Huawei Watch GT 6 Pro – test. Zegarek, który nie boi się braku prądu i wysiłku

Choć seria GT, patrząc na całość oferty Huawei, jest dopiero trzecią w kolejności grupą zegarków, jeśli chodzi o półkę cenową, to w tym przypadku… trochę tego nie widać. Sprzęt bowiem już na pierwszy rzut oka odznacza się nienagannym wyglądem i bardzo dobrym doborem materiałów.
Tytan i nie tylko
Huawei Watch GT 6 Pro to w istocie zegarek „na styku” linii Watch i Watch GT. Koperta 46 mm została tu wykonana z tytanu, wyświetlacz przykrywa szafirowe szkło, a spód to ceramiczne szkło, które z jednej strony nie podrażnia skóry nadgarstka, a z drugiej – nie stanowi żadnej przeszkody dla umieszczonych na dole czujników. Całość wygląda naprawdę dobrze – na tyle, że nie wstydziłbym się zabierać tego urządzenia na poważniejsze uroczystości, zwłaszcza już w wersji z tytanową bransoletą – choć i testowana przeze mnie edycja Active ze zwykłym paskiem zła nie jest.

Grafitowa obudowa prezentuje się dobrze: została gustownie wyprofilowana dość łagodnymi ścięciami, które w nienarzucający się sposób przechodzą we wspomniany pasek. Krawędź okalająca ekran jest niemal równa z płaszczyzną wyświetlacza – ten ostatni to dotykowy AMOLED o przekątnej 1,47 cala, rozdzielczości 466 × 466 i zagęszczeniu 317 ppi. „Na oko” wszystko jest w porządku: nie miałem problemu z odczytaniem informacji z tarczy w żadnych warunkach. Także dostępnym „skórkom” nie da się nic zarzucić. Oczywiście liczba prezentowanych informacji zależy od wyboru konkretnej tarczy – tych jednak jest sporo, a dodatkowe znajdziemy w aplikacji Huawei Zdrowie.
Z zadowoleniem też odkryłem, że po dwóch tygodniach użytkowania smartwatch dalej prezentuje się idealnie. Zegarek zniósł bez szwanku mycie rąk, dwukrotne pływanie w basenie, wizytę w aquaparku i wypad na działkę. Obudowa jest zgodna z normami IP69, ATM 5 i umożliwia nurkowanie do 40 metrów – to jednak w praktyce według dokumentacji jest definiowane jako kontakt z płytką, przybrzeżną wodą, a nie głębokie nurkowanie swobodne czy z akwalungiem, jak można byłoby przypuszczać. Nie kłopotałem się również zdejmowaniem GT 6 Pro pod prysznicem, choć producent w tym wypadku wprost i wyraźnie odradza kontakt z gorącą wodą. Po tych wszystkich przygodach nie znalazłem na zegarku żadnych zarysowań – ani na ekranie, ani na reszcie obudowy. Oczywiście nie mogę zaręczyć, że tak będzie cały czas – tym niemniej można założyć, że mamy do czynienia z odpornym sprzętem.

Zegarek na co dzień
Tradycyjnie już dla konstrukcji Huawei – możliwości jest tu od groma. Przede wszystkim do dyspozycji mamy przeszło setkę programów pomiarów aktywności sportowej. Tutaj należy pochwalić wyjątkowo dobry moduł geolokalizacji (dwuzakresowy – GPS, Glonass, Galileo, BDS i QZSS), który faktycznie daje sobie radę nawet w przypadku ciasnej zabudowy miejskiej. Tylko pierwsze wyszukiwanie początkowej pozycji trochę trwało. Parki i tereny rekreacyjne nie stanowią dla zegarka żadnego wyzwania, a niektórzy pewnie docenią możliwość skorzystania z mapy i nawigacji z punktami kontrolnymi i wskazówkami głosowymi.
Wśród wartych wspomnienia trybów znalazła się m.in. kompleksowa rejestracja aktywności na rowerze, włącznie z nachyleniem trasy czy szacowaniem mocy kolarskiej, a także pomiary dla golfistów i biegaczy. Nic oczywiście nie stoi na przeszkodzie, by zabrać zegarek na pływalnię czy spacer z psem – urządzenie poradzi sobie niemal ze wszystkim.

To także świetny kompan, jeśli chodzi o codzienną aktywność i ogólny dobrostan. Możemy oceniać jakość snu, liczbę kroków, tętno, SpO₂, poziom stresu czy – dzięki dziennikowi żywieniowemu – nawyki żywieniowe. W tym ostatnim przypadku zegarek może pomóc w bieżącym balansowaniu przyjmowanych i spalanych kalorii, a co za tym idzie, w utrzymaniu lub zbijaniu wagi. Mamy też monitorowanie zmęczenia i samopoczucia dzięki analizie HRV, która pozwoli zbudować swego rodzaju dziennik nastroju. Jeśli zaś chodzi o bardziej zaawansowane pomiary, to nie zabrakło pomiaru EKG na nadgarstku, sprawdzenia sztywności tętnic czy analizy fali tętna.

Olbrzymia większość funkcji dostępna jest za darmo – niektóre jednak wymagają subskrypcji Huawei Health+, co jest siłą rzeczy minusem. Nawet bez niej jednak możliwości smartwatcha robią bardzo duże wrażenie. Również dzięki żywotności wbudowanego akumulatora.
Akumulator
O wygodzie związanej z akumulatorem zegarków Huawei mógłbym pisać naprawdę długo – bo ściśle wiąże się to z moimi osobistymi preferencjami. Cóż, jestem specyficznym użytkownikiem „nosideł”: jeśli o ładowaniu muszę pamiętać często, to prędzej czy później kończy się to tak, że… cóż, rezygnuję z użytkowania danego sprzętu. Z tego względu z marszu odrzucam komórki, które nie wytrzymują dnia, a zegarek Samsunga swego czasu nie zagrzał u mnie miejsca nawet przez miesiąc – konieczność ładowania tego rodzaju sprzętu trzy, cztery razy w tygodniu jest dla mnie po prostu koszmarem i idiotyzmem, na który się nie godzę. To jest też przyczyną, dla której nie rozważałem nawet urządzeń Apple’a, a Garmin, czyli producent dotrzymujący kroku firmie Huawei w omawianej kwestii, jednak swego czasu zraził mnie dość ubogimi opcjami smart, choć sportowo jest oczywiście już czymś, co zadowala profesjonalistów.

Na tle konkurencji Huawei wypada więc po prostu wyśmienicie. Nie dość, że forma jest tu na ogół bez zarzutu, to cała konstrukcja stanowi wyśmienitą wypadkową możliwości, trwałości i żywotności akumulatora. I taki też właśnie jest GT 6 Pro. Do wnętrza tego modelu trafiło ogniwo o sporej pojemności 867 mAh, co jest wynikiem wręcz niespotykanym, jeśli chodzi o konkurencję: to prawie trzy razy więcej niż w przypadku Apple Watch Series 10 i prawie dwa razy więcej niż u Samsunga.
Ma to oczywiście przełożenie na praktykę. Producent deklaruje do nawet 21 dni pracy bez ładowania. Oczywiście by wykręcić taki wynik, musimy używać zegarka oszczędnie – to znaczy m.in. bez GPS-a, który potrafi baterii mocno dać w kość. Tym niemniej – według mnie jest to jak najbardziej możliwe. W moim przypadku bez problemu udało się przekroczyć dwa tygodnie działania z okazjonalnym korzystaniem z trybów sportowych. Ogółem podczas testów rozładowałem ten smartwatch do zera jednokrotnie, raz też uzupełniłem stan akumulatora o lekko ponad 20% – ale to ostatnie w ramach testów, a nie konieczności. Ogółem więc jestem bardzo zadowolony: to jeden z najbardziej „żywotnych” zegarków, jakie miałem na ręku.
Oprogramowanie
Sam smartwatch pracuje pod kontrolą HarmonyOS 6.0, którego obsługa nie nastręcza trudności. Przede wszystkim posługujemy się wyświetlaczem dotykowym i przewijaniem ekranów pionowo i poziomo gestami. Do listy aplikacji możemy się dostać z wykorzystaniem górnego przycisku z koronką – naprzemienne jego wciskanie oznacza wywołanie wspomnianych programów oraz powrót do głównego ekranu, obracanie z kolei to przewijanie listy. Dolny przycisk odpowiada za wywoływanie i zatwierdzanie funkcji sportowych. Problemów z tym nie ma żadnych, przywyknąć zaś można w pięć minut.

Standardowych aplikacji jest sporo – niemal wszystkie jednak dotyczą natywnych funkcji zegarka. Dodatkowy software zainstalujemy, wykorzystując w tym celu zakładkę AppGallery w aplikacji Huawei Zdrowie – ale tam jest raczej skromnie. Jeśli ktoś chce zrobić użytek z modułu NFC, to musi posłużyć się programem Quicko – działa to jak wirtualny portfel, a więc zanim zapłacimy, trzeba sobie po skonfigurowaniu tej funkcjonalności najpierw doładować konto, płacąc przy tym niestety prowizję w wysokości 1% przelewanej kwoty. Cóż, to na pewno mniej wygodne rozwiązanie od tego, co ma konkurencja – ale jest.
Samo oprogramowanie do obsługi smartwatcha dla Androida i iOS-a jest w porządku. No, przynajmniej jeśli chodzi o dostępne opcje – oferuje ich bowiem naprawdę sporo. Szkoda tylko, że aplikacja jest miejscami nieczytelna: w niektórych sekcjach często na pierwszy rzut oka trudno odróżnić, czy mamy do czynienia z natywnym modułem, zachętą do wykupienia subskrypcji czy reklamą Huawei. Ogółem jednak jest dobrze, a program sprawdza się jako „centrum dowodzenia” na smartfonie.
Czy kupić?
Huawei Watch GT 6 Pro to ogółem naprawdę przyzwoity sprzęt: świetnie wykonany, wyposażony w wyśmienity akumulator i dobrze wyglądający. Nie bez znaczenia jest oczywiście również mnogość dostępnych opcji pomiarowych – sportowych i prozdrowotnych. Minusy zasadniczo wynikają z ograniczenia softu, a nie budowy fizycznej i przyjmują postać gorszego np. od Google Pay systemu płatności, ukrycia niektórych funkcji (Plan „W formie”, Analiza diety, różnego rodzaju kursy czy ćwiczenia premium) za paywallem czy skromnego garnituru aplikacji do zainstalowania. Jeśli możecie bez tego wszystkiego żyć, to kupujcie śmiało. To naprawdę dobry gadżet.

Cena: 1399 zł (do 26.10, potem 1599 zł)
Dostarczył: Huawei
HUAWEI WATCH GT 6 PRO – PARAMETRY
System operacyjny: HarmonyOS 6.0 • Materiały: stop tytanu (koperta), szafirowe szkło (ekran), ceramika (spód), fluoroelastomer (pasek) • Ekran: dotykowy, 1,47″, AMOLED, 466 × 466, 317 ppi, do 3000 nitów • Łączność: Bluetooth 6.0 (BR+BLE), NFC, GPS + Glonass + Galileo + BeiDou + QZSS (dwuzakresowy) • Sterowanie: ekran dotykowy, dwa przyciski (jeden z wciskaną koronką) • Czujniki: akcelerometr, żyroskopowy, magnetometr, optyczny czujnik tętna, barometr, temperatury, światła otoczenia, EKG, głębokości • Wodoszczelność: 5 ATM, IP69, nurkowanie do 40 m • Akumulator: 867 mAh; ładowanie bezprzewodowe, maks. do 21 dni, do 40 h dni intensywnego użytkowania sportowego • Inne: głośnik, mikrofon; zgodny z Androidem 9.0, iOS-em 13 lub wyższymi wersjami, obsługa z wykorzystaniem aplikacji Huawei Zdrowie • Wymiary: 45,6 × 45,6 × 11,25 mm (koperta), 140-210 mm (obwód nadgarstka) • Waga: 54,7 g (bez paska)
Ocena: 8+
Plusy:
- Nienaganna forma i ekskluzywne materiały
- Świetny czas pracy bez ładowania
- Wygodna obsługa
- Precyzyjny GPS
- Rozbudowana aplikacja na telefony Android i iOS
- Wyraźny i jasny ekran
Minusy:
- Konkurencja ma jednak wygodniejszy system bezprzewodowych płatności
- Trochę mało aplikacji w sklepie Huawei
- Niektóre bardziej zaawansowane funkcje ukryte za paywallem