World of Warcraft: Mists of Pandaria ? recenzja cdaction.pl [+KONKURS]
![World of Warcraft: Mists of Pandaria ? recenzja cdaction.pl [+KONKURS]](https://cdaction.pl/wp-content/uploads/2021/11/19/6dfcd1ca-1a2b-4255-a707-c4162abf86b3.jpeg)
World of Warcraft: Mists of Pandaria
Dostępne na: PC
Testowano na: PC
Wersja językowa: angielska
Mists of Pandaria to czwarty duży dodatek do WoW-a, a jego głównymi bohaterami są… na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że brzuchate misie, ale zarówno nowa rasa, jak i nowa klasa – mnich – wcale nie okazują się tu najważniejsze. Podobnie zresztą, jak podniesienie maksymalnego poziomu o 5, do maksymalnie 90., czy dodanie nowych lokacji – tak startowej dla zaczynających grę futrzakami jak i nowego kontynentu dla weteranów. To oczywiście duże zmiany, ale podobne były zarówno w „Katakliźmie”, jak i w Burning Crusade. Dlatego na początku skupię się na tym, co Blizzard zrobił po raz pierwszy.
Pamiętacie na przykład takie coś, jak drzewka talentów? Możecie o nich zapomnieć. Teraz każda klasa wybiera co 15 poziomów tylko jedną z trzech zdolności, w dodatku wspólnych dla wszystkich specjalizacji. Co to oznacza w praktyce? Jeśli jesteś początkującym, ucieszy cię wiadomość, że WoW zyskał na przejrzystości. Jeśli natomiast jesteś weteranem, który zrobił sobie dłuższą przerwę – cóż, polecam zacząć od jakiegoś porządnego poradnika, bo nowa rzeczywistość wcale nie jest taka prosta, jak by się na pierwszy rzut oka mogło wydawać. Zwłaszcza, że poza talentami, zmiany dotknęły także samych umiejętności. Czasami sprowadzają się one tylko do nowej nazwy starego zaklęcia, ale innym razem przekładają się na poważne zmiany w rotacji, z którymi lepiej zapoznać się przed wyruszeniem do pierwszych podziemi. Inaczej, zwłaszcza w przypadku postaci leczących czy tanków, wyprawa taka może skończyć się śmiercią i narzekaniem. Trzeba jednak pochwalić Blizzard za te zmiany – są udane, sprzyjają „czytelności” gry.
Spore zmiany zaszły także w samym silniku gry. W większości – jak w przypadku 64-bitowego klienta czy zgodności z DirectX 11 – mają znaczenie tylko dla geeków. Obie rzeczy są jednak opcjonalne, bowiem Blizzard nie zapomniał o posiadaczach starszego sprzętu. Tyle tylko, że jeśli twoje pudło jest wystarczająco mocne, nowe krainy wyglądają co najmniej dobrze, a w zasadzie zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że bardzo dobrze. Oczywiście jak na grę z gatunku MMO. Co prawda nie wszystko poprawiono i nadal można się natknąć na tekstury w niezbyt wysokiej rozdzielczości, ale i tak Pandaria trzyma wysoki poziom, unikając choćby pop-upów (pojawiania się obiektów tuż przed graczem), które dokuczały nawet w teoretycznie znacznie lepszej graficznie Terze. Do tego do włączenia detali na poziomie Ultra i w FullHD wystarczy PC, który można kupić w sklepach już teraz, za jakieś 3 tysiące złotych. Oczywiście mowa o desktopie, ale minimalne wymagania się nie zmieniły – w każdym razie nie na tyle, by nie dało się przejść po Ogri na w miarę nowym laptopie z integrą Intela.
Jeśli chodzi o same wrażenie z gry, to zaczyna się ona tak sobie. Jako że miałem dłuższą przerwę, zacząłem od zrobienia pluszaka-monka, do czego wertowanie poradników potrzebne nie było. Nowa kraina startowa, notabene umieszczona na wielkim żółwiu, wygląda ślicznie. Dobór zadań też jest niczego sobie, zwłaszcza że Blizzard nie obiecywał nowego otwarcia czy wywrócenia MMORPG-ów do góry nogami. Nadal zdarzają się więc questy typu „zabij 10 zająców” czy „przynieś 30 odnóży”, ale całość jest skonstruowana całkiem sensownie i nie przynudza, zwłaszcza że pomiędzy bardziej oddalonymi od siebie miejscami można przemieszczać się na wozie, co jest a) szybkie, b) całkiem sympatyczne. Ciekawostką jest także fakt, że stronę, za jaką opowie się nasz pluszak wybieramy tak naprawdę dopiero przy opuszczaniu krainy startowej.
Nieco gorzej jest w przypadku nowych krain przeznaczonych dla weteranów. Wkurza przede wszystkim konieczność przesiadki na wierzchowca pozbawionego skrzydeł, bo latanie dostępne jest w nich dopiero od poziomu 90. Niby to dla dobra graczy, bo utrudnia gankowanie (przy okazji ułatwiając dogłębne poznanie nowych krain), ale wolałbym sam o tym decydować. Z drugiej strony mamy do czynienia z bardzo dużym zróżnicowaniem misji. Co i rusz trzeba się zabawić w bombardiera czy działonowego, a do tego dochodzą jeszcze questy, w których świat widzimy oczami innych postaci (np. orczycy-snajpera, która musi zapewnić wsparcie przekradającej się w obozie wroga towarzyszce), a także wydarzenia, które już na stałe zmieniają jego wygląd. Ok, takie rzeczy były już używane wcześniej, ale to wciąż plus, a nie wada.
Tuż po premierze problemem były masy graczy, przez których wszystkie misje wymagające zabicia lub zebrania czegoś/kogoś na mocno zaludnionych serwerach robiły dość problematyczne, bo „cele” nie nadążały się odradzać. Sytuację ratował trochę fakt, że śmierć ważniejszych wrogów jest zaliczana dla wszystkich, którzy się do tego przyczynili, nawet jeśli nie są w drużynie, ale i tak niektóre questy były nieco nudne, a nawet frustrujące, gdy na zagrażającego naszym wroga trzeba było czekać, bo tak bardzo był przetrzebiony… Tyle że to problemy typowe, które po kilku dniach ustąpiły. Pandaria cierpi też – wciąż – na problemy wieku dziecięcego. Mimo zakrojonych na szeroką skalę beta-testów jeden wieczór musiałem sobie całkiem odpuścić, bo wróg, którego miałem ubić, zawiesił się i nie dało się go zaatakować… Następnego ranka było już OK, ale i tak oznaczało to parę godzin przestoju, bo to był jedyny quest, który na tym etapie miałem do wyboru! I jeszcze ciekawostka – zegar przy prośbie o pomoc wysłanej do GM-a pokazywał, że średnio czeka się na nią… 4 dni i 20 godzin.
W Pandarii wprowadzono sześć nowych podziemi dla pięciu graczy oraz heroiczne wersje Scholomance i Scarlet Monastery. Wystartował już także pierwszy z rajdów, 30 października dostępne zaś będą dwa kolejne, Heart of Fear i Terrace of Endless Spring, na ich wersje heroiczne i LFR trzeba będzie poczekać tydzień dłużej. Dla doświadczonych graczy przygotowane zostały także Wyzwania. To nowy sposób na przechodzenie dungeonów w drużynie, w którym jakość przedmiotów zależy od czasu, w jakim zostanie on pokonany. Co ciekawe, twój własny ekwipunek nie ma tu większego znaczenia, bo wszyscy gracze zostaną automatycznie wyposażeni w standardowy zestaw przedmiotów, dzięki czemu czas nie będzie zależał od gearu, a jedynie od umiejętności. Pomysł świetny, do tego dobrze wykonany i potrafiący uzależnić, zwłaszcza jeśli wolisz grę w gronie 5 osób (heroiki nie stanowią zbyt dużego wyzwania).
Poza nowymi podziemiami i wyzwaniami, Blizzard stworzył również mini-grę z trenowaniem petów w roli głównej. W Pandach ich rola nie ogranicza się już jedynie do plątania się między nogami, potrafią one także walczyć. I to między sobą, w turach! Wprawdzie główna postać nic z tego nie ma, ale za to doświadczenie i nowe zdolności zdobywają walczące zwierzaki, a gdy walczysz z dzikim petem, np. karaluchem, będziesz mógł go nawet złapać. Innymi słowy – musisz mieć je wszystkie, dokładnie jak w Pokemonach. Głupie? Wręcz przeciwnie, wydaje się… interesujące. I to bardziej niż choćby Archeologia, wprowadzona w Katakliźmie.
Ogólnie wrażenia mam – mimo wpadki z questem i przymusowym pójściu spać przed północą – co najmniej pozytywne. Pandy jako nowa rasa w świecie fantasy wprawdzie nadal do mnie nie przemawiają, ale zaczynam je tolerować. Zresztą – w tym świecie są też przecież krowy, które osiem lat temu również wydawały mi się bez sensu, a skończyło się na tym, że mój main to Tauren… W każdym razie wygląda na to, że będę w tego nowego WoWa grał przynajmniej do końca aktualnego prepaida, a znając siebie – i wysoką jakość tego dodatku – pewnie dużo dłużej…
Szkoda tylko, że nie da się o tym wszystkim przekonać za darmo, bo 40 złotych (plus jakieś 100 zł za dodatek lub jeszcze więcej, jeśli w ogóle WoW-a nie masz) to jednak sporo. Z drugiej strony na tytuły „darmowe” – jeśli cię wciągną – można bez problemu wydać miesięcznie znacznie więcej. Zwłaszcza że pierwsze 20 poziomów można zrobić za darmo w World of Warcraft Starter Edition, co wszystkim niezdecydowanym jak najbardziej polecam.
Ocena: 8.5
—
Plusy:
Minusy:
—
PS. W związku z grą World of Warcraft: Mists of Pandaria mamy też dla was KONKURS. Jaki? KLIKNIJCIE TUTAJ
Czytaj dalej
40 odpowiedzi do “World of Warcraft: Mists of Pandaria ? recenzja cdaction.pl [+KONKURS]”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
World of Warcraft ma już prawie 8 lat, a do tego wymaga opłacania miesięcznego abonamentu w wysokości prawie 40 zł. Nie dziwi więc, że ostatnimi czasy tracił nawet milion aktywnych graczy na kwartał – choć nadal pozostaje najpopularniejszym płatnym MMORPG-iem. Czy Pandaria coś w tu zmienia? Sprawdza Allor.
Zniesienie abonamentu byłoby najgorszą rzeczą jaką Blizzard może wyrządzić WoWowi.|Community w grach F2P to (przepraszam) z reguły bydło i żeby grac w spokoju trzeba się trzymać małej grupy znajomych, bo inaczej się nie da. Miesięczny haracz to jedna z tych rzeczy, która trzyma mnie przy wowie, a nie jednym z setki mniej lub bardziej udanych klonów.
I dlatego też B2P jest najlepszą opcją z mikropłatnościami nie dającymi przewagi oraz z możliwością zdobycia wszystkiego co gra oferuje czy to normalnie czy za pieniądze.
Cóż, jakoś tak się stało że nigdy w WoWa nie grałem. Nie zmienia to faktu że, jako fan Warcrafta 3, los gry śledziłem jeszcze sprzed premiery. Mnie tam wystarczą Guild Warsy, nie ma problemu z podziałem łupów a większość questów da się zrobić wykonując kilka różnych czynności.
Choć bardzo lubie WoWa niestety ale po WotLK doszedłem do wniosku, że gry MMO zabierają za dużo cennego czasu, zwłaszcza te z abonamentem. Też mi styka GW2, mimo iż leży narazie odłogiem bo nie mam czasu by do niej przysiąść na poważnie
skoro nie ma rewolucji to dobrze to czemu jest w minusach -,- po drugie abonament to jest ograniczenie dla ludzi nie normalnych więc to jest plus a 40 zł za cały miesiąc zabawy to jak dla mnie mało bo np takie Diablo 3 za 200 zł a się przechodziło w tydzień jak nie mniej. A skoro minusów nie ma to gra jest idealna a skoro jest idealna wiadomo jaka powinna być ocena 😉
zgadzam się z Boomkinem, wystarczy spojrzeć na różnicę między TF2, a TF2 F2P… kiedyś drużyna była drużyną, teraz jest tam totalny roz… no właśnie :/ wolę płacić abonament niż mieć nieogarnięte dzieci dookoła.
@Boomkin|Dokładnie. Patrzmy np. na community LOLa.
F2P była jedną z rzeczy, która uratowała słabnące zainteresowanie przy TF2. A Ci co piszą ciągle jakieś denne rzeczy na ludzi grających za darmo powinni się puknąć w główkę bo jest to raczej żałosne. Niezależnie od gry, zawsze patrzyłem na gracza jako osobę a nie to czy płaci czy też nie.
Ale sprawa jest prosta, gość płaci, to bardziej mu zależy.
Przykład z LoLem to trochę nieporozumienie bo tam jest chyba najgorsze community jakie tylko da się zrobić.
Kiedyś chciałem zagrać w WoWa, ale odstraszył mnie abonament. Teraz nie zagrałbym nawet jeśli byłby darmowy.
bardziej rozbudowanych dla no-liferów
Nie rozumiem polityki Blizz’a. Jak każda firma chce zatrzymać weteranów WoW’a i jednocześnie przyciągnąć nowych. Weteranów odpycha casualowość, a nowych subskrypcja.
Akurat Diablo 3 to marne porównanie bo to nie MMO i mimo tego, że hejt na nią wciąż jest duży mimo iż nieslusznie (zwłaszcza po 1.0.5) to i tak gra w nią kilkaset tysięcy ludzi a więc nie wiem czy to gra na tydzień. 40 na miesiąc owszem mało-pod warunkiem, że masz czas na grę. A jak ktoś nie ma to B2P>F2P
Na dobrą sprawę, to jakby się postarać, to nie trzeba na abonament wydać ani złotówki. |A już na pewno nie 40 zł ;] |Polecam RAF, choć Blizz się za płacących RaFem pomału zabiera, ale póki co metoda działa i za miesiąc RaFa płacimy około 9tyś w złocie 🙂
Akurat abonament to najlepsza rzecz jaka spotkała te grę i mam nadzieje, że utrzyma się on do samego końca. Nigdy nie żałowałem żadnej złotówki wydanej na te gre, nic mi nie zastapi godzin spędzonych ze wspaniałymi ludźmi w tej grze, a za 2 tyg ponownie wracam do gry.|@SerwusX A powied zmi słonko co jets takiego fu w WoWie, że nie zagrałbyś nawet jeżeli za darmo by dawali?(ja w sumie też bym nie grał bo za dużo ciemnogrodu z lola przeszłoby do tej gry, ale nie taki był kontekst twojego zdania)
Polityka Blizzarda polega dalej na subskrybcji bo WoW ma 10 mln aktywnych kont. Po co więc zabijać kurę która znosi złote jaja nawet jeśli jest to już kura stara i zasłużona? Jest kilka produkcji które pokazały, że i bez abonamentu można zapewnić satysfakcjonującą rozgrywkę i wsparcie dla community ale skoro stary model jeszcze się sprawdza (zobaczycie że niedługo MMO będą tylko F2P, B2P)
Do minusów dodałbym (jakkolwiek głupio to brzmi), masę daily questów które wymagane są do zakupienia gearu pre-raidowego.. W tej chwili robię questy dla 3 frakcji (Shado-Pan, August Celestials, Tillers), co w sumie zabiera mi około 1,5h. Poza tym dostępnych jest jeszcze 5 lub 6 frakcji ze swoimi questami. Oczywiście na początku robiłem wszystko po kolei i wyglądało to tak, że przyszedłem z pracy o 15:30, obiad już przy kompie, i siedziałem na samych daily questach do 21…
@Okuru Nie rozumiesz bo zapewne nie grałeś nigdy w WoWa, instancje w MoPie są robione na wzór tych z TBC(czyli najbardziej ukochanego przez fanów dodatku) i to właśnie takie zabiegi mają zatrzymać starych graczy(na mnie zadziałało w 100%) a dla nowych nowych to no cóż, battlechest powiększony o wotlk? To tylko jeden z wielu przykładów.
Mam wrażenie, że niektórzy myslą iż po wydaniu dodatku nic się w grze więcej nie dzieje, jets to co daje dodatek i koniec i czekamy na następny. Wystarczy spojrzeć na patch 5.1 który wnosi tyle zmian ile niekiedy dodatek wnosił, a takich patchy jest masa zanim wyjdźie nowy dodatek.
@BugenHagan|Byłbym wstrzemięźliwy z ocenami bo po Cata przez pół roku też byłą ahy i ahy a potem wyszło jak wyszło-nuda i posucha. Też bym już do WoWa nie wrócił bo sądzę, że po wotlk WoW poszedł w stronę każualizacji i uśmiercania wszystkiego co w Lore było uważane za niepokonane…Pozatym tyle kasy w tą grę włożyłem, że mógłbym za to mieć wiele innych pewnie i lepiej bawiących. A w pandy grałem i nie są dla mnie
teraz tylko wow jest na poważnie na abonament reszta to f2p albo jest to tylko kwestią czasu więc nie wliczając wowa już na dzień dzisiejszy wszystkie mmo są darmowe. Tak było jest i będzie 😉
Co znaczy na poważnie? Bo taki np GW jest na poważnie B2P i jakoś się trzyma, dwójka to samo? Abonament to nie wyznacznik jakości produktu ale metoda zarabiania na produkcji najprostrzą drogą. MMO abonamentowe przechodziły na F2P nie dlatego że były crapami tylko dlatego, że ludzi których WoW nie interesuje a szukają czegoś innego nie interesuje abonament. Ot cała tajemnica
wiesiu87 masz rację, na początku byłem zachwycony diablo 3, później żałowałem wydanych pieniędzy, natomiast po patchu 1.0.5. jestem zachwycony i gra się mi lepiej niż na początku. To tylko dowód na to, że Blizzard dba o swoje produkty. Nie jestem jakimś wielkim miłośnikiem ich produkcji (uwielbiam Rockstar i Obsidian), ani nie gram w WoWa (old republic FTW~!) ale cenie ich za to, że ulepszają swoje gry i pod tym względem są najlepsi.
Abonament to minus WoWa? Tak, niech zrobią za darmo, aby dzieciarnia z Tibii rzuciła się na WoWa i jeszcze bardziej rozwaliła społeczność graczy. Poważnie 77 zł za 2 miesiące gry to nie tak dużo. Więcej nie raz wydajecie w ciągu jednego dnia…
ddevil4, robienie dziennych zadań dałbym za ogromny plus, chyba, że wolisz system Cata, gdzie każdy siedział w Ogri i podziwiał piksele.
Czekaliśmy cały miesiąc na recenzję, a nie dowiadujemy się z niej niewiele więcej niż było wiadome po becie. Myślałem, że tyle czasu zwlekacie z recenzją, by opisać nie tylko podstawowe „ficzery” nowego dodatku, ale też konkretne wrażenia po miesiącu grania, a tu rozczarowanie :/
77 za dwa miechy może nie, ale 5 stów prawie w ciągu roku to już solidna kasa, za którą na promocji steam można by kupić grubo ze 40 gier…za marne 10 zł kupiłem Titan Quest + IT i bawię się lepiej niż bym bawił się w kungfupanda meets pokemon 🙂
No widzisz, a niektorych gry single player (np. mnie) nie bawią, i jakoś wydawanie 20zł miesięcznie (bo jade na rafach) to wcale nie tak dużo. Zresztą dalej są gry z abonamentem (nawet tak małe jak runescape czy dofus) i jakoś ludzie w nie grają do dziś i chcą za nie płacić. Tzn teraz już blizzard rafy niestety usuwa więc trzeba płacić normalnie, dlatego też przestałem grać 😛 Ale i tak polecam MoPa, jeden z najlepszych dodatków do WoWa, o ile nie nalpeszy. Tylko ludziom sie gra znudziła to bedzie hate.
Co do daily to blizzard powinien je ograniczyć, bo jest ich duzo ale wystarczy je robić 2-3 razy w tygodniu i to tylko dla jednej frakcji, bo i tak nie zdobedziesz szybciej valorów. A ludzie mysla ze jak sa dostepne daily wszedzie to trzeba je robic wszedzie, co jest totalna bzdura. Sam robilem je rzadko, a valorów i tak nie mialem zeby je wydac. Ktos pisal ze zrobienie daily dla 3 frakcji zajmuje mu 1,5h, nie wiem jakim cudem ja sam je robie w 30minut a z kolega w 15-20. Tzn robilem heh.
Jak można dać w minusie Abonament?
@Bazylov – w 30 minut? Patrzyłeś kiedyś na zegarek? Skoro około 10 minut zajmuje samo bicie mobów (licząc DPS na każdym mobie po 40k i że każdy mob ma równe 300k hp oraz nie uwzględniając tego, że jak trzeba coś wydropić to nie leci z każdego, każdy mob jest w jednym miejscu i nie trzeba tracić ani sekundy na zmianę celu). 30 minut jest możliwe, gdy robisz tylko po jednej serii questów i nie ma żadnego innego gracza w pobliżu)
Same daily bardzo mi się podobają. Ciekawa i opłacalna alternatywa do wyfarmienia Valorów. Lepsze to, niż czekanie po 40 minut na jednego RHC i robienie w koło tego samego tydzień w tydzień (daily dają po 19 golda za jedno zadanie i monetki do wymiany na dodatkowy loot z bossów który czasem jest zabójczy, jeden RHC kosztuje godzinę gry o ile nie trafią się nooby i koszt naprawy sprzętu).
Ja mam pytanie do autora – kto to jest dziaLONOWY??|Poza tym chyba kartki pogubiliscie przy przepisywaniu recki, bo brakuje Wam ogromnej ilosc rzeczy, ktore wprowadzona w Pandarii…
@Osioł, nie no masz rację. Tyle, że wygląda to tak, że przychodzisz do domu po południu, siadasz do kompa, robisz daily, potem jakiś 3 godzinny raid i spać 😛
@Bazylov PvP serwer i tłumy ludzi. To wystarczy aby przeciągnąć daily przynajmniej dwukrotnie.
@Kruncher|Mnie bardziej zastanawia ten ostatni plus ujemny…
Brakuje mi jednak tego co doszło w WotLKu, mianowicie tabardy dające repe za zabijanie w instancjach. Jako tank wolę jednak chodzić cały czas na te same dungeony, niż farmić cały czas te same daily questy. Nawet jeśli jestem dpsem, to wolę znaleźć jakiegoś tanka lub healera, który zapiszę się na dungeony ze mną. Wtedy nie muszę czekać w kolejce, a jemu/jej to i tak zwisa.
Rozumiem,że to jest zapowiedź prawdziwej recenzji?