Reżyser Final Fantasy 7 Rebirth twierdzi, że gra nie była za długa. Gracze mają po prostu za dużo gier

Trudno ukryć, że oryginalne Final Fantasy 7 wymagało od graczy poświęcenia znacznie mniejszej ilości czasu niż współczesna wersja produkcji, która urosła aż do trylogii. Final Fantasy 7 Remake wzięło pierwszy akt oryginału i czyniło z niego 30-godzinną przygodę, Final Fantasy 7 Rebirth zaś – z drugiego zrobiło około 50 godzin zabawy. Choć nie wiemy, ile będzie trwać trzecia część serii, krótka nie będzie na pewno. Stąd pytanie – czy to nie za długo?
Naoki Hamaguchi, główny reżyser obu tytułów, w wywiadzie dla Screen Rantu odpowiedział na to pytanie jasno – nie, nie jest za długo. Jeśli graczom się tak wydaje, to oznacza, że mają po prostu za dużo gier.
Odnośnie do zarządzania czasem w określonych sekcjach, szczególnie w FF7 Rebirth, szczerze nie uważam, żeby były one dłuższe niż potrzeba. Mam wrażenie, że w dzisiejszych czasach gracze mają po prostu za dużo do zrobienia i za dużo gier do zagrania, więc często chcą, żeby coś szybko doszło do konkluzji.
Naoki Hamaguchi
To nie pierwszy raz, kiedy Hamaguchi mówi coś kontrowersyjnego, i pewnie nie ostatni. Jakiś czas temu zachwalał Game-Key Cardy na Switcha 2 i zwracał się do fanów z prośbą, aby zaakceptowali tę pół-fizyczną formę gier. Warto jednak zaznaczyć, że reżyser nie ignoruje kompletnie feedbacku graczy i obiecuje, że bierze go pod uwagę, jeśli chodzi o ostatnią część „siódemki”.
Pracując nad zakończeniem trylogii, zwracamy uwagę na balans w opowiadaniu historii i zarządzaniu wątkami, chcąc upewnić się, że ostatecznie gra będzie sprawiała wrażenie bardziej zwartej.
Naoki Hamaguchi
Zaznaczmy, że nigdzie Hamaguchi nie powiedział, że trzecia część Final Fantasy 7 będzie krótsza – ale może to nadal krok w dobrą stronę (przynajmniej dla tych, którym Rebirth zbytnio się dłużyło).