Valve po cichu zmienia ofertę Steam Decka. Znika tańsza wersja konsoli

Valve po cichu zmienia ofertę Steam Decka. Znika tańsza wersja konsoli
Avatar photo
Emilia "Devvra" Wyciślak-Swoboda
Tanio już było.

Steam Decki z ekranem LCD były dobrą, niedrogą wersją konsoli i często trafiały na promocje, na przykład z okazji urodzin Steama. Słowo klucz: były. Jeżeli w te Święta liczyliście na ich upolowanie, to może być już za późno. Valve po cichu wycofuje się z ich sprzedaży, pozostawiając jedynie notkę na stronie:

Uwaga: Nie produkujemy już modelu Steam Deck LCD 256 GB. Po wyczerpaniu zapasów nie będzie on już dostępny.

Pierwotnie informacja ta była widoczna wyłącznie dla użytkowników w Stanach Zjednoczonych, jednak niedługo później zauważyli ją także gracze z Wielkiej Brytanii. Do Polski komunikat nie dotarł, ale z innego powodu: u nas wszystkie modele 256 GB LCD figurują jako „wyprzedane”. To oznacza jednak, że już nie wrócą do sprzedaży. Oczywiście nadal znajdziemy je w polskich sklepach ze sprzętem, ale zazwyczaj po zawyżonej cenie.

Wcześniej Valve wycofało dwa pozostałe warianty LCD: 64 GB i 512 GB. Przejście na wersję OLED było kwestią czasu. Oferuje ona nie tylko lepszą jakość obrazu (głębszą czerń, wyższy kontrast, HDR), lecz także znacznie dłuższą żywotność baterii. OLED-y są jednak droższe, co budzi obawy części graczy.

Gry, które trzeba znać. Perełki, crapy i średniaki

Valve zawsze uczciwie podchodziło do kwestii Steam Decka. Firma oznajmiła nawet, że nie będzie co roku wypuszczać nowej konsoli, bo byłoby to nie w porządku wobec kupujących. Pozostaje pytanie co dalej. Rosnące ceny RAM-u z pewnością przełożą się  na wzrost cen tej konsoli. Jeżeli znika też jej tańsza wersja, a sprzęt będzie coraz droższy, to w przyszłym roku wielu graczy będzie musiało obejść się smakiem.

2 odpowiedzi do “Valve po cichu zmienia ofertę Steam Decka. Znika tańsza wersja konsoli”

  1. Przecież Valve nigdy nie kryło tego, że OLED ma z czasem wyprzeć LCD, i stąd były regularne promki na tę starszą wersję?

  2. Auć. Było nie czekać na promki styczniowe, bo może z nich nic nie być.

Skomentuj