Nowe DLC do Kingdom Come: Deliverance 2 rozczarowało graczy. Niezbyt godne zakończenie
Niedawno ukazało się Mysteria Ecclesiae, trzeci i ostatni dodatek do Kingdom Come: Deliverance 2, w którym Henryk rozwiązuje tajemnicę nagłej epidemii. Twórcy gry, studio Warhorse, zapowiadali pełen sentymentów koniec pracy nad grą. Wychodzi jednak na to, że tylko 62% użytkowników Steama się z nimi zgadza, co platforma klasyfikuje jako oceny mieszane.

Gracze narzekają przede wszystkim na niewielką ilość treści. W recenzjach często pojawia się stwierdzenie, że ktoś oczekiwał więcej po ostatnim, hucznie ogłaszanym DLC. Tymczasem Mysteria Ecclesiae to zaledwie 6 godzin nowej zawartości, co w porównaniu z pełną grą wynosi naprawdę niewiele. Cena (niecałe 60 złotych) ma nie być warta miałkiej i nieciekawej treści dodatkowych questów.
Studio Warhorse mogło nie poradzić sobie z presją oczekiwań, z którymi wiązało się tworzenie ostatniego DLC. To rozczarowanie przychodzi pomimo niedawnych słów dyrektora ds. komunikacji Warhorse, który deklarował ambitne plany zespołu (a może poniekąd przez nie).
W Warhorse Studios czujemy się w gatunku RPG jak w domu. Chcemy zbudować sobie reputację królów RPG.
Warto podkreślić, że względny brak sukcesów jednego DLC (przynajmniej jeśli chodzi o oceny) nie powinien przyćmiewać ogromu zainteresowania, jakim gracze obdarzyli Kingdom Come: Deliverance 2. Studio ostatnio chwaliło się, że po grę sięgnęły już 4 miliony graczy, a krytycy, jak by na to nie patrzeć, byli produkcją po prostu zachwyceni.
Innymi słowy, choć Czesi mogli zawieść akurat tym dodatkiem (szczególnie fanów wygłodniałych czegoś długiego i soczystego), sukcesu obu gier z serii Kingdom Come odebrać im nie można. Zobaczymy, jakim nowym RPG uraczą nas południowi sąsiedzi.
