3
15.11.2019, 11:43Lektura na 3 minuty

World of Warcraft Classic: Pora zapolować na współgraczy i ogromnych bossów

Zgadliście: na dobre ruszyła faza druga.


Witold Tłuchowski

Przed trzema miesiącami po blisko 15 latach dane nam było powrócić raz jeszcze do Azeroth, które pokochaliśmy. Wielu pozostało sceptycznych, mówiąc, że „wydaje nam się, że tego chcemy, ale tak naprawdę nie chcemy”, a niejeden twierdził, iż Classic umrze w miesiąc po premierze, kiedy wszyscy znudzą się niedzisiejszą rozgrywką. O tym, że tak się nie stało, mówić chyba nie muszę – stareńki WoW nie tylko doprowadził do najwyższego wzrostu liczby subskrybentów w historii marki, ale – co ważniejsze – zatrzymał przy sobie wielu graczy nawet dłuższy czas po debiucie, dzięki czemu gra osiąga lepsze wyniki niż wcześniej.

Blizzard stanął przed problemem „niezrównoważonego rozwoju” – niektórzy gracze wciąż nie wbili 60. poziomu (w Classicu może to trwać miesiącami, jeżeli nie masz wystarczająco dużo czasu), gdy spora część czyści już bez trudu obecne na premierę rajdy i zaczyna się powoli nudzić. Firma nie chciała jednak uruchamiać drugiej fazy (z łącznie sześciu), dopóki z gry nie zniknie layering (technologia tworząca wirtualne alternatywne światy pozwalająca poradzić sobie z ogromną liczbą graczy bez sięgania po kolejki). Podczas Blizzconu dowiedzieliśmy się, że będzie miało to miejsce jeszcze w listopadzie, a wczoraj oficjalnie rozpoczął się kolejny rozdział w historii WoW-a.

Powiedzmy sobie: w miarę skromny, chociaż istotny. Po Dire Maul, specjalnym wysokopoziomowym dungeonie, mogliśmy już biegać od jakiegoś czasu. Nowością w PvE są za to Azuregos (zresztą już przez niektórych ubity) oraz Lord Kazzak – dwa „bossowie pod chmurką”, z którymi walczyć może każdy chętny, bez żadnych limitów. Oznacza to, iż czasem o możliwość starcia z jednym z nich musimy najpierw stoczyć bitwę z graczami przeciwnej frakcji. Niestety, zabraknie możliwości poprowadzenia Kazzaka aż do stolicy ludzi, Stormwind, gdzie ów przyjemniaczek urządzał wielogodzinne rzezie, którym kres kłaść musieli Game Masterzy, teleportując go do jego lokacji.

Ważniejszy jest chyba jednak (powtórny) debiut systemu honoru w PvP. Przynosi on ze sobą 14 rang, na które możemy awansować dzięki walce z graczami przeciwnej frakcji. W zamian za to z każdym awansem otrzymamy dostęp do wyjątkowych przedmiotów. Oczywiście najwyższy poziom: High Warlord dla Hordy i Grand Marshal dla Przymierza osiągnie tylko ułamek procenta grających, ale w zamian staną się najpewniej żywymi legendami swoich serwerów. No i zabijanie liderów danych ras nagle zyskuje sens. Więcej szczegółów znajdziecie tutaj.

Druga faza z pewnością pomoże utrzymać ludzi przy Classicu, przynajmniej przez jakiś czas. Nie da się jednak ukryć, że jeżeli fani PvP raczej narzekać nie będą (no, chyba że kochają battlegroundy), to grający PvE mogą po kilku tygodniach zacząć odczuwać brak nowości. A do Blackwing Lair przecież jeszcze sporo czasu.


Czytaj dalej

Redaktor
Witold Tłuchowski

Czytelnik CD-Action od prawie 25 lat, redaktor od 2018. Kocham Soulsy i zrobię wszystko, by inni też je pokochali. Szef działów zapowiedzi i recenzji.

Profil
Wpisów5501

Obserwujących13

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze