Nie jestem fanem serii, ale wystarczyło 15 minut, żebym się zachwycił. Już grałem w Metroid Prime 4: Beyond
Choć na sprzęcie Nintendo gram od dawna i w zasadzie we wszystko, to nigdy specjalnie nie ciągnęło mnie do serii Metroid – ani w dwóch, ani w trzech wymiarach. Po prostu jej kolejne odsłony jakoś nieszczególnie mnie porywały; najwięcej czasu „utopiłem” chyba w Metroid Prime Remastered, ale nie dałem rady go skończyć. Mimo tego postanowiłem spróbować swoich sił w wersji demonstracyjnej „czwórki” w trakcie targów PGA 2025 w Poznaniu i muszę przyznać, że niesamowicie się zaskoczyłem – ta gra naprawdę mi się podoba.
15 minut wystarczyło, żeby się wciągnąć
Rzeczami, które do tej pory skutecznie odstraszały mnie od Metroidów, były przeciętny feeling broni i niezbyt przyjemne sterowanie (w częściach 3D). Nie zrozumcie mnie źle: nie liczyłem, że dostanę Halo, Mass Effecta czy Call of Duty, po prostu dynamika zabawy pozostawiała wiele do życzenia. W Metroid Prime 4: Beyond grało się jednak zupełnie inaczej – wspomniane sterowanie działało responsywnie i przede wszystkim ułatwiało celowanie na domyślnych ustawieniach.
Zupełnie inaczej wygląda też feeling broni, czyli jeden z moich głównych zarzutów do poprzednich części. Każdy wypluty pocisk ma tu ewidentną wagę, naładowany strzał daje dużo satysfakcji, a posyłanie we wroga rakiet to już czysta poezja. Przez cały czas testowania dema nie mogłem pozbyć się wrażenia, że bardzo podobnie gra mi się w Beyond, co w Halo, i to w tym dobrym znaczeniu. Lubię walkę w serii Xboksa, jej dynamikę i właśnie feeling broni i Metroid Prime 4 oferuje doznanie zaskakująco zbliżone (choć oczywiście u podstaw całkiem różne).

Najbardziej podobał mi się moment kulminacyjny dema, czyli walka z ogromnym bossem. Pokonanie go wcale nie było szczególnie łatwe i widziałem, że osoby grające obok mnie często nie dawały sobie z nim rady. Dużo satysfakcji sprawiła mi mechanika wyszukiwania słabych punktów w odwłoku stwora oraz precyzyjne namierzanie ich Joy-Conami w trybie myszy. Polubiłem też to, że należało dobrze działać nie tylko w ofensywie, lecz także w defensywie, unikając różnych rodzajów ciosów przeciwnika – bez zaadaptowania się do jego stylu nie dało się wygrać.
Bardzo spodobało mi się też wykorzystanie Joy-Conów jako myszy, bo dzięki temu mogłem grać na konsoli Nintendo w zasadzie tak jak na pececie. Precyzja była dużo większa niż w przypadku używania kontrolerów, a rozmieszczenie przycisków zdawało się bardzo naturalne. Jedyny problem miałem ze skokiem, bo odpowiadający mu guzik co chwila myliłem z innym, ale po kilku minutach się do tego przyzwyczaiłem.

Czuć moc Switcha 2
Metroid Prime 4: Beyond ogrywałem na Nintendo Switchu 2, a to ważna informacja, bo produkcja zostanie także wydana na pierwszego „Pstryka”. Jeśli chodzi o warstwę techniczną, to naprawdę mi ona zaimponowała. Choć telewizor nie pokazywał liczby klatek na sekundę ani rozdzielczości, to zdecydowanie mogę powiedzieć, że wszystko działało i wyglądało znakomicie.
Podczas całej sesji gameplayowej nie odczułem żadnego spadku klatek na sekundę, nawet w trakcie intensywnej walki z finałowym bossem dema. Choć nie mogłem tego zobaczyć, to jestem niemal pewny, że grałem w trybie 60 fps-ów, a nie 120 fps-ów (oba mają pojawić się w pełnej wersji gry).

Sama oprawa graficzna to duży skok naprzód względem chociażby takiego Metroid Prime Remastered. Wiadomo, gra mogłaby wyglądać jeszcze nieco lepiej, ale trzeba mieć w pamięci, że trafi także na pierwszego „Pstryka”, więc pewne rozwiązania projektowano u podstaw z myślą o skalowaniu ich do słabszego sprzętu.
Akcja dema rozgrywa się na terenie czegoś, co przypomina stację kosmiczną lub obóz wojska, więc za wiele dobroci wizualnych tutaj niestety nie znalazłem. Niemniej tekstury prezentują się świetnie, oświetlenie robi dobrą robotę w tworzeniu atmosfery, a rozdzielczość renderowania jest bardzo wysoka. Nie zauważyłem tu żadnych śladów upscalingu czy dynamicznego skalowania rozdzielczości, a wszystkie krawędzie były ostre, wyraźne i ładnie wygładzone antyaliasingiem.
To może być hit świąteczny
Metroid Prime 4: Beyond trafi do sprzedaży 4 grudnia 2025 roku i jeśli pełna wersja okaże się tak napakowana zawartością, jak demo, w które miałem przyjemność grać, to jestem spokojny o jej stan. Od pierwszej do ostatniej minuty bawiłem się świetnie, a walka z finałowym bossem emocjonowała i satysfakcjonowała. Myślę, że fani serii nie powinni się zawieść, bo choć czekają na premierę od czasu trailera z targów E3 2017, to Metroid Prime 4: Beyond zapowiada się na wspaniałą przygodę z Samus Aran w roli głównej.
