18.11.2009
Często komentowane 16 Komentarze

Microsoft dementuje plotki o cenie Natala

Microsoft dementuje plotki o cenie Natala
Tydzień temu pisaliśmy (za serwisem MCV), że nowy kontroler Microsoftu, Natal, będzie kosztować około 50 funtów i w dniu premiery otrzyma 14 gier kompatybilnych z tym urządzeniem. Microsoft jednak – standardowo – zaprzecza tym rewelacjom.

Szef brytyjskiego oddziału Xboksa, Neil Thompson, w rozmowie z serwisem Eurogamer stwierdził, że plotki, które obiegły sieć w ubiegłym tygodniu, nie były dokładnymi informacjami, a wiele decyzji dotyczących ceny Natala nie zostało jeszcze podjętych.

Głos w sprawie Natala zabrał także Chris Lewis, prezes europejskiego oddziału Microsoftu. Poinformował on, że gigant z Redmond udostępnił już technologię wielu zespołom deweloperskim, a tempo prac nad produkcjami korzystającymi z dobrodziejstw Natala jest niesamowite. Nie chciał jednak zdradzić niczego więcej, poza tym, iż „doświadczenia [które zaoferują nam twórcy] będą unikalne, fascynujące i bardzo ekscytujące”.

Szczerze? Stawiamy na to, że wcześniejsze plotki były jednak prawdziwe, a Microsoft nie chce po prostu przedwcześnie odkrywać kart. Przed konkurencją i klientami.

16 odpowiedzi do “Microsoft dementuje plotki o cenie Natala”

  1. Kilka dni temu pisaliśmy o tym, że nowy kontroler Microsoftu, Natal, będzie kosztować około 50 funtów i w dniu premiery dostępnych będzie 14 gier kompatybilnych z urządzeniem. Microsoft jednak – standardowo – zaprzecza tym rewelacjom.

  2. Śmieszna ta konsola(?). 😛 Jak będzie rzeczywiście dość tania to może nawet ja ją kupie za jakiś rok. 😀

  3. To nie konsola a kontroler do niej (dokładniej do XBoxa)

  4. A 😀 Sorry, ja się w tym świecie konsolowym nie znam 😀 No to kontroler jest śmieszny 😀

  5. Ten cały Natal, Wii itp w ogóle mnie śmieszy – to jest tak samo głupie jak wydawanie kupy forsy na gumową lalkę skoro można mieć żywą dziewczynę. Po to SIADAM przed komputerem i operuje na kilku guzikach żeby nie skakać, biegać i wymachiwać rękami. Zupełnie pomylony kierunek rozwoju gier. To tak jakby wartość filmu wyświetlanego w kinie zależała od trzęsących się foteli, kubła wody wylewanej na twarz lub przypalania ogniem w zależności od tego co dzieje się na ekranie.

  6. Atari, wybacz ale ja np. nie mam dostępu do kortu tenisowego, katany i paru „zbędnych” i ludzi czy chociażby zestawu perkusyjnego i gitary, a chociaż namiastka tego jest naprawdę fajna. To tak jakbyś powiedział ,że po co grać w Company of Heroes jak można zostać prawdziwym generałem, albo po co grać w CoD jak można być żołnierzem. A z tym kinem to nawet trafiłeś, takie kina 4x są bardzo popularne i dają niesamowite wrażenia 😛

  7. Kontrolery i gierki, gdzie biega się po całym pokoju świetnie się sprzedają, bo na świecie jest mnóstwo leniwych ludzi, którzy wolą „uprawiać sport” w domu i czuć się profesjonalistami po kilku nieudanych próbach, niż wysilić się i zacząć robić coś naprawdę. Łatwiej za pomocą kilku guzików i myszy przeżyć romans/ zmienić pracę w Simsach, niż wziąć się za własne życie.

  8. @painball_X- kurczę, nienawidzę, jak ktoś po jednej informacji robi całą analizę psychologiczną człowieka. A może się sprzedaje, bo ludzie lubią nowe? Bo lubią się ruszać nie tylko poza domem? Bo takie gry są idealne na imprezy?

  9. mi się wydaje, że na Natalu nie pogramy w bardziej skomplikowane gry, takie jak GTA, czy FIFA… bo większość ludzi po prostu by nie dała rady. pewnie powstaną na to specjalne, typowo casualowe gry, coś w stylu Eye Peta

  10. Mortal kombat na natala.. Finish HIM! A potem wyrywanie kręgosłupów. Albo wiedźmin z natalem, w pudełku specjalny kijek udający miecz, którym machasz a postać na ekranie rusza się tak jak ty. Symulator skoków narciarskich – proste, a efektowne. Wszelkie gry taneczne. FPSy – wskazujesz palcem cele na ekranie, a potem wołasz PAF! Ale i tak najlepszy Mortal Kombat, z systemem walki i Fatality z Deception, ilością postaci z armageddon i grafiką z MKvDC…. marzenia…

  11. Reizen dobrze że wspomniałeś o graniu na „instrumentach” Lepiej kupić jakieś lepsz pudło i ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć – wtedy można miło dziewczynę przy ognisku zaskoczyć a nie błaznować z plastikową gitarką ;P

  12. Reizen: „albo po co grać w CoD jak można być żołnierzem” – nie nie to nie tak – ja właśnie siadam sobie wygodnie przed komputerem aby nie ganiać jak żołnierz 😉

  13. Dobrze napisałeś. Ty siadasz aby nie ganiać, a Reizen by tak chciał 🙂 Poza tym, wszystko fajnie – kupić gitarę i ćwiczyć. Tyle że to łatwo mówić… W końcu łatwiej się „pobawić w grę” kilka godzin i mieć z tego satysfakcję, niż uczyć się grać na prawdę przez kilka lat 😛 Grasz na jakimś instrumencie? Może na wspomnianej gitarze? Oczywiście mam tu na myśli coś więcej niż kilka akordów…

  14. Gram i wiem że na początku paluszki bolą 🙂 – nie myśl że nie cenię Guitar Hero – cenię ale za misję którą spełnia – bo taki King Diamond odszedł by pewnie w zapomnienie. Jeszcze wracając do wypowiedzi Reizen sądzę, że jednak łatwiej dostać się na kort tenisowy niż zostać generałem ;P

  15. Ale też od zostania generałem niewiele łatwiej jest zostać profesjonalnym, światowej rangi tenisistą 🙂

  16. A ja lubię i grać i się ruszać, tylko że jestem leniwy. I co? Po wizycie na siłowni w fitness klubie, gdzie kumpel jest instruktorem, przeniosłem plazmę, podpiąłem xboxa i zaiwaniam na bieżni grając na xboxie. W OGÓLE NIE CZUĆ, że się chodzi. Nawet przy b. szybkim chodzeniu nie czuć różnicy w graniu. Przy truchcie czy biegu już nie da sie grać… Ale najlepsze jest to, że chodzę, gram i nawet nie czuję, że upocilem się jak świnia. Dlatego czekam na natala. Bo lubie łączyć rzeczy, które lubię robić:)

Dodaj komentarz