Microsoft dementuje plotki o cenie Natala
Szef brytyjskiego oddziału Xboksa, Neil Thompson, w rozmowie z serwisem Eurogamer stwierdził, że plotki, które obiegły sieć w ubiegłym tygodniu, nie były dokładnymi informacjami, a wiele decyzji dotyczących ceny Natala nie zostało jeszcze podjętych.
Głos w sprawie Natala zabrał także Chris Lewis, prezes europejskiego oddziału Microsoftu. Poinformował on, że gigant z Redmond udostępnił już technologię wielu zespołom deweloperskim, a tempo prac nad produkcjami korzystającymi z dobrodziejstw Natala jest niesamowite. Nie chciał jednak zdradzić niczego więcej, poza tym, iż „doświadczenia [które zaoferują nam twórcy] będą unikalne, fascynujące i bardzo ekscytujące”.
Szczerze? Stawiamy na to, że wcześniejsze plotki były jednak prawdziwe, a Microsoft nie chce po prostu przedwcześnie odkrywać kart. Przed konkurencją i klientami.
Czytaj dalej
16 odpowiedzi do “Microsoft dementuje plotki o cenie Natala”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Kilka dni temu pisaliśmy o tym, że nowy kontroler Microsoftu, Natal, będzie kosztować około 50 funtów i w dniu premiery dostępnych będzie 14 gier kompatybilnych z urządzeniem. Microsoft jednak – standardowo – zaprzecza tym rewelacjom.
Śmieszna ta konsola(?). 😛 Jak będzie rzeczywiście dość tania to może nawet ja ją kupie za jakiś rok. 😀
To nie konsola a kontroler do niej (dokładniej do XBoxa)
A 😀 Sorry, ja się w tym świecie konsolowym nie znam 😀 No to kontroler jest śmieszny 😀
Ten cały Natal, Wii itp w ogóle mnie śmieszy – to jest tak samo głupie jak wydawanie kupy forsy na gumową lalkę skoro można mieć żywą dziewczynę. Po to SIADAM przed komputerem i operuje na kilku guzikach żeby nie skakać, biegać i wymachiwać rękami. Zupełnie pomylony kierunek rozwoju gier. To tak jakby wartość filmu wyświetlanego w kinie zależała od trzęsących się foteli, kubła wody wylewanej na twarz lub przypalania ogniem w zależności od tego co dzieje się na ekranie.
Atari, wybacz ale ja np. nie mam dostępu do kortu tenisowego, katany i paru „zbędnych” i ludzi czy chociażby zestawu perkusyjnego i gitary, a chociaż namiastka tego jest naprawdę fajna. To tak jakbyś powiedział ,że po co grać w Company of Heroes jak można zostać prawdziwym generałem, albo po co grać w CoD jak można być żołnierzem. A z tym kinem to nawet trafiłeś, takie kina 4x są bardzo popularne i dają niesamowite wrażenia 😛
Kontrolery i gierki, gdzie biega się po całym pokoju świetnie się sprzedają, bo na świecie jest mnóstwo leniwych ludzi, którzy wolą „uprawiać sport” w domu i czuć się profesjonalistami po kilku nieudanych próbach, niż wysilić się i zacząć robić coś naprawdę. Łatwiej za pomocą kilku guzików i myszy przeżyć romans/ zmienić pracę w Simsach, niż wziąć się za własne życie.
@painball_X- kurczę, nienawidzę, jak ktoś po jednej informacji robi całą analizę psychologiczną człowieka. A może się sprzedaje, bo ludzie lubią nowe? Bo lubią się ruszać nie tylko poza domem? Bo takie gry są idealne na imprezy?
mi się wydaje, że na Natalu nie pogramy w bardziej skomplikowane gry, takie jak GTA, czy FIFA… bo większość ludzi po prostu by nie dała rady. pewnie powstaną na to specjalne, typowo casualowe gry, coś w stylu Eye Peta
Mortal kombat na natala.. Finish HIM! A potem wyrywanie kręgosłupów. Albo wiedźmin z natalem, w pudełku specjalny kijek udający miecz, którym machasz a postać na ekranie rusza się tak jak ty. Symulator skoków narciarskich – proste, a efektowne. Wszelkie gry taneczne. FPSy – wskazujesz palcem cele na ekranie, a potem wołasz PAF! Ale i tak najlepszy Mortal Kombat, z systemem walki i Fatality z Deception, ilością postaci z armageddon i grafiką z MKvDC…. marzenia…
Reizen dobrze że wspomniałeś o graniu na „instrumentach” Lepiej kupić jakieś lepsz pudło i ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć – wtedy można miło dziewczynę przy ognisku zaskoczyć a nie błaznować z plastikową gitarką ;P
Reizen: „albo po co grać w CoD jak można być żołnierzem” – nie nie to nie tak – ja właśnie siadam sobie wygodnie przed komputerem aby nie ganiać jak żołnierz 😉
Dobrze napisałeś. Ty siadasz aby nie ganiać, a Reizen by tak chciał 🙂 Poza tym, wszystko fajnie – kupić gitarę i ćwiczyć. Tyle że to łatwo mówić… W końcu łatwiej się „pobawić w grę” kilka godzin i mieć z tego satysfakcję, niż uczyć się grać na prawdę przez kilka lat 😛 Grasz na jakimś instrumencie? Może na wspomnianej gitarze? Oczywiście mam tu na myśli coś więcej niż kilka akordów…
Gram i wiem że na początku paluszki bolą 🙂 – nie myśl że nie cenię Guitar Hero – cenię ale za misję którą spełnia – bo taki King Diamond odszedł by pewnie w zapomnienie. Jeszcze wracając do wypowiedzi Reizen sądzę, że jednak łatwiej dostać się na kort tenisowy niż zostać generałem ;P
Ale też od zostania generałem niewiele łatwiej jest zostać profesjonalnym, światowej rangi tenisistą 🙂
A ja lubię i grać i się ruszać, tylko że jestem leniwy. I co? Po wizycie na siłowni w fitness klubie, gdzie kumpel jest instruktorem, przeniosłem plazmę, podpiąłem xboxa i zaiwaniam na bieżni grając na xboxie. W OGÓLE NIE CZUĆ, że się chodzi. Nawet przy b. szybkim chodzeniu nie czuć różnicy w graniu. Przy truchcie czy biegu już nie da sie grać… Ale najlepsze jest to, że chodzę, gram i nawet nie czuję, że upocilem się jak świnia. Dlatego czekam na natala. Bo lubie łączyć rzeczy, które lubię robić:)