie powiedzieć nic. W branży informatycznej przysługuje mu bowiem status gwiazdy rocka!

Jego krótką karierę doktoranta przerwał romans z jedną ze studentek. Z pierwszej pracy wyleciał przez palenie marihuany. Dziwactwa trzymały się go zresztą przez całe bujne życie zawodowe, podczas którego parał się nie tylko zabezpieczaniem naszych komputerów, ale też (m.in.) produkcją antybiotyków, próbą odnalezienia specyfiku mającego zwiększyć kobiece libido, wytwórstwem cygar, ochroną danych osobowych i dilerką kokainy. A mogło być znacznie gorzej, bo głośno rozważał też, czy aby nie powinien kandydować na prezydenta Stanów Zjednoczonych.

Jego wyskoki nie przysłaniają jednak oczywistych dokonań. Założona przez Johna firma McAfee Associates to jedno z pierwszych przedsiębiorstw zajmujących się produkcją oprogramowania antywirusowego. Kłopoty zaczęły się, gdy (celem zwiększenia przychodów firmy) prezes rozpuścił plotkę o Michaelangelo, wirusie, który miał rzekomo dotknąć pięciu milionów pecetów. Wywoławszy niczym nieuzasadnioną panikę odsprzedał udziały i wycofał się z branży.

A, dodajmy do tego wszystkiego oskarżenie o morderstwo. Po którym uciekł zresztą do Gwatemali.

Innymi słowy: gość stanowi idealny temat na film. I wedle źródeł serwisu Deadline taki obraz powstanie. Scenariusz "King of the Jungle" skupi się na czasie, jaki McAfee spędził w Belize, gdzie próbował tworzyć leki na bazie tamtejszej roślinności. Filmowy McAfee oprowadzi po swoich włościach dziennikarza "The Wire", co przełoży się na "wycieczkę wypełnioną paranoją, bronią maszynową, seksem i morderstwem".

Nie znamy jeszcze ani innych członków obsady (chociażby rzeczonego reportera), ani daty premiery, wiadomo natomiast, że obraz wyreżyseruje duet Glenn Ficarra & John Requa ("I Love You Phillip Morris", "Focus"). Rozpisania scenariusza podjęli się natomiast Larry Karaszewski i Scott Alexander ("Ed Wood", "American Crime Story").