„Star Wars: The Rise of Skywalker” – Nieco nostalgii i potencjalny zawał dla wielu z nas [WIDEO]
Czy ona naprawdę...? A on...?
Trzeba przyznać, że w kinie rozrywkowym 2019 zapamiętamy jako czas zwieńczeń. W końcu w kwietniu mogliśmy obejrzeć kończące Sagę Nieskończoności „Avengers: Endgame”, która rozbudzała naszą wyobraźnię przez ostatnią dekadę. Dla wielu nie była to jednak najważniejsza produkcja w tym roku. Niedługo bowiem do kin trafi film pozwalający odpowiedzieć ostatecznie na pytanie, jak Disney poradził sobie z jedną z najpopularniejszych marek na świecie – kochanymi przez miliony Gwiezdnymi Wojnami.
W końcu obie części nowej trylogii podzieliły fanów i bez trudu można znaleźć zarówno jej wielkich admiratorów (bądź tylko jednej z nich, bo i takie przypadki się zdarzają), jak i zaciętych przeciwników. Pierwszy zwiastun nie odpowiedział nam jednak, czy „The Rise of Skywalker” zrujnuje/uratuje serię. Nowy materiał z D23 również tego nie zrobi, ale z pewnością co nieco zszokuje niejednego.
Dobra, czyli Imperator Palpatine powraca – w takiej czy innej formie. Ma być zresztą kluczowy dla fabuły filmu (a może i całej trylogii?). Rey zdaje się też romansować z Ciemną Stroną, a C-3PO... ma czerwone oczy*? Za dużo, za dużo, po prostu dajcie nam już ten film.
Jeżeli macie ochotę pospekulować: Billy Dee Williams aka Lando Calrissian stwierdził, że zakończenie sagi będzie słodko-gorzkie. Daisy Ridley (Rey) stwierdziła, że Imperator:
Jest kluczowy dla fabuły filmu. To nie tak, że znów się po prostu pojawia. Wszystko jest wyjaśnione.
Twórcy zapewnili nas też, że Imperator nie jest klonem. A John Boyega (Finn) stwierdził, że według niego Palpatine jest największym z zagrożeń. Z drugiej strony Kelly Marie Tran (Rose) stwierdziła, że jego wątek ma związek z jej ulubionym motywem z Gwiezdnych Wojen: odkupieniem. Na pewno macie już w głowie parę pomysłów, o co w tym wszystkim chodzi. Czy okażą się prawdą, przekonamy się 20 grudnia.
*No dobra, może akurat to nie jest najważniejsza informacja. Chociaż uwierzcie mi – w mojej głowie implikacje tego faktu są już tak rozbudowane, że chyba dla świętego spokoju nakręcę własną część.