Ojciec Fallouta zdradził, kogo uważa za wyznaczającego kanon dzieł. Jego wypowiedź może nie spodobać się zagorzałym fanom danych uniwersów

Ojciec Fallouta zdradził, kogo uważa za wyznaczającego kanon dzieł. Jego wypowiedź może nie spodobać się zagorzałym fanom danych uniwersów
Avatar photo
Michał "thegoose" Gąsior
Tim Cain, twórca Fallouta, jasno określił, kto może wyznaczać kanon, a kto nie powinien się za to zabierać.

Tim Cain, osoba stojąca za pierwszym Falloutem, ale też współtwórca kilku innych erpegów (w tym, Arcanum: Przypowieść o maszynach i magyi czy Vampire: The Masquerade – Bloodlines), od czasu do czasu na swoim kanale na YouTubie wypuszcza materiały o swojej karierze, dziełach, przy których miał okazję pracować, ale też szerzej o grach w ogóle. Tak choćby jakiś czas temu odniósł się do rozwoju uniwersum Fallouta pod pieczą Bethesdy czy gorzko ocenił współczesne tytuły mające w jego mniemaniu trafiać do wszystkich, czyli jednocześnie do nikogo. W najnowszym materiale zaś poruszył kwestię kanonu, a dokładniej rzecz ujmując – kto go właściwie wyznacza.

Istnieje wiele koncepcji tego, kto uważany jest za wyznacznika kanonu danego uniwersum – jedna z nich zakłada, że to autor ma wyłączne prawo do wyznaczania jego składowych, inna zaś wskazuje samych odbiorców (zwłaszcza w przypadku, gdy mamy do czynienia ze zbiorem dzieł funkcjonujących na kanwie kilku różnych medium). W jeszcze innej mowa o faktycznym „władcy”, tj. właścicielu marki, jakim przykładowo jest Disney w przypadku Star Warsów. Lucasfilm zdecydował się choćby pod jego wodzą, przed wypuszczeniem najnowszej trylogii filmowej, na uznanie wszystkich poprzednich dzieł pochodnych (komiksów, gier itd.; z wyjątkiem animowanych „Wojen klonów”) za niekanoniczne.

Swoje zdanie w temacie kanonu wyraził niedawno Tim Cain i najwyraźniej bliższa jest mu ostatnia z wymienionych koncepcji.

Uznaję za kanon tę własność intelektualną, którą sam właściciel uważa za jego składową. […] Dla Fallouta był to Interplay, a teraz jest to Bethesda. Jeśli, dla przykładu, powie, że Harold (postać pojawiająca się w pierwszych trzech częściach serii – dop. red.) to ghul, to jest ghulem. Jeśli powie, że jest mutantem, to jest mutantem. Jeśli powie, że jest oboma, to jest oboma, a jeśli żadnym z nich, to kimś innym.

Przy okazji odniósł się również do poprzednich koncepcji – w kwestii odbiorców jako wyznaczników kanonu uznał, że problematyczne byłoby w takim przypadku jego ustalenie, bo byłoby ich właściwie tylu, ilu jest graczy. Brak konsensusu, a także niemożność jego wypracowania wykluczają w jego oczach użyteczność takiego kanonu. Pozostawia im jednak narzędzie w formie własnej interpretacji (np. Harold był mutantem).

W przypadku umieszczenia w tej roli twórców dzieła, stwierdził, że ich domeną jest intencja twórcza (rozumiana jako coś, co autor sądził, że jest prawdziwe przy jego tworzeniu, np. projektowałem Harolda z myślą, że będzie trochę mutantem, a trochę ghulem). Ta natomiast niekoniecznie pokrywa się z kanonem wyznaczanym przez właściciela marki.

Ostatnią grą, nad którą Cain pracował i w ramach której możecie podebadotwać, jaka była jego intencja, jest The Outer Worlds, gdzie zajmował stanowisko reżysera. Przy kolejnej części był już tylko konsultantem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *