rek

Borderlands 4 ostro krytykowane przez Digital Foundry. „To był moment, w którym uznałem, że czas wyłączyć grę”

Borderlands 4 ostro krytykowane przez Digital Foundry. „To był moment, w którym uznałem, że czas wyłączyć grę”
Adam "Adamus" Kołodziejczyk
Thomas Morgan z Digital Foundry zauważył, że Borderlands 4 cierpi na ten sam problem, co Oblivion Remastered.

Borderlands 4 spotkało się z dość chłodnym przyjęciem ze strony graczy, a głównym powodem takiego stanu rzeczy jest kiepska optymalizacja gry. Produkcja studia Gearbox Software zebrała „mieszane” oceny na Steamie, a do krytyki tytułu musiał oczywiście odnieść się Randy Pitchford, który w swoim stylu wywołał ogromny szum swoją kontrowersyjną wypowiedzią.

Teraz z kolei wydajność Borderlands 4 została solidnie sprawdzona przez Digital Foundry. Konkretnie recenzją gry zajął się Thomas Morgan, który przebadał stan techniczny ze wszystkich możliwych stron. Jak się pewnie domyślacie, potwierdził on, że optymalizacja produkcji stoi na bardzo kiepskim poziomie, a problemy z utrzymaniem stałych 60 klatek mają właściwie wszystkie konsole. Co ciekawe, klatkaż pogarsza się z każdą kolejną minutą spędzoną w grze.

To ciągłe pogarszanie się wydajności dotyczy wszystkich konsol, nie tylko PS5 Pro, ale także podstawowego PlayStation 5 i Series X […]. Krótko mówiąc, podczas rozgrywki trwającej od 30 do 60 minut, liczba klatek na sekundę spada z 60 do stale wahających się od 45 do 55 fps-ów.

Niestety problemy dotyczą nie tylko otwartych przestrzeni, ale także niewielkich lokacji. Jak zaprezentował Morgan, nawet podczas walki z bossem w niewielkim pomieszczeniu liczba klatek na sekundę potrafi znacząco się pogorszyć. Do tego na Xboksach Series X całemu problemowi towarzyszy także uprzykrzający rozgrywkę screen tearing.

Jednak najgorsze zaczyna się dopiero po kilku godzinach nieprzerwanego grania. Jak tłumaczy Morgan, po długiej sesji z grą klatkaż potrafi spaść tak bardzo, że rozgrywka jest już po prostu nieprzyjemna.

Po 6 godzinach nieprzerwanej rozgrywki w misji Wrath of the Ripper Queen, która zabiera gracza do nowej, pustynnej części świata, wszystko się załamuje. Bitwy rozgrywają się w 30, 40 klatkach na sekundę i to był moment, w którym uznałem, że czas wyłączyć grę.

Wyjście z gry jest tu właśnie kluczowe. Otóż okazuje się, że sam powrót do głównego menu, a potem ponowne załadowanie zapisu gry naprawia problem związany z uciekającymi fps-ami.

Rozwiązanie jest oczywiście proste. Wyjście do głównego menu gry i ponowne wczytanie zapisu poprawia wydajność w prawie każdym przypadku […]. Dopóki nie gram nieprzerwanie dłużej niż 30 minut, odczyt utrzymuje się blisko 60 fps-ów.

Jeśli wszystko to brzmi wam znajomo, to pewnie dlatego, że identyczny problem nawiedza remaster Obliviona. Podczas premiery odświeżonego dzieła Bethesdy Digital Foundry informowało właśnie, że mamy do czynienia z jakimś wyciekiem pamięci.

Pogarszający się klatkaż jest echem niedawnego remastera Obliviona, innego tytułu działającego na Unreal Engine 5, w którym wydajność z czasem ulegała pogorszeniu na konsoli, ale również poprawiała się po ponownym uruchomieniu gry. Najbardziej prawdopodobna teoria dotycząca Borderlands 4 i Obliviona jest taka, że występuje tu jakiegoś rodzaju wyciek pamięci […]. Tak czy inaczej, dopóki nie pojawi się łatka rozwiązująca ten problem, sugestia, by zamykać i uruchamiać grę ponownie za każdym razem, absolutnie nie jest idealnym rozwiązaniem.

Mimo tych problemów Borderlands 4 sprzedaje się ponoć jak świeże bułeczki, choć na razie bazujemy tylko na przewidywaniach analityków, a nie na konkretnych danych. Warto dodać, że gra Gearbox Software zebrała też świetne oceny od recenzentów, którzy choć zaznaczali, że produkcja ma spore problemy techniczne, chwalili ją za świetną rozgrywkę.