Apex Legends w przyszłości stanie się „czymś więcej niż tylko battle royale”

Na początku zeszłego roku świat opanowała apeksomania i oczami wyobraźni widzieliśmy już, jak dzieło Respawn Entertainment zrzuca z battleroyale'owego tronu słynnego Fortnite'a. Po pierwszych pełnych sukcesów miesiącach produkcja straciła swój urok nowości, co doprowadziło do stopniowego odpływu graczy. Choć Apex korony nie zdobył, udało mu się utrzymać silną pozycję na rynku, dzięki czemu możemy być pewni, że zostanie z nami na dłużej.

Nie wiemy jednak jeszcze, w jakiej dokładnie formie. Tytuł będzie oczywiście dostępny na nowej generacji dzięki kompatybilności wstecznej (z crossplayem etc.), ale twórcy wciąż nie wspomnieli o wersji tworzonej specjalnie z myślą o PS5 i Xboksie Series X/S. Nie zająknięto się o niej także przy okazji zapowiedzi 7 sezonu (notabene wraz z jego rozpoczęciem gra zadebiutuje na Steamie).

Respawn jest jednocześnie świadomy, że ograniczenie Apex Legends wyłącznie do trybu battle royale niekoniecznie musi być właściwą strategią. W rozmowie z brytyjskim Eurogamerem Chad Grenier, reżyser gry, stwierdził:

Grenier przyznał też, że zmierzająca do gry mapa Olympus była pierwotnie czymś, co twórcy wypróbowywali „w kontekście Titanfalla 3”. Z tych eksperymentów wyłonił się jednak ostatecznie Apex, a twórcy postanowili wykorzystać teraz te pierwsze projekty – choć znacznie zmienione, ponieważ pierwotnie lokacja ta miała trafić do kampanii „trójki”.

Sezon 7 w Apex Legends rozpocznie się 4 listopada.