Fatekeeper to godny następca Dark Messiah of Might and Magic? Nowy gameplay udowadnia, że tak
Na początku sierpnia odbyło się THQ Nordic Showcase, gdzie zobaczyliśmy jakiegoś tam Gothica Remake i inne produkcje THQ, które zobaczymy w nadchodzących miesiącach i latach. O większości z nich albo wiedzieliśmy, albo nie były to tak duże zaskoczenia, jak Fatekeeper. Produkcja powstaje dzięki wytężonej pracy mikroskopijnego, liczącego sobie około 10 osób zespołu i jest w zasadzie hołdem dla Dark Messiah of Might and Magic. Tytuł Arkane w przyszłym roku skończy już 20 lat i przez dwie dekady nie dostaliśmy niczego, co mogłoby pochwalić się podobnym gameplayem… Aż do teraz.
Fatekeeper to pierwszoosobowa gra RPG, w której odwiedzimy ruiny dawnego świata, dzierżąc broń białą i władając magią. Naprzeciw nas staną różnorodni wrogowie z odmiennymi wzorcami zachowań, wymagający stosowania różnych taktyk. Do tego szerokie możliwości dostosowywania postaci, liniowa fabuła, ale uwzględniająca potrzebę eksploracji i różnego stylu rozgrywki oraz oczywiście bardzo dobra oprawa audiowizualna. Rzecz opowiada o druidzie, członku starożytnego zakonu, strzegącego kruchej równowagi pomiędzy różnymi cywilizacjami, mającemu przywrócić porządek w rozdartej wojną krainie. Konflikt jest pokłosiem buntu sprzed tysięcy lat, który doprowadził do drastycznego podziału i zejścia pod ziemię pewnej frakcji, budującej następnie w odosobnieniu własne społeczeństwo.
Na tę chwilę jedyna skaza na wizerunku Fatekeepera to silnik – gra powstaje od 4 lat na Unreal Enginie 5, który już w przypadku wielu produkcji pokazał, że optymalizacja nie jest jego mocną stroną. Mimo tego najnowszy gameplay, tak jak poprzedni, sugeruje, że gra może wyglądać pięknie i działać całkiem dobrze. Materiał zaczyna się od krótkiej dyskusji z wyjątkowo wygadanym szczurem, po czym ruszamy przez gęsto zarośnięte ruiny, w których czyhają m.in. goblinopodobne stwory, znane z poprzedniego wideo. Tu i tam znalazło się miejsce dla eksploracji i różnego wyposażenia – na początku bohater dzierży wielki, bogato zdobiony miecz, a potem zobaczymy także nieco walki toporem i wykorzystywania otoczenia, np. poprzez popychanie wrogów na kolce lub rzucanie w nich ciężkimi przedmiotami.
Fatekeeper wydaje się produkcją raczej liniową i skierowaną do grona graczy dobrze wspominających Dark Messiah of Might and Magic, ale też… Hexena, który jest podobno jednym z najważniejszych źródeł inspiracji dla developerów. Oczywiście odnajdą się tu też fani soulsów, aczkolwiek chyba nie tak, jak na pierwszy rzut oka się wydaje. W wywiadzie dla IGN-u developerzy z Paraglacial mówią:
Niektórzy mogą dostrzec w naszej walce ślady soulslike’a – głównie poprzez konieczność posiadania dobrego wyczucia czasu i odpowiedniej interpretacji zachowań wrogów. Chociaż te elementy służą jako podstawa całego systemu walki, to jest on zupełnie inny. Został zaprojektowany z myślą o tym, by być efektowny, elastyczny oraz responsywny, zachęcając graczy do eksperymentowania z różnymi buildami postaci. Potyczki są wymagające i niełatwe, choć jednocześnie nie są przesadnie karzące, jeśli chodzi o odpowiedni timing i szukanie wzorców.
Paraglacial o walce w Fatekeeperze
Czy Fatekeeper ma szansę wypalić? Pewnie, poza tym może przetrzeć szlak dla ewentualnych naśladowców, popularyzując gatunek i dając mu drugie życie. Niestety nie ma jeszcze żadnej konkretnej daty premiery.
Czytaj dalej
-
Poznajcie główną bohaterkę Jurassic Park: Survival. Twórcy gry udostępnili...
-
Nadchodzi aktualizacja Mafii: The Old Country. Tryb pierwszoosobowy, nowe...
-
Twórca świetnej animacji ze świata Marathona: „Nie wierzę, że doszliśmy do momentu,...
-
Contraband Police dostanie kolekcjonerską edycję. To ukoronowanie pracy polskiego studia
