rek

Remastery trylogii Stalkera otrzymały patcha. Usunięta nazwa elektrowni wróciła, ale to tylko wierzchołek góry problemów

Remastery trylogii Stalkera otrzymały patcha. Usunięta nazwa elektrowni wróciła, ale to tylko wierzchołek góry problemów
"Sam Goldman"
Pierwszy krok w stronę przywracania pierwotnie wydanych gier czy cyniczna zagrywka spowodowana negatywną reakcją graczy?

Stosunkowo niedawno ktoś w komentarzach zarzucił mi obronę Ubisoftu, bo nie oceniłem jego działań jednoznacznie źle. Istotą korporacji zawsze trochę jest żerowanie na konsumentach, ale nie wierzę w to, że Guillemot i spółka całymi dniami siedzą i knują, jak tu zrobić nam na złość. Gorsze rzeczy dzieją się w innych częściach tego światka, np. tutaj, gdzie niegdyś kilkudziesięcioosobowa firma, obecnie pretendująca do miana branżowego molocha, bardzo nieelegancko rozgrywa swoją widownię i chyba za dużo myśli o tym, jak manipulować opiniami. Kilka dni temu zadebiutowała trylogia Stalkera w wersji Enhanced. To były pecetowe wersje, przeportowane następnie na konsole w pakiecie Legends of the Zone, a potem znowu na blaszaki jako Legends of the Zone Enhanced Edition. Cóż to była za katastrofa, możecie przeczytać w innym newsie, natomiast od premiery minęło już kilka dni i GSC Game World zaczęło reagować na protesty graczy, domagających się naprawy tych wersji produkcji.

W odpowiedzi pojawił się pierwszy patch, w którym naprawiono kilka błędów – przede wszystkim takich niewystępujących w oryginalnych wersjach, stworzonych chyba celowo z myślą o tym remasterze. Dodatkowo „poprawiono brakującą geometrię na kilku poziomach”, co odnosi się oczywiście do największej kontrowersji związanej z Enhanced Edition, czyli usunięcia bloku z nazwą i „patronem” elektrowni w Czarnobylu, Leninem. Krok w dobrą stronę i uleganie pod naporem marudzenia graczy?

https://twitter.com/stalker_thegame/status/1925841299229347881

Teoretycznie tak. Praktycznie niezupełnie, ponieważ poprawiono tylko tę jedną rzecz. Cała reszta bardzo szeroko przeprowadzonego i trudnego do wyjaśnienia rewizjonizmu historycznego z remasterów dalej jest na miejscu. Niby wycięto elementy kojarzone z ZSRR i wszystkie te jakkolwiek związane z Rosją, ale zrobiono to wyjątkowo niedokładnie i nieudolnie. Wisienką na zakalcu ustanawiania nowej poprawności jest polska wersja językowa… Trylogia Stalkera pierwotnie została wydana w języku rosyjskim, zatem głos lektora nałożony został na rosyjską ścieżkę dźwiękową. Przy czym w Enhanced Edition wycięto wszystkie rosyjskie głosy, więc mamy całą fabułę po rosyjsku z polskim lektorem, natomiast po drodze strzelamy do ludzi mówiących po ukraińsku. Jakkolwiek byśmy tego nie próbowali wytłumaczyć, w świetle „dekomunizacji” gry wychodzi wyjątkowo niezręcznie.

Oprócz tego nowe wersje mają szereg innych problemów z bugami niespotykanymi w oryginałach, rozmytą grafikę i nieliczne zmiany wizualne. Gdybyście jeszcze zastanawiali się nad zakupem, to dodam, że niedługo przed wydaniem Enhanced Edition – darmowego dla posiadaczy pierwotnie wydanych gier – podwyższono cenę całej trylogii, a samo Enhanced Edition jest w sprzedaży oddzielnie i według zakulisowych plotek ma ostatecznie zastąpić podstawki. Może i Ubisoft w tych czasach nie jest najlepszą i najbardziej prokonsumencką firmą tworzącą gry wideo, ale wcale nie trzeba szukać daleko, by znaleźć kogoś bardziej cynicznego.

8 odpowiedzi do “Remastery trylogii Stalkera otrzymały patcha. Usunięta nazwa elektrowni wróciła, ale to tylko wierzchołek góry problemów”

  1. Po prostu nie mają oryginalnych ścieżek audio samego lektora (p. Utty) – tylko zmiksowane ścieżki rosyjsko-polskie. Wyizolowanie samego polskiego lektora z tych plików i ponowne nałożenie go na ukraińskie głosy to już za dużo roboty dla 3-osobowego zespołu odpowiadającego za Enhanced. 😉

  2. ukrytySZCZUR 24 maja 2025 o 20:32

    „… i według zakulisowych plotek ma ostatecznie zastąpić podstawki.”

    O to trzeba pościągać instalki podstawek z goga.

    • Przecież ci z biblioteki nie zabiorą.

    • Przecież ci z biblioteki nie zabiorą.

    • Nic nie trzeba pilnie ściągać. Jak miałeś oryginały,to dostałeś EE jako osobne pozycje. EE nie zastępuje oryginałów, a jeśli nawet wersje klasyczne znikną ze sprzedaży, to wcześniej zakupionych ci z biblioteki nie zabiorą.

    • ukrytySZCZUR 26 maja 2025 o 05:13

      Zawsze jakaś derusyfikacyjna łatka może wejść.

      Może paranoja, ale czasem warto prowadzić własny preservation program xD

    • Wcale nie paranoja. Własne archiwum instalek bywa przydatne. W pewnym momencie z Alana Wake’a usunęli jakąś piosenkę, bo licencje, ale że instalator był zarchiwizowany, to ja grę z oryginalną muzyczką wciąż mam.

      Chociaż muszę przyznać, że moje archiwum jest niekompletne i z każdą kolejną grą coraz bardziej mnie przeraża konieczność pobierania tego wszystkiego, każdy cholerny pliczek klikając ręcznie. Niby są jakieś zewnętrzne narzędzia, żeby to zautomatyzować, ale to jednak zewnętrzne narzędzia.Może i otwartoźródłowe, ale czy ktokolwiek je na bieżąco sprawdza czy nikt tam czegoś nieprzyjemnego nie dodał? A druga sprawa, że wszystko to to bez jakiegokolwiek interfejsu graficznego. Naprawdę mi się nie chce rozgryzać korzystania z tego wierszu poleceń; erę DOS-a raz przeżyłem i wystarczy.

  3. Bughanced Edition.

Dodaj komentarz