14.05.2015
8 Komentarze

Cienie Kickstartera ? Dimension Drive, 7 tysięcy euro i złamane serca

Cienie Kickstartera ? Dimension Drive, 7 tysięcy euro i złamane serca
Heath Ledger miał rację, niektórzy ludzie chcą po prostu zobaczyć, jak płonie cała istota finansowania społecznościowego. Kickstarter i pokrewne serwisy miały być miejscem pełnym nadziei dla produktów, które – niczym zebra bez pasków na sawannie – nie poradzą sobie w zdominowanej przez standardowe modele wydawnicze dziczy. Niejaki Jonathan (jeśli to jego prawdziwe imię) zdeptał tę nadzieję na oczach całego świata.

Dimension Drive to shmup studia 2Awesome z jednym ciekawym pomysłem: mechaniką teleportacji, za sprawą której gracz toczy bitwy w dwóch miejscach naraz. Nie brzmi porywająco, ale na tyle ciekawie, by ktoś się projektem na Kickstarterze zainteresował. I tak też się stało. Twórcy prosili o 30 tysięcy euro i na ostatniej prostej zbiórki dostali od graczy tych tysięcy 23. 2Awesome Studios potrzebowało cudu.

I ten się na pierwszy rzut oka wydarzył. W ostatniej chwili potrzebne 7 tysięcy euro zadeklarował przekazać na rzecz Dimension Drive dobroczyńca imieniem Jonathan. Zespół odetchnął z ulgą, obwieścił sukces, a Jonathana wyniósł do rangi osobistego Jezusa z piosenki Depeche Mode.

A potem przyszedł e-mail od Kickstartera. Jonathan wycofał swój datek na pół godziny przed zakończeniem ściepy na Dimension Drive. Twórcy przeżyli wobec tego małe załamanie nerwowe, a zbiórka zakończyła się klapą. Nie zazdroszczę.

Nie licząc blizn na psychice czy utraty wiary w ludzkość, to zamieszanie może wyjść jednak Dimension Drive na dobre. Spójrzmy prawdzie w oczy – gra i tak nie zostałaby sfinansowana. Jasne, parę wahających się do ostatniej chwili osób pewnie po zamykającym zbiórkę datku Jonathana zrezygnowało ze wsparcia gry. Wątpliwe natomiast, by udało się wyskrobać w ostatniej chwili prawie 1/4 potrzebnej kwoty. Przepis na sukces jest obecnie prosty. 2Awesome Studios musi jedynie zacząć nową kampanię pod hasłem „mamy fajną grę, a ten drań nas oszukał” i pieniądze zbiorą się same.

Co nie zmienia faktu, że z Jonathana kawał patafiana.

8 odpowiedzi do “Cienie Kickstartera ? Dimension Drive, 7 tysięcy euro i złamane serca”

  1. Heath Ledger miał rację, niektórzy ludzie chcą po prostu zobaczyć, jak płonie cała istota finansowania społecznościowego. Kickstarter i pokrewne serwisy miały być miejscem pełnym nadziei dla produktów, które – niczym zebra bez pasków na sawannie – nie poradzą sobie w zdominowanej przez standardowe modele wydawnicze dziczy. Niejaki Jonathan (jeśli to jego prawdziwe imię) zdeptał tę nadzieję na oczach całego świata.

  2. Nie Heath Ledger , a Michael Caine 🙂

  3. Co tam Ryuko robi?

  4. @MatiSpoil no wiesz, może znudziło ją już walka z ludźmi noszącymi Żywy Materiał i walka nożyczkami, więc chciała spróbować czegoś nowego 😉

  5. Przepis na sukces na kickstarterze od początku jest prosty, zaproś do współpracy, a najlepiej bądź znanym twórcą który od X lat nie zrobił niczego ciekawego i poopowiadaj bajki większe od obietnic przedwyborczych. Potem patrz jak ludzie rzucają w ciebie pieniędzmi.

  6. Jak ktoś nie spełnia tych założeń będzie miał strasznie ciężko

  7. Aha, czyli każdy kto najpierw się deklaruje, że da kasę, a potem się opamięta jest z automatu piętnowany? Kurna, nie każdy jest trollem, mógł mieć racjonalne powody, dlaczego wycofał datek. Może te 7 tysiaków było na pierścionek zaręczynowy, ale wybranka go rzuciła, a na pół godziny przed końcem kickstartera zeszli się na nowo? 😀 A może po prostu stwierdził, że wydać 7 tysięcy, żeby być wymienionym w napisach końcowych mało znanej gry, mało znanego studia nie jest jednak tego warte? Wrzućcie na luz…

  8. @Syskol albo zrób remake/duchowego następce czegokolwiek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *