Twórca Helldivers 2 wszedł w dyskusję o DEI. „Po prostu róbcie dobre gry”

Były szef studia Arrowhead, a obecnie dyrektor kreatywny Helldivers 2, Johan Pilestedt, spytał niedawno graczy o to, co chcieliby zobaczyć w nowej grze studia. Jak już dobrze wiemy, Arrowhead pracuje teraz nad kolejną produkcją, choć na razie nie wiemy o niej zbyt wiele, pomimo że Pilestedt dość często publikuje posty dotyczące tego, co aktualnie dzieje się w studiu.
Wśród różnych propozycji i pytań, jakie gracze przedstawili Pilestedtowi, znalazła się także prośba o to, by developerzy nie dodawali do swojej gry DEI, czyli promowania różnorodności, równości i inkluzywności. Były szef studia skomentował to, podkreślając, że nie jest fanem implementowania takich tematów na siłę.
Jeśli nie polepsza to doświadczenia, to je pogarsza. Gry powinny być czystą pogonią za wspaniałymi chwilami. Nie lubię etykietek, ale cała ludzkość [w Helldivers 2 – dop. red.] jest zjednoczona w swojej skrajnej ksenofobii. Może to jest element DEI? Naprawdę mnie to nie obchodzi. Po prostu róbcie dobre gry, a nie dostosowane do obecnych czasów oświadczenia polityczne.
Jak słusznie jednak zauważono, Helldivers 2 również nie jest wolne od nawiązań do współczesnej polityki – jakkolwiek lekkie i satyryczne by one nie były. Pilestedt przyznał, że oczywiście jest to prawda, ale takie elementy są motywem przewodnim całej gry. Dyrektor kreatywny Arrowhead doprecyzował jeszcze, że w swojej wypowiedzi chodziło mu o tytuły, które próbują w nieprzemyślany sposób wprowadzać DEI na siłę.
Czytaj dalej
11 odpowiedzi do “Twórca Helldivers 2 wszedł w dyskusję o DEI. „Po prostu róbcie dobre gry””
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Zaraz się amerykańska częśc Sony i twittera na niego obrazi 😛
Zły developer! Pewnie prawak!
Cancelować go ale już!
Helldivers właśnie w tej przerysowanej ksenofobii to czyste DEI. Identycznie było w Starship Troopers 🙂
Mądrego to i dobrze posłuchać.
I dobrze mówi. Jak priorytet jest róbmy przede wszystkim dobrą grę, a przy okazji dodajmy trochę reprezentacji, to zazwyczaj wychodzi BG3, a jak priorytet jest najpierw upewnijmy się, że wszystkie pozycje z listy reprezentacji i inkluzywności mamy odhaczone, a nad resztą później się pomyśli, to najczęściej wychodzi Concord.
„Jak priorytet jest róbmy przede wszystkim dobrą grę, a przy okazji dodajmy trochę reprezentacji, to zazwyczaj wychodzi BG3”
Dodanie DEI może zepsuć dobrą grę. Bo nagle się okaże, że po dodaniu DEI pewne treści lub mechaniki do DEI nie pasują i zaczyna cierpieć na tym gra. To czy jakiś przedstawiciel mniejszości pasuje do gry to powinno już być wiadome na samym początku tworzenia. Zresztą nie ma powodów, aby kogokolowiek z mniejszości do każdej gry dodawać. Takie seriale jak „Przyjaciele” czy „Bajer w Bel-Air” były świetne i przez brak DEI były wiarygodne. Jeśli nakręcono by je teraz to z wiarygodności nic by nie zostało, zostałaby tylko ideologia.
No nie.
No, w sumie tekst pasuje do nicku, więc chociaz konsekwentnie.
Gra o walczącym o przetrwanie samotnym astronaucie uwięzionym na opuszczonej stacji kosmicznej nie musi zawierać żadnych wątków romantycznych, choć jestem pewien, że i w takim tytule dałoby się je inteligentnie umieścić, w tym te nie-hetero wątki – bez dramy, bez wykrzyczanego manifestu, traumy związanej z odmiennością zarysowanej mocniej niż szczena Papy Corleone. Jak na moje oko takie mdłe fantasy pokroju Dragon Age’a aż się prosi o postacie we wszystkich kolorach tęczy. Wszędzie jest miejsce na wszystko, tylko mam wrażenie, że zachodnia popkultura wprowadza pewne wątki szybciej, niż idzie jej nauka, jak o tych wątkach opowiedzieć zgrabnie i z wyczuciem.
„Jak na moje oko takie mdłe fantasy pokroju Dragon Age’a aż się prosi o postacie we wszystkich kolorach tęczy”
Sttark jest z Ciebie dumny Janku:)
Tony Stark? Nie przepadam za Batmanem.