[By the way] Game over, Nintendo?
![[By the way] Game over, Nintendo?](https://cdaction.pl/wp-content/uploads/2021/11/19/4aac3f36-1c6d-4163-9e7c-1122ea37e564.jpeg)
Nie mam zamiaru nikogo przekonywać do Nintendo, bo rozumiem doskonale, że w naszym kraju postrzega się ich konsole jako zabawki dla dzieci, a gry jako zbyt drogie. niepoważne popierdółki pokroju tego, co zalewa Android Market. Rozumiem też, że specyfikacja techniczna PSP kilka lat temu była imponujaca, podczas kiedy 16MB pamięci RAM w DSi nadal budzi co najwyżej uśmieszek politowania. Wiem też, że Kinect jako kontroler ruchowy sprawdza się dużo lepiej, niż sędziwe już Wii, które – jak mądrość internetowa głosi – jest tylko dwoma GameCube’ami sklejonymi taśmą.
Większość z tego się oczywiście zgadza, bo Nintendo jest firmą, która zajmuje się zabawkami. a one nie muszą być technicznym majstersztykiem. Od stu dwudziestu lat sprzedaje rzeczy, które służą głównie do bezproduktywnego marnowania czasu. Do tego, co określamy powszechnie “rozrywką”.
Siłą Nintendo nigdy nie był potężny sprzęt, a software, którego nie dało się dostać nigdzie indziej. Rodzina DS-ów mając bebechy porównywalne z przeciętnym nowoczesnym kalkulatorem zgniotła na rynku wszystkie modele PSP (około 150 milionów DS-ów przeciwko 70 milionom PSP). Opóźnione w rozwoju Wii sprzedało się lepiej, niż PS3 i Xbox 360 (ponad 80 milionów przeciwko ok 55 milionom u konkurencji), a wpłynęło na to wszystko kilka czynników: ludzka gadżetomania, przystępność i… gry, ale te niepowtarzalne gry, których nie dało się dostać nigdzie indziej.
Za każdym razem, kiedy Nintendo próbowało konkurować bebechami konsol, zamiast pakować wszystkie siły w software i gadżety, zaliczało rynkowy fail. Między innymi dlatego też zarówno Nintendo64 (najbardziej zaawansowana technologicznie konsola swojej generacji), jak i GameCube okazały się porażką. Z finansowego dołka spowodowanego trzema nieudanymi produktami pod rząd wyciągnęło ich dopiero Wii: pierwszy sprzęt pozwalający na “granie ruchem”, a jednocześnie pierwsza konsola, której targetem byli “casuale”, oraz DS: pierwsza przenośka z dwoma ekranami, z czego jednym dotykowym. To były gadżety, których moc przeskoczyły błyskawicznie nawet telefony, ale – jak się okazało – ilość koni pod maską nie była w ich przypadku ważna.
DS-a rozkręciły na starcie tak naprawdę pierdoły – minigierki w Brain Training i Nintendogs, czyli podrasowane Tamagotchi, a potem nowe wersje klasycznych hitów: Mario w każdej możliwej postaci, Zelda, czy Pokemony. Siłą tej konsoli były przede wszystkim niesamowicie grywalne tytuły pochodzące prosto od Nintendo – gry, na których można by przybić ogólnorozrywkowy znaczek jakości, gdyby takie coś kiedykolwiek powstało. Ciężko szukać na dowolnym ich sprzęcie wielkich hitów firm trzecich – nie dość, że technicznie ich konsole nie dorastały do pięt maszynom konkurencji, to jeszcze wizerunek “przyjaznych rodzinie” nie pasował do krwawych tytułów pokroju God of War. Nawet developerzy indie mogli zapomnieć o prawdziwych pieniądzach: na konsolach Nintendo zarabiało Nintendo. Widać to wszystko zresztą dobrze na przykładzie Ubisoftu, który “zlitował się” nad Wii w zeszłym roku i zalał rynek “hitami” żenującymi bardziej, niż dowolne shovelware za pół dolara na AppStore. Wypuszczał zarówno gorsze wersje gier z PS3 i X360, jak i produkcje, które tam by się nie ukazały nigdy, bo nadszarpnęłyby dobre imię firmy kojarzonej z Assassin’s Creed, a nie wirtualnym ZOO dla przedszkolaków.
Weźmy na tapetę jednak Super Mario 3D Land, albo The Legend of Zelda: Skyward Sword, które niedługo trafią do sklepów. Są to tytuły unikalne, których ani PS3, ani X360, ani PC nie ma i – prawdopodobnie – mieć nie będzie. Gry pokroju Super Mario Galaxy, Kirby’s Epic Yarn, Pikmin, czy Pokemon Black w katalogu Sony nie figurują, a ich podróbki (czy może raczej: parodie) nie sprzedają się nawet w ułamku procenta tak dobrze. Ile osób ma w domu Pokemon White, a ile Invizimals?
Naturalnie nie ma po co rozprawiać nad wyższością kuchenki nad lodówką, ale warto zauważyć, że właśnie dzięki tym różnicom Nintendo istnieje na rynku. Według analityków nikt nie kupuje już drogich gier, jeżeli nie wyglądają jak filmy (Uncharted 3), bo mają takie rzeczy na telefonach – skąd w takim razie ogromna sprzedaż, jaką może pochwalić się praktycznie każdy wielki tytuł z Mario w tytule? Ludzie są w stanie płacić za dobre gry, a logo Nintendo jest z reguły gwarancją jakości, czego nie można powiedzieć o markach takich, jak Zynga. Wystarczy spojrzeć na wyniki najlepiej sprzedających się gier w okresie od stycznia do września tego roku w Europie (w Stanach wykres wygląda podobnie):
Dobrze jest też wziąć pod uwagę fakt, że wypuszczając konsolę mogącą równać się pod względem technologii z konkurencją – Wii U – Nintendo będzie w stanie nie tylko przyciągnąć do siebie zewnętrzne firmy produkujące wysokobudżetowe hity, ale także wypuszczać pięknie wyglądające własne produkcje… nie dzieląc się nimi z nikim innym. O ile Xbox może pochwalić sie teraz Gears of War i Halo, które nie pojawiają się na PlayStation, to cały katalog Nintendo jest jednym, wielkim exclusivem. Wielką niewiadomą jednak jest to, czy Wii U nie podzieli losu GameCube’a i Nintendo64, chociaż na to akurat się nie zapowiada: po raz pierwszy bowiem Wielkie N próbuje zadowolić kogokolwiek poza sobą. Wystarczy przejrzeć wypowiedzi developerów, którzy zachwycają się łatwością, z jaką przerzuca się gry na Wii U (zintegrowanie Darksiders 2 z kontrolerem-tabletem zajęło przysłowiowe pięć minut), by nie skreślić tego sprzętu z miejsca.
Jednocześnie w świetle ostatnich strat finansowych – ponad 70 miliardów jenów w sześć miesięcy, czyli prawie miliard dolarów – i braku przewidywanego zysku w tym roku fiskalnym widać, że Nintendo błyskawicznie zaczyna otwierać się na nowoczesny świat. Zapowiedziano już, że niedługo pojawi się internetowa usługa pozwalająca przeglądać eShop i w przyszłości łatwo kupować z tego poziomu gry na 3DS-a, a japońskie dzienniki podają, że podobno niedługo możemy spodziewać się zezwolenia na mikropłatności, przed czym Nintendo dotychczas swoich konsol broniło zaciekle. Podpisano już papiery Netflixem, Hulu i Dreamworks (na razie tylko w Stanach i Kanadzie), a liczba dostępnych niedługo usług i dalszy plan rozwoju trójwymiarowego handhelda to wielka niespodzianka – nikt nie wierzył, że rzeczywiście jeszcze w tym roku 3DS przestanie być bezużyteczną i o wiele za drogą zabaweczką, a czymś przypominającym rzeczywistą konsolę do grania. Wyglądającą, co prawda, w porównaniu z PSVita jak DSi przy PSP, ale jednak – paradoksalnie! – właśnie tym, czym powinna była być od dnia swojej premiery. Tym, czego sześć milionów osób oczekiwało wykładając na nią swoje pieniądze.
W desperackiej potrzebie dobrych nagłówków internet średnio co trzy miesiące ogłasza, że w Nintendo źle się dzieje, a Michael Patchter ciągle jęczy, że powinni wydawać pierdoły na smartfony. Dzisiaj sprawy rzeczywiście mają się źle, a rodzice Mario pierwszy raz od trzydziestu lat przyznają się do ogromnych strat spowodowanych silnym jenem (tracą teraz na każdej sprzedanej grze i konsoli), oraz słabym popytem na starożytne już Wii i kiepskimi wynikami 3DS-a. Mimo wszystko chyba warto dać tej 120-letniej firmie kredyt zaufania, nie marudzić i nie pisać zbyt szybko nekrologów, prawda?
Przyszłość Nintendo nie wydaje mi się tak czarna, jaką chcą ją widzieć tropiciele sensacji i analitycy. Sezon świąteczny to przynajmniej trzy ogromne hity i murowane bestsellery, przyszły rok to kolejne wielkie produkcje i – niechybnie – nowe Pokemony, które sprzedadzą się w grubych milionach. To dalszy rozwój 3DS-a i podtrzymywanie przy życiu kolejnej już wersji Wii, która – o dziwo – może się całkiem dobrze sprzedać. To nowa konsola, która nawet na ten krótki czas przed kolejną generacją ma szansę postawić ich na wygranej pozycji w stosunku do konkurencji – mając dostęp do ciut lepszej grafiki i mogąc odpalać multiplatformówki posiadacze Wii U będą mieli też coś, czego nie ma nikt inny: gry Nintendo. A to razem z gadżetem w postaci nowego kontrolera – jak pokazała historia – może przyczynić się do kolejnego wielkiego sukcesu.
Ale nie musi – dlatego płaczmy nad Wielkim N, kiedy rzeczywiście będzie trzeba… Czyli jeszcze nie teraz, bo to już robi się naprawdę cholernie nudne.
Czytaj dalej
45 odpowiedzi do “[By the way] Game over, Nintendo?”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Jeden błąd z konsolką 3DS, tyle. Została wypuszczona za wcześnie, bez wielu gier, a powinna zadebiutować jesienią – miałaby na starcie Zeldę, Mario, Mario Karts, a za chwilkę Kid Icarus i inne hiciory (nie tylko „nintendowe”, bo też RE: Revelations). A Wii U? Zobaczymy, tu też wszystko zależy od gier. Bo jeżeli coś sprzeda tę konsolę, to przede wszystkim właśnie gry od Nintendo, a nie 3-rd party.
Jak na razie błędem 3DS jest to że stara się konkurować swoimi tytułami z grami rodem z PSP. Bo zamiast innowacyjnych tytułów znanych z chociażby DS, dostajemy kolejne remake’i i nowe części znanych marek jak chociażby MGS, RE czy Street Fighter. Powinni iść dalej drogą wytyczoną przez DS, czyli trafić do odbiorców preferujących innowacyjność (jak np. TWEWY, Zelda PH, FFXII:RW) zamiast stawać do wyścigu zbrojeń z innymi konsolami, bo wtedy przegrają na starcie przestarzałą technologią.
Inna rzecz, że jak na razie 3DS niewiele ma do zaoferowania, bo najważniejszy ficzer tej konsoli to 3D bez okularów, a jak na razie żadna gra tak w 100% tego 3D nie wykorzystuje. Ba, czasami nawet efekt jest na tyle irytujący że trzeba go wyłączać. Na razie zostanę przy swoim DS, 3DS kupię dopiero jak konsola potanieje i w końcu ukażą się na nią jakieś sensowne gry.
Hmm, powiem tak, kupiłem DS Lite i teraz myślę nad zakupem 3DS, problem polega na tym ,że do tej pory nie udało mi się uruchomić Wi-Fi w moich Pokemon Black. Dlatego też poczekam na większą bibliotekę gier i wtedy go kupię, w Holandi nie jest znowu taki drogi, kosztuje tyle samo co DSi rok temu.
Powiem tyle, jestem graczem, którego opis zaczyna się w 2 akapicie………. Nie lubię Nintendo, ich gry kojarzą mi się głównie z pokręconą „kulturą” Japonii ale mimo wszystko będzie bez tych dziwnych, casualowych gier o wiele inaczej. Nawet, jeśli na trzeźwo patrząc – lepiej.
90 milionów Wii to nie w kij dmuchał. Rynek się nasycił, to i sprzedaż spada. A jeśli rzeczywiście 'zabija’ ich wysoki kurs Jena, to może być ciężko. Ciekawe, czy mają piractwo na swojej platformie D:
Moje zdanie? DS? Jak najbardziej, bije tytułami PSP na głowę, Wii? Nie tego oczekuję po konsoli stacjonarnej, imho bardziej ekonomicznym rozwiązaniem jest kupienie x360 z Kinectem żeby móc grać i w gry hardkorowe i w casualowo-zabawowe. Jedyne czego bym żałował to Super Mario Galaxy i Epic Mickey… No i Zelda może.
Brak przemyslanej strategii wzgledem 3DS + Wii U, na ktore nikt nie czeka, a Nintendo wydaje kase na reklamy. Sami zafundowali sobie najwiekszy cios i musza sie z tym uporac.
Niektórzy po prostu lubią sobie pojęczeć, Berlin. 3DS zyska z czasem parę co ciekawszych tytułów, ponadto taka a nie inna forma sterowania dalej będzie przyciągać interesujące i oryginalne pomysły (Knights in the Nightmare, tak dla przykładu). A Vita? Nie zanosi się na to, żeby deweloperzy zmienili swoje podejście do konsoli Sony, a pod względem biblioteki gier, PSP to „bida z nędzą”- interesujące tytuły są albo wyłącznie po japońsku (jak 7th Dragon 2020 czy Valkyria Chronicles III) albo to porty z PS/PS2.
Berlin, czasami cie nie kumam, raz potrafisz pojechać po jakieś grze bardziej niż trzeba, a za drugim razem piszesz takie zajefajne dobrze zrobione teksty. Dobrze przestawiłeś obecną sytuacje, wielkie N nie upadnie co najwyżej usunie się na chwile w cień. Możliwe że będzie gorzej w przypadku Apple które straciło swojego wizjonera ale ono również przetrwa. 8,5/10
Ja bym chciał, żeby Microsoft i Nintendo połączyli siły. Albo Sony i nintendo.
Wii U to dla mnie nie porozumienie z tego co wiemy to technologicznie będzie ciut mocniejsza nic obecne konsole Sony i Microsoftu a miejmy na uwadze że pewnie za jakieś 2-3 lata pewnie pojawia się ich następcy. I tutaj zasuwa się pytanie jak zewnętrzni deweloperzy maja tworzyć gry na wszystkie konsole + pc skoro Wii U nie sprosta wymaganej mocy obliczeniowej?
Ja mam gdzieś nintendo, żadna ich gra mnie nie obchodzi, nie troluję – mówię serio.
Nie wiem czym się podniecacie, stworzyli Wii, czyli zabawkę dla 8-9 latków, jakieś inne konsole i teraz też coś robią, ale to nie jest nic ciekawego…
Bardzo szkoda byłoby upadku takiej firmy, ale na pewno w najbliższym czasie to nie nastąpi. Mam sentyment do Japończyków szczególnie za starsze konsole, zagrywałem się na NES-ie, potem Gameboyu Colorze i te konsolki miały w sobie to coś, co przyciągało. Do dziś czasem zagram sobie w Zeldę czy nawet Pokemony i nie wstydzę się tego, o! Takie duże dziecko ze mnie.;P
3ds to Praszka pogniewasz nikt nie myślał przy jego projektowaniu ja się pytam jak w dzisiejszych czasach można nie dodać drugiego, analoga kiedy już porażka psp pokazała ze to nie przejdzie? Jasne już po fakcie dodali przystawkę, ale jak to wygląda…|Co zaś się tyczy wii u jak na razie sama konsola wygląda świetnie mocna z możliwością pełnego hd z hitami od n jak i od firm zewnętrznych, ale jest, ale kontroler pomysł niezły tylko, że ja się pytam gdzie jest ergonomia? Mam nadzieje ze to poprawią. Co zaś si
. Co zaś się tyczy porównania z konkurencją jak na razie psv wygląda znacznie lepiej od 3ds ma 2 analogi jest mocniejsze ma ekran oraz panel dotykowy i nie ma nie potrzebnego 3d co więcej sony konstruuje ją tak aby była jak przyjaźniejsza dla developerów innymi słowy wielkie n mogą uratować jedynie jego własne wewnętrzne produkcje. Co więcej nadal nie wiemy nic o nowym klocu ani o ps4, które w przyszłość mogą poważnie zatrząść sprzedażą wii u (które jak już pisałem jest mocne, ale to nie jest next gen)
Niestety Nintendo produkuje bardziej gadżety niż konsole. Wii i 3DS niczego nigdy nie rewolucjonizowały a tego można by się spodziewać po tak kultowej firmie. Kiedyś nikt nie wierzył w sukces Sony a tymczasem Playstation 1 rozwaliło rynek w latach 90-tych ubiegłego wieku. Tym razem jesteśmy świadkami nie narodzin a upadku wielkiej korporacji. To tylko podkreśla fakt jak szybko zmienia się świat a rynek gier komputerowych i konsolowych pobija pod tym względem wszelkie rekordy prędkości. Szkoda Nintendo…
Z innych wiadomości, Angry Birds zostało zakupione przez ponad 400 mln osób na świecie- więc popularność jakiejś firmy/produkcji nie musi wiązać się z wysoką jakością… Alan Wake wyglądał, ba, grało się w niego jak w film, mimo to sprzedał się beznadziejnie…
Jak dla mnie Nintendo może upaść nawet teraz zaraz. Miałem do czynienia z Wii, wszystkimi Gameboyami, DS i twierdzę że żaden z tych produktów mnie nie przekonał. Kolejną kwestią są gry, blech strasznie nudne aż normalnie odrzuciło mnie na kilometry. Aż mnie dziwi że na to jest tak duży popyt 😉
Może to dlatego że totalnie nie trawię japońszczyzny…
Ci co mówią że nintendo upadnie są chyba jacyś powaleni. Niemożliwym jest splajtować mając takie marki jak zelda, mario czy pokemony…
@TunoDK : Nintendo moze bardzo latwo pasc. Juz nie jedna stara firma nagle padla, bo odpowiednio zadzialala reklama i zmienily sie gusty. A ze Nintendo tworzylo glownie z mysla o casualu, ktory przesiadl sie ostatnio glownie na produkty z literka „i” na poczatku, to jezeli nie maja oni DUZEJ bazy stalych graczy, to nagle moze im zabraknac kasy.
Ja gram w Zeldę i Mario na stareńkim N64, kiedyś grałem na Pegasusie. Mam wielki sentyment do ich gier. Mam nadzieję, że się będą trzymać pewnie jeszcze przez dłuuugi czas.
Mam nadzieję że nintendo wygrzebie się z kłopotów, bo to naprawdę dobra firma lepsza niż microsoft i sony razem wzięte, na ich konsole zostają wydane gry, co może nie wyglądają zbyt ładnie ale wciągają i to się najbardziej liczy
Szanuję NINTENDO za wkład w elektroniczną rozrywkę. Co prawda nigdy nie posiadałem sprzętu od nich ale miałem z nim styczność na trochę dłużej niż podejście np. do wystawionej konsoli w sklepie typu mediamarkt. Mam jednak obawy, że Wii U to będzie niewypał. Tzn – pewnie sprzeda się dobrze szczególnie w Japonii – ale nie zagrozi XBOX’owi i PS jako platforma dla graczy „poważnych”. Casual dalej będzie ich targetem. Połączenie pada z tabletem uważam za glupotę – wyobrażacie sobie granie w Tekkena czymś takim?
nie ma to jak gamwe boy z 1989 .. i jedna z najlepszych gier Zelda ^^
Kurde, niby nie gram na konsolach od Nintendo, mam tylko GBASP i GBC, Wii miałem przez dwa tygodnie jak mi kumpel pożyczył, które nie było żadnym objawieniem, ale jak czytam, że taka firma ma takie problemy, to aż się smutno robi. Oni włożyli tyle w popularyzację gier, wydali masę, naprawdę świetnych tytułów a teraz mają takie problemy(chociaż słaba pozycja 3DS’a, to ich wina, tak żałosnego line-upu nie widziałem dawno). Oby nie obiło się to na jakości ich następnej konsoli.
Cóż. Właściwie jedyne konsole N które sobie bardzo cenie to NES, GBA i GameCube. DS i 3DS według mnie jest porażką.
kotsa noob!
Miałem okazję bawić się 3DSem i choć 3D bez okularów robi wrażenie, to wolę moc obliczeniową PSV albo najnowszych smartfonów niż opóźnionego 3DSa. Dobre gry ukazują się powoli i jest ich niewiele (a przy premierze była może jedna). Czemu się dziwić, że kiepsko idzie sprzedaż, skoro cena na początku wielka, konsola na starcie przestarzała, a grać nie ma w co(z gier na 3DSa). Ludzie wolą kupić sobie PSP, albo starego DS, ew. Iphona, albo jakiegoś Androida i to się bardziej opłaca.
Gdyby Square-Enix wydawał porządne gry z serii Final Fantasy na konsole Nintendo(jak za starych czasów), a nie te Crystal Chronicles, które chyba projektują dla dzieciaków z przedszkola i podstawówki to już dawno miał bym ich konsolę zamiast PS czy X360. Fakt jest taki, że Nintendo zawsze czymś fajnym zaskoczy, a kolejna część Mario mimo iż jest już 30 z rzędu i bazuje na niemalże identycznej fabule, designie i powtarzających się elementach to ciągle sprawia frajdę i kolejne części Mario Kart to „must have”
Ja tam nie mam nic od Nintendo, ale jakoś zawsze im kibicuję i cieszę się z ich sukcesów 😉 Mam nadzieję, że wyjdą z dołka!
Nie będę po nich płakał. See Ya Mario i cały ten konsolowy stuff !
Nintendo wbiło sobie gwóźdź do trumny dwoma rzeczami; po pierwsze mała liczba gier na 3DS w dniu premiery oraz wysoka cena konsoli. A dodam jeszcze, że PS Vita zapowiada się dosć ciekawie, jeśli chodzi o przenośną konsolkę.
Co z tego wyjdzie zobaczymy. Niektórym komentującym gratuluję zrozumienia tekstu – wiiU się nie sprzeda bo i tak będzie słabsze od kolejnych konsol – tak, po sprzedaży wii bardzo dobrze to widać. N często popełnia proste błędy, to dzięki ich głupocie dziś coś takiego jak ps3 w ogóle istnieje:) Mocna konsola i świetne gry i opcje których nie ma konkurencja też nie dają gwarantu sukcesu – Dreamcast. N w jakieś formie i tak pozostanie
Nintendo nie padło przez Pegasusa, nie padnie i teraz… 😉
Najlepszym Nintendo z najlepszymi gramy (moja opinia) bylo do N64 gdy pocinalo sie w Bonda, Star Warsy, MK Trylogy etc. Nie mialo sobie rownych po momentu PSX ale i tak wtedy bylo niezwykle potezne. To juz .. Nie wroci..
Chociaz na GameCub’a byly zaje***** residenty .. wiec.. na dwoje babka wrozyla..
Przy hitach od Nintendo, chowa się 90% pecetowych produkcji. Wsadźcie se Diablo 3 czy inne Battlefieldy, ja wolę Mario 🙂
Nie wyobrażam sobie tego rynku bez Nintendo. Sony? Może sobie iść, ale Microsoft i Nintendo muszą przetrwać.|Gratuluję Ci, Berlinie, tekstu. Miałem parę zarzutów do Twoich poprzednich prac, ale tutaj nie ma czego się czepiąć. Naprawdę super.
Nintendo uderzyła w ogromną górę lodową zwaną konkurencja i niczym Titanic pójdzie na dno…
Hmm, z wyższością Kinecta nad Wiilotem nigdy się nie zgodzę, ale z całą resztą artykułu – jak najbardziej.|Był zresztą kilka miesięcy temu jeden z tekstów wieszczących upadek Nintendo na jednym z blogów, pod którym napisałem podobny do tego tekstu komentarz.
O masz, pierwszy tekst tego autora z którym w dużej mierze mogę się zgodzić, no co to się porobiło 😉