Degradowalne dema: Nowy patent Sony – im dłużej grasz, tym masz krótszy mieczyk

Patent zgłoszony przez Sony opisuje dema, które mają zawartość „pełnej lub prawie pełnej gry, z których potem znikają kolejne funkcje, aż do momentu dokonania zakupu„.
System ma działać tak, że demo będzie miało wyznaczone pewne określone elementy, które po określonej liczbie uruchomień dema lub po określonym czasie gry, będą się, jeden po drugim, wyłączać. Dla przykładu – z każdą kolejną grą słabsza może być broń używana przez głównego bohatera, albo w demie gry wyścigowej zacznie ubywać tras. Możliwe będą również bardziej subtelne działania – np. coraz cichsze będą efekty dźwiękowe, albo coraz bardziej skąpa gama kolorystyczna grafiki.
Pomysł jest taki, by tego typu dema rozprowadzać na nośnikach płyt, a nie w sieci – i to jedyne uzasadnienie dla niego (może poza wprowadzeniem systemu w małych, łatwych do ściągnięcia grach na PSP czy PSN).
A wam, jak się podoba? Czy takie „degradowalne dema” byłyby lepsze od tradycyjnych?
Czytaj dalej
-
Twórcy Stormbinders opowiadają o zamkach w grze. „Polskie hirołsy” zaoferują znane...
-
Capcom za moment ujawni Leona w Resident Evil Requiem? Znany insider...
-
Co nowego w świecie Gothic Remake? Kolejny gadżet do kupienia w THQ Store
-
Battlefield 6 z energiczną ścieżką dźwiękową. Pantera, Limp Bizkit, The Prodigy, Red...
60 odpowiedzi do “Degradowalne dema: Nowy patent Sony – im dłużej grasz, tym masz krótszy mieczyk”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
bez sensu:P moze jeszcze bedzie dalo rade to obejsc i grac w gre noemalnie za free:P hehe
O nie, wtedy moje demo Burnouta i UFC 2009 by już nie działało. 🙁
Sony wpadło na ten pomysł, aby jeszcze bardziej wyciągnąć od ludzi kasę, bo normalnie komuś może wystarczyć demo do popykania raz na jakiś czas, a tak musiał by kupić pełniaka, bo na pewno irytujące było by granie w wybrakowaną grę, która z czasem staje się coraz bardziej wybrakowana. To tak moim zdaniem, nie uważam że firma Sony to jacyś skąpi zdziercy ale ten pomysł zdecydowanie wiąże się z zyskami.
Pewnie wolą żeby wszystkie bugi i niedoróbki zostały odkryte w finalnej wersji gry a nie w demie (bo nie będzie na to czasu)…
Jak dla mnie niegłupie.. A reszta znowu jęczy
Dla mnie to bez sensu, bo powoduje tylko frustrację. Odpalasz demo jednego dnia i jest miło, już wiesz, że kupisz. Następnego odpalasz: „CO?! Nie mam tego scyzoryka od wczoraj? Wrrrr! Ale głupia gra, nie kupię jej!”.|A jak będzie się zmieniała gama kolorów lub grafika to część graczy to i tak przetrzyma bo zbierają i tak na inną grę. |Dla mnie pomysł nie trafiony. Powoduje niekorzystny efekt psychologiczny.
Idiotyzm,demo ma zachęcać do zakupu,a spowoduje jeszcze mniejsze zainteresowanie grami,wszystko weryfikuje rynek na zasadzie jeśli x=a to y=b,jeśli gry za drogie to mamy brak zainteresowania – a teraz produkcja nowych gier to miliony $,zbyt wysoka cena pojedynczej kopii to mniejsze zainteresowanie zakupem+piractwo na większą skalę,takie ograniczone dema tego nie rozwiążą,demo powinno być funkcjonalne,aby jak najwięcej osób mogło je ściągnąć i jeśli gra jest dobra więcej osób ją kupi
@sadpanda|Jakich portfeli ?,tacy kilkulatkowie to najczęściej piraci pełną gębą,rodzice nie znają się na kompie,więc dzieciak napiepsza tylko strony z torrentami,oczy otwierają się,gdy w końcu któraś firma przysyła wezwanie do sądu i wtedy jest kasacja kompa+grzywna pieniężna,tak dzieciak może mieć same nowości,co tydzień, potem dochodzi do zachowań agresywnych,gdzie próbuje zwalić się winę na gry,a to psychika nastolatka jest zjechana przez granie w gry nieodpowiednie do wieku.
Ale to znaczy, że demo będzie miało pełną zawartość czyli A.) Będzie ciężkie B.) Zaraz ktoś znajdzie jakieś hacki, żeby demo się nie „degradowało” i było ciągle funkcjonalne.
Takie rzeczy tylko w Sony…