19.07.2011
Często komentowane 19 Komentarze

Team Meat nie przejmuje się piractwem

Team Meat nie przejmuje się piractwem
Jeżeli ktoś zarabia na swojej grze codziennie tyle, co Notch, to raczej nie ma nic dziwnego w tym, że nie przejmuje się piractwem. Okazuje się jednak, że nawet twórcy Super Meat Boy'a mają podobne zdanie do niego: im więcej spiraconych kopii gry, tym więcej osób, które w nią grają.

W podcaście Dark Zero twórcy Super Meat Boy’a wypowiedzieli się na temat wyników sprzedaży swojej gry i po raz kolejny dowiedli, że Steam nie ma sobie równych (na D2D sprzedali żartobliwe „12 egzemplarzy”). Powiedzieli jednak też, że:

Nasza gra została bardzo spiracona, ale mamy to w dupie. Jeżeli istnieje gdzieś 200,000 kopii SMB, które przerzucane są z dysku na dysk za darmo, to znaczy, że istnieje też 200,000 osób, które w to grają. Jeżeli podoba im się nasza gra, prawdopodobnym jest, że zobaczą ją – albo ich posty na blogach na jej temat – ich kumple. Niefajnie jest mówić: „O, bardzo mi się podoba ta gra, którą ukradłem”, więc nie będą tak gadać… A to ostatecznie, w końcu, doprowadzi do sprzedaży.

Brawo za odwagę.

19 odpowiedzi do “Team Meat nie przejmuje się piractwem”

  1. Jeżeli ktoś zarabia na swojej grze codziennie tyle, co Notch, to raczej nie ma nic dziwnego w tym, że nie przejmuje się piractwem. Okazuje się jednak, że nawet twórcy Super Meat Boy’a mają podobne zdanie do niego.

  2. +1 za szczerość.

  3. Popieram takie działania! 😀 Co by nie mówić, jest w tym pewna prawda. W końcu przed kupnem warto się upewnić, że gra nas zainteresuje 😀

  4. SweetHardcore 19 lipca 2011 o 16:43

    Szczera prawda . Nie ubolewa nad tym co nie uniknione , popieram.

  5. Jeżeli chodzi o twórców gier indie to w ich przypadku piractwo może faktycznie być swego rodzaju formą reklamy. O grach indie nie słyszy się tyle co o tytułach AAA, więc każdy rodzaj „rozgłosu” jest dobry. Często też gry indie tworzone są niewielkim kosztem, a przynoszą ogromne dochody, w związku z czym twórcy tych gier mogą sobie pozwolić na bagatelizowanie piractwa. W przypadku gier AAA natomiast, niesprzedanie odpowiedniej ilości egzemplarzy to często być, albo nie być dla danego studia deweloperskiego.

  6. Bardzo sensowne i realistyczne podejście do sprawy. Nie bawią się w głupie wojenki z piractwem w stylu „A ja jezdem kul, bo nie piracem!”, których to wojenek i tak nie wygrają. Zamiast tego przekuwają swoją (możliwą, warto zaznaczyć) stratę, w zysk. Żeby tak reszta branży skończyła z tą śmieszną krucjatą antypiracką, to byłoby świetnie (nie żebym sam piracił, ale te iście paladyńskie teksty wywoływały u mnie zawsze uśmiech politowania).

  7. Szczera wypowiedź, w pełni słuszna.

  8. Ja też nigdy nie wierzyłem w domniemaną szkodliwość piractwa… Ale powiedzmy sobie szczerze – jak gra Team Meat rozejdzie się w 50 000 egzemplarzy to mogą wyjeżdżać na Hawaje, z kolei gra takiego EA czy Capcomu musi się sprzedać w co najmiej 5 000 000 kopii że w ogóle móc wyjść na plus… Kolejna zaleta twórczości niezależniej przeciwko skomercjalizowanym niewolnikom wydawców…

  9. @Mircyn|Moim zdaniem w przypadku gier AAA piractwo również nie wyrządza większych szkód, gdyż gry te kosztują zwykle tyle, że ci którzy je ściągają i tak w ogromnej większości nie mogliby sobie pozwolić na ich zakup.|@Tenebrael – zgadzam się z Tobą 100%.

  10. @Adgez – skomercjalizowani niewolnicy wydawcow dostaja miesieczna pensje, wiec piractwo, jakie dotknelo dana gre po premierze, moze najwyzej bolec ich dusze, a nie kieszenie.:P

  11. marcin78232 19 lipca 2011 o 19:41

    Szczerze? Ja kupuje gry, które na prawdę są świetne i które na to zasługują. Gry typu Half Life, Wiedźmin, Fallouty. Tak dobrych gier nigdy bym nie spiracił.

  12. Ciekawa wypowiedź. Tyle że boli ich to mniej, bo grę można mieć legalnie i to za darmo. Szkoda, że więcej osób nie ma takiego podejścia.

  13. @Berlin:|Przecież oni zarobili prawie tyle co Notch…

  14. marcin78, racja, kiedy dużo osób w moim otoczeniu podniecało się Wiedźminem ( i 1-ką i 2-ką), ja spokojnie czekałem aż mnie będzie stać, i dopiero niedawno, 0,5 roku temu kupiłem sobie pierwszą część Wiedźmina nie piracąc wcześniej i jest to satysfakcjonujące. I w zasadzie to co mówi Meat Team jest prawdą. Patrząc także na CD-A. Nie patrzymy czy recenzują „pirackie” gry (oczywiście recenzowanie takich gier w piśmie jest niemożliwe), ale jak piszą dobrze to przekonuje nas to do kupna, ot co.

  15. Ta gra ma pokazać ludziom różnicę między starymi i nowymi grami, a więc piracenie jest lepsze od nieznajomości tytułu.

  16. 😀 Spirać grę a potem kup orginał proste i jakie sumienne

  17. Im internet będzie szybszy tym więcej piratów komu by się chciało uploadować z prędkością 20kb/s?|Grę np. 8 GB 😀 Pirat Crysis nie jest taki sam jak oryginalny Crysis z pudełkiem 😀 |Grając w niego wpatrujesz się w pudełko i podniecasz grą za ciężkie pieniądze .:D

  18. No cóż. Mądre słowa.

  19. I to jest jedyne prawidłowe podejście, a nie tworzenie coraz to bardziej idiotycznych drm-ów, które szkodzą bardziej nabywcą niż piratom. Szkoda, że tylko twórcy gier Indi rozumieją, że z piratami nie da się wygrać i zamiast wydawać pieniądze na drm-y, wydają je na developing gry.

Dodaj komentarz