Serwis streamingowy Max się rozmyślił. Platforma wraca do starej nazwy
Pamiętacie, jak jeszcze niedawno HBO Max przemianowało się po prostu na Max (czym bardzo się szczycili)? No cóż… ten romans z „prostotą” nie trwał długo. Warner Bros. Discovery ogłosiło, że latem 2025 roku platforma znów zmieni szyld i wróci do dobrze znanej nazwy HBO Max. Déjà vu?
Zmiana na Max miała być wielką rewolucją: mniej elitarności, więcej treści, bo przecież do katalogu dołączyły też programy z Discovery+. Ale (jak się okazuje!) wielu widzom brakowało tego starego, dobrego HBO w nazwie. Kojarzyło im się to z jakością, prestiżem, no i tym uczuciem, że „tu naprawdę coś się dzieje”.
Według źródeł z Axios i Business Insider, decyzja o rebrandingu to efekt analizy opinii użytkowników, którzy, krótko mówiąc, uznali Maksa za… zbyt nijakiego. W oficjalnym oświadczeniu przedstawicieli platformy czytamy:
Ta ewolucja wynika ze zmieniających się potrzeb i faktu, że żaden klient nie mówi dziś, że chce więcej treści, ale większość konsumentów mówi, że chce lepszego kontentu. Inne serwisy zaspokajają podstawowe potrzeby, idąc w ilość, WBD jasno odróżnia się swoją jakością i oryginalnymi historiami. Żadna marka nie zrobiła tego lepiej i bardziej konsekwentnie niż HBO.
Media społecznościowe zareagowały błyskawicznie. Oficjalne konto Max Polska opublikowało memy z seriali takich jak „Przyjaciele” i „Gra o tron”, żartobliwie komentując zmianę.
Dla obecnych subskrybentów zmiana nazwy nie powinna wpłynąć na dostęp do ulubionych treści. Platforma nadal będzie oferować szeroki wybór filmów i seriali, łącząc produkcje HBO z treściami z biblioteki Discovery+. Ceny pakietów pozostają bez zmian, a użytkownicy mogą spodziewać się dalszych inwestycji w nowe produkcje.
Będziecie tęsknić za Maksem?
Czytaj dalej
-
„Avatar: Ogień i popiół” zbiera fenomenalne opinie. Nie brakuje jednak narzekań...
-
„Stranger Things 5” bije rekordy oglądalności. To najlepszy wynik w historii...
-
1Nowy „Sonic” i „Wojownicze Żółwie Ninja” zmierzają do kin. Poznaliśmy dokładne...
-
Reżyser „Star Wars: Starfighter” musiał zmienić całe zakończenie. Nowy...

Rebranding na poziomie X’a. Tam to jeszcze można tłumaczyć obsesją Elona, ale bawienie się w zmianę nazwy która od lat siedzi ludziom w głowie jest zabawne.
No, to trochę tak, jakby Ferrari zmieniło nazwę na „Speed”, bo to lepiej oddaje charakterystykę ich samochodów… czy coś.
Detranzycja jak się patrzy