
Twórcy Vampire: The Masquerade – Bloodlines 2 studzą oczekiwania. „To nie jest GTA, w którym można robić wszystko”

Wyczekiwane przez lata Vampire: The Masquerade – Bloodlines 2 może być dobrą grą o tyle, że zajmujące się nią aktualnie studio The Chinese Room może stanąć na wysokości zadania pod względem technicznym. Tutaj mógłbym polemizować już teraz, pamiętając problemy ich poprzedniej gry, czyli Still Wakes the Deep, jednak nie ma sensu przekreślać produkcji przed jej premierą. Przynajmniej w kwestiach jakościowych, ponieważ gameplayowo nie będzie to w żadnym wypadku sukcesor niedoskonałej, acz kultowej „jedynki” – Karol Laska, który już miał okazję zagrać w wersję demo, wypowiedział się o tym, co zobaczył dość jednoznacznie. Ja sam w demo nie grałem, ale widziałem dodatkowy materiał, który czarno na białym udowadniał, że gra nie ma zbyt wiele wspólnego z poprzednią częścią, a do tego jest dziełem powstałym w wieloletnim, developerskim chaosie wynikającym ze zmian koncepcji oraz odpowiedzialnych za Bloodlines 2 studiów. Teraz, na mniej więcej miesiąc przed premierą, samo The Chinese Room zdaje się studzić oczekiwania, z jednej strony obwiniając trochę Baldur’s Gate’a 3, z kolei z drugiej odnosząc się do… GTA.
W rozmowie z PCGamesN Ian Thomas, narrative director Vampire: The Masquerade – Bloodlines 2 przyznał, że sukces ostatniej gry Larian Studios utrudnił pracę The Chinese Room:
Śmiało można stwierdzić, że tak się stało. Jest takie poczucie, że powinniśmy móc wszystko otworzyć dla graczy i pozwolić im to dostosować. Tylko jeśli opowiadasz konkretną historię, to będzie ci potrzebna forma, w którą ją wlejesz. Kiedy całkowicie otworzysz wszystkie opcje i wrzucisz gracza w jakąś przestrzeń, to jak sprawić, by jego postać stała się filarem historii?
Ian Thomas, narrative director w The Chinese Room
Powyższa wypowiedź jednoznacznie dowodzi, że Thomas nie do końca rozumie siłę pierwszej części, w której wydarzenia nie kręciły się wokół nas, a skomplikowanego układu sił wampirzej socjety.
Według mnie Baldur’s Gate 3 to kwestia stworzenia całego uniwersum gry fabularnej, podczas gdy my tylko stworzyliśmy jakiś moduł do takiego uniwersum.
Ian Thomas, narrative director w The Chinese Room
To stwierdzenie jest oczywiste – Świat Mroku rozwija się od ponad 30 lat i jest już tak misternie utkany, że studiu średniej wielkości ciężko byłoby oddać go w pełnej chwale. Z drugiej strony, skoro już poruszono temat Baldur’s Gate’a 3, to przypominam, że produkcja na starcie była tańsza od Bloodlines 2 i nie musiała uciekać się do tanich wymówek w związku z zamykaniem czegokolwiek za paywallem…
To trudne, kiedy ludzie patrzą na Bloodlines 2 i mówią: »Och, myślałem, że to całe uniwersum, że to GTA, w którym możemy robić wszystko«. My staramy się cierpliwie tłumaczyć, że to tylko fragment wydarzeń z konkretnego czasu i miejsca.
Ian Thomas, narrative director w The Chinese Room
Podsumowując, Vampire: The Masquerade – Bloodlines 2 nie będzie rozbudowaną grą RPG, ale za to zapłacimy za tytuł więcej, niż za jedną z lepszych produkcji tego gatunku. Nie zaoferuje też zbyt wiele swobody, tylko skupi się na konkretnym, liniowym scenariuszu, więc nie będzie też jak pierwsza część. Czy zatem symulator chodzenia z przekombinowaną walką to jest to, na co czekaliśmy 21 lat? Vampire: The Masquerade – Bloodlines 2 ukaże się 21 października na pecetach, PlayStation 5 oraz Xboksach Series X|S.

Czytaj dalej
-
Twórcy Hellraiser: Revival nie ugrzeczniają swojej gry na siłę. „Posuniemy się...
-
Aktorka wcielająca się w Larę Croft pozywa Aspyra za zastąpienie jej...
-
Far Cry z naciskiem na multiplayer. Szef Ubisoftu mówi otwarcie o przyszłości...
-
Maxis zapowiedziało najnowszy dodatek do The Sims 4. Do gry powróci...