30
5.04.2017, 14:08Lektura na 2 minuty

Persona 5: Twórcy zakazują streamowania gry

Niektórzy japońscy wydawcy ciągle tkwią mentalnie w zeszłym stuleciu.

"Chcemy uniknąć rozpowszechniania spoilerów z Persony 5". Tak firma Atlus uzasadania absurdalne reguły dotyczące streamingu i nagrywanie let's playów z gry. Pomijając to, że streamowanie jest zupełnie niemożliwe z poziomu PS4 (gra blokuje funkcję Share), dla osób wyposażonych w sprzęt do transmisji zasady są następujące:


Nagrania nie mogą być dłuższe niż 90 minut. Brak dużych spoilerów. Unikajcie pokazywania segmentów kończących pierwsze trzy lochy. Nie pokazujcie ważnych walk z bossami (poza pierwszą). Skupiajcie się na lochach i spędzaniu czasu w Tokio, nie na cutscenkach. Jeśli zaczniecie streamować wydarzenia z gry po 7 lipca (mniej więcej połowa gry), możecie doczekać się ostrzeżeń związanych z prawami autorskimi lub nawet zawieszeniem kanału.


Sytuacja jest o tyle absurdalna, że gra wyszła w Japonii już siedem miesięcy temu i jesli ktoś chciał rozprzestrzenić spoilery, to już to zrobił (na Twitterze od jakiegoś czasu działa nawet bot, który odpowiada na tweety o Personie 5 szczegółami dotyczącymi zakończenia). Co więcej, Persona 4 stała się sukcesem w dużej mierze dzięki popularnym let's playom – patrz Giant Bomb Endurance Run, przez który zachodni fani często nazywają głównego bohatera "Charlie Tunoku". Wielu streamerów narzeka też, że zakazy zostały upublicznione dopiero wtedy, gdy zakupili już swoją kopię gry na potrzeby nagrań.

Wygląda na to, że takie ograniczenia to wynik przestarzałej mentalności szefostwa azjatyckiego oddziału firmy – Atlus USA żartobliwie powołuje się przy publikacji zasad streamowania gry na "naszych panów z Japonii". Nie jest to zresztą pierwsza kontrowersja, jaką Japończycy powodują przez niezrozumienie zachodniego rynku. Persona 4 Arena doczekała się kilka lat temu jedynej w historii PS3 głośnej blokady regionalnej, a Europejczycy nie mogli kupić gry przez kilka miesięcy. Sama lokalizacja Persony 5 od kilku dni jest krytykowana za grafomańską dosłowność licznych fragmentów, co według spekulacji fanów też może być wynikiem problemów z zarządzaniem (pewne jest, że to japoński oddział firmy zadecydował o błędnej wymowie nazwisk postaci przez angielskich aktorów!).

Atlus przez decyzję o zakazie streamingu zapewne sam strzela sobie w stopę, co śmieszy tym bardziej, że fabuła gry nakłania do łamania absurdalnych reguł nakładanych na bohaterów przez społeczeństwo. A przecież jeszcze kilka tygodni temu tłumaczona przez firmę Yakuza 0 stała się wiralowym sukcesem właśnie dzięki nagraniu z pewnym kurczakiem...


Czytaj dalej

Redaktor
Cross
Wpisów2216

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze