Często komentowane 33 Komentarze

Recenzja: Dragon Age: Początek – Kroniki Mrocznych Pomiotów (DLC)

Recenzja: Dragon Age: Początek – Kroniki Mrocznych Pomiotów (DLC)
Wreszcie dostaliśmy DLC, które nie sprawia wrażenia wyciętego z podstawowej wersji gry. Jeśli przyszłe dodatki od BioWare będą wyglądać tak, jak najnowsze rozszerzenie do Dragon Age: Początek, Kroniki Mrocznych Pomiotów, będę je kupować w ciemno!

Dragon Age: Początek – Kroniki Mrocznych Pomiotów
wersja testowana: PC, j. PL
wydawca: Electronic Arts, cena oficjalna: 400 punktów BioWare – około 14 zł (PC), 400 MSP (X360), 5 dolarów (PS3)

Kroniki Mrocznych Pomiotów to DLC niezwykłe z dwóch powodów. Po pierwsze – tym razem BioWare nie zdecydowało się na „łatanie” historii znanej z podstawki, a zaoferowało nam całkowicie nową fabułę. A raczej alternatywną wersję tej już znanej. Po drugie – zdecydowano się zmienić nieco mechanikę gry.

Nowy dodatek do Dragon Age: Początek przedstawia alternatywną wersję historii, którą poznaliśmy w wydanej w listopadzie grze. Nasz bohater, który miał stać się wybawcą Fereldenu, padł już na samym początku w trakcie ceremonii Dołączenia do Szarej Straży – rytuału, który może uczynić potencjalnego kandydata Szarym Strażnikiem lub przenieść go na tamten, lepszy świat. Ostatnią osobą, która może stawić czoła ArcydemonowiPladze jest więc Alistair, nieślubny syn króla Marica i prawowity władca Fereldenu.

Najważniejsze jest jednak, że w Kronikach Mrocznych Pomiotów stajemy po drugiej stronie barykady i wcielamy się… w mrocznego pomiota! Tak jest – kierujemy poczynaniami Hurloka Przodownika, który pchany do przodu zewem Arcydemona ma wraz z innymi pomiotami za zadanie zniszczyć Denerim, stolicę Fereldenu.

Akcja dodatku jest więc osadzona w trakcie ostatniej, finałowej bitwy znanej z podstawki. Tak jak w Dragon Age: Początek, systematycznie, kawałek po kawałku, przeczesujemy kolejne dzielnice miasta, by w końcu dotrzeć na dach fortu Drakon, gdzie odbędzie się ostateczna walka. Tym razem jednak palimy i mordujemy niewinnych mieszkańców, jak i zbrojnych stawiających opór.

W trakcie naszej „wycieczki” natkniemy się oczywiście na bohaterów dobrze nam znanych – ponownie przetrzebimy skórę sir Cauthrien, przybocznej Loghaina, czy arlowi Rendonowi Howe, jednego ze zdrajców króla Cailana. Zmierzymy się także z osobami, z którymi do tej pory staliśmy ramię w ramię – w knajpie „Pod nienażartym szlachcicem” natkniemy się na krasnoluda Oghrena i jego bandę pijaczków, zaś w Obcowisku Elfów drogę zagrodzi nam elfi skrytobójca Zevran.

Nie samymi walkami jednak człowiek (a raczej pomiot) żyje. W czasie zabawy będziemy musieli wypełnić kilka zadań, które nie pozwolą nam się nudzić – będziemy musieli zniszczyć barykady blokujące nam przejście, z pomocą genloka-sapera wysadzić bramę prowadzącą do Obcowiska, czy też… zabić określoną liczbę mieszkańców miasta.

Dodatek jest więc już warty uwagi choćby ze względu na założenia fabularne. Jednak BioWare poszło o krok dalej i nieco zmodyfikowało samą rozgrywkę. Pierwsza zmiana rzuca się w oczy już w parę chwil po odpaleniu dodatku. Rekrutacja towarzyszy odbywa się bowiem w czasie rzeczywistym. W  Kronikach Mrocznych Pomiotów nie dysponujemy drużyną w sensie znanym z podstawki. W każdej chwili możemy bowiem do naszej ekipy dołączyć dowolnego pomiota, ogra, czy wrzeszczota stojącego obok – wystarczy użyć na nich umiejętności „Ujarzmienie”. W ten sam sposób możemy w każdej chwili wymienić naszego podwładnego na kogoś innego – ponowne zastosowanie „Ujarzmienia” sprawi, że nasz Hurlok Przodownik skróci danego nieszczęśnika o głowę.

Choć każdym naszym towarzyszem możemy sterować ręcznie, BioWare zrezygnowało z możliwości ich leczenia. Okłady lecznicze możemy zaaplikować tylko głównemu bohaterowi. I nic dziwnego – w każdej chwili można znaleźć jakiegoś mrocznego pomiota, który uzupełniłby nasze szeregi.

Dowodzenie oddziałem pomiotów daje nowe możliwości w trakcie walki. Co prawda, hurlokigenloki dzielą się na znanych nam łuczników, wojowników i magów, jednak najwięcej zabawy jest z ogramiwrzeszczotami. Ci pierwsi mogą w każdej chwili złapać w swoje wielkie łapska ofiarę i potrząsnąć nią tak, że już się nie podniesie (jeśli marzyliście kiedyś o „potarmoszeniu” Alistaira ogromnym ogrem, teraz macie szansę). Równie dobrze mogą rzucić głazem by zniszczyć bramę lub barykadę albo stąpnąć, odrzucając w tył przeciwników.

Wrzeszczot natomiast na pierwszy rzut oka reprezentuję klasę skrytobójcy, jest jednak od niego o wiele silniejszy – pomiot ten dysponuje umiejętnością kamuflażu, potrafi jednak w krótkim czasie doskoczyć do przeciwnika i kilkoma szybkimi ciosami sprowadzić go do parteru.

Najważniejsze jest to, że prowadzenie oddziału pomiotów daje nielichą satysfakcję. Dowodząc tymi stworami czuć ich siłę – i nie chodzi tu tylko o to, że w naszych szeregach znajduje się ogr. Za Hurlokiem Przodownikiem i jego drużyną ciągle podążają inne pomioty sterowane przez A.I. Dzięki temu rozprawienie się z grupką fereldeńskich żołnierzy to kwestia kilkunastu sekund. W innym przypadku narzekałbym może trochę na zbyt niski poziom trudności, jednak w  Kronikach Mrocznych Pomiotów dzięki temu wiemy, że mamy prawdziwą przewagę nad przeciwnikiem.

Walka daje niesamowitą frajdę. Niestety BioWare skupiło się wyłącznie na niej, przez co dodatek przypomina w większym stopniu hack&slasha niż rasowego RPG-a. Prowadzony przez nas Hurlok Przodownik nie zdobywa punktów doświadczenia, zaś kolejne umiejętności nabywa wykonując poszczególne zadania. Fanów raczej nie usatysfakcjonuje również znajdywany sprzęt – co z tego, że możemy nasz plecak wypełnić po brzegi, jeśli znajdujące się w nim przedmioty do niczego się nadają? Sam w trakcie zabawy korzystałem wyłącznie z okładów leczniczych…

Twórcy zrezygnowali także z dialogów. Mało tego, nie chodzi tu tylko o prowadzenie rozmów z NPC-ami – w grze nie uświadczymy bowiem ani jednego zdania mówionego, zaś fabuła przedstawiana jest za pomocą krótkich zdań opisowych. Rozumiem, że mamy tu do czynienia wyłącznie z DLC, a nie pełnoprawnym rozszerzeniem, jednak mogło to zostać trochę lepiej rozwiązane.

Mimo wszystko nie są to znaczące wady. Kroniki Mrocznych Pomiotów miały dać nam okazję zasmakowania potęgi sług Arcydemona. I tak też zrobiły. Dodatek polecam każdemu fanowi Dragon Age: Początek. Szczególnie, że jak na tak rozbudowane rozszerzenie – jego przejście zajęło mi około dwóch godzin – jego cena nie jest wygórowana. Jeśli tak mają wyglądać DLC od studia BioWare – jestem za!

Ocena: 4,5/5

Plusy:

  • alternatywna historia
  • mroczny pomiot w roli głównego bohatera
  • możliwość skopania tyłka dotychczasowym towarzyszom
  • walka
  • ciekawy sposób rekrutacji towarzyszy
  • nowe moce i umiejętności
  • ogr
  • przystępna cena
  • czas potrzebny do ukończenia dodatku
  • Minusy:

  • to już bardziej hack&slash niż RPG
  • trochę za łatwe.
  • §

    33 odpowiedzi do “Recenzja: Dragon Age: Początek – Kroniki Mrocznych Pomiotów (DLC)”

    1. Wreszcie dostaliśmy DLC, które nie sprawia wrażenia wyciętego z podstawowej wersji gry. Jeśli przyszłe dodatki od BioWare będą wyglądać tak, jak najnowsze rozszerzenie do Dragon Age: Początek, Kroniki Mrocznych Pomiotów, będę je kupować w ciemno!

    2. Na pewno kupię 😀

    3. To jest jedno z naciekawszych DLC, jakie kiedykolwiek wyszły, ale nie nie nie to jest DLC, precz z DLC. I wiecie co ? Może to już jakiś obłęd z mojej strony, ale mam wrażenie, że to DLC (jak większość) jest wycięta z gry. Dlaczego ? Bo w Dragon Age jak cholera brkuje „ciemnej strony” i gry tym złym…. Takie moje zdanie.

    4. teken 100% z tobą zgadzam ale niestety DLC to dobry sposób okradania klienta legalnie po raz 2.

    5. 14 zl to troche dużo jak na 2 godziny, jeśli kosztował by 5-8 zł to by było super !!!

    6. @TrAwA: czy ja wiem. Umiarkowana cena – i tak za to zbyt dużo się nie kupi a dodatek dość ciekawy. Nie wydadzą za 5 bo muszą opłacić twórców i jeszcze coś zarobić na tym

    7. Ale miło by było jakby zamiast robić dodatki DLC skupili się na jakimś większym dodatku lub kontynuacji. Ile można dodatki wypuszczać

    8. DLACZEGO DLC!?

    9. skoczny, do Dragon Age zapowiedziano dwuletni (bodajże) okres DLCówek. Trzeba pocierpieć ;].

    10. nie drogo na pewno kupie

    11. @Exclusive: Ile?? OMG… To ja podziękuję jednak

    12. „Twórcy zrezygnowali także z dialogów. Mało tego, nie chodzi tu tylko o prowadzenie rozmów z NPC-ami – w grze nie uświadczymy bowiem ani jednego zdania mówionego”|Trudno, żeby Pomioty dyskutowały. W końcu, te są inne od tych z Przebudzenia, a ich zasób słownictwa ogranicza się do dialektu spuszczanej wody i złowieszczego śmiechu. 😉

    13. Kupie tylko dajcie Dragon Age… Ej może ktoś napisać tutaj albo na PW jaka jest teraz tej gry najniższa cena? Dragon Age: Początek oczywiście. 🙂

    14. hmm około 100 zł na Allegro (bez przesyłki)

    15. @Arkan: zależy nośniki jakiej firmy preferujesz. 😉 Joke oczywiście. Nie brać tego na poważnie

    16. 90 zł w empiku. Serio.

    17. Nośnik DVD, EA.

    18. bimberoman17 22 maja 2010 o 16:53

      74 zł w Komputroniku.

    19. Wersja Elektorniczna na Allegro : 54zł a 100zl wersja pudełkowa czyli 46zł płacimy za pudełko ocb !

    20. Przed premierą DA Bioware zapowiadało, że przez długi czas będzie wspierać tę grę rozszerzeniami. Ale w życiu bym się nie spodziewał, że mówiono wówczas o DLC…

    21. W komputroniku można dostać za 74 DA:P a nie DA:A. DA:O Chodzi tam za 120 zł z tego co widziałem na stronie.

    22. Naseilen – dlatego brak rozmów byłbym w stanie przeboleć. Ale brak udźwiękowionej narracji, czy głosu Arcydemona? Tak swoją drogą, polecam zajrzenie do wpisów w kodeksów. Można poczytać, jak potoczyły się losy niektórych bohaterów, gdy nie spotkały na naszej drodze naszego Strażnika. 🙂 Pozdrawiam. 😉

    23. Hmm ani jednego zdania mówionego ? Co prawda można się było spodziewać, że Pomioty gadać nie będą ale jak spotkamy Oghrena to przed walką nawet nie powie czegoś w rodzaju „Buurp wy splugawione paskudztwa, zaraz z chłopakami odeślemy was z powrotem do cycków waszych matek, tak będziecie płakać” tylko od razu się na nas rzuci ? 😛

    24. Jednak wydaje mi się, że brak dialogów, nie neguje wielkiej frajdy wynikającej z możliwości rzucenia wielkim kamulcem w Lelianę i skopania Alistaira (który bardzo mnie wkurzył szczeniackim zachowaniem w finale podstawki). Czasem fajnie jest być tym złym! 😀

    25. Naseilen – i właśnie to wyraziłem (a przynajmniej starałem się) w powyższej recenzji. Zresztą, jak twierdzili sami twórcy, DLC było takim wyskokiem, mającym pokazać nam, jak to jest po tej „drugiej” stronie. I dodatek w stu procentach spełnił swoją rolę. 😉 Pozdrawiam. 🙂

    26. Recenzje powinny być tylko i wyłącznie w CDA, nie na stronie. ;/

    27. MrYasiuPL, więcej dostajesz i się jeszcze niepokoisz. Zauważ, że często recenzje na stronie są pisane przez kogo innego niż na papierze. Dostajemy kilka punktów widzenia.

    28. Huehuehueh, wczoraj ukończyłem Kronikę. Fajnie było skopać zady byłym towarzyszom, choć gdy musiałem zabić psa w ostatnim etapie, to trochę było mi go szkoda. No, ale w końcu to nie jest prawdziwa wersja wydarzeń 😉

    29. Thorongil83 23 maja 2010 o 08:17

      Faktycznie brak dialogów w tym dlc nie przeszkadza, aczkolwiek to ciekawy pomysł na rozwinięcie tego wątku w jakiś większy dodatek. Granie np. gadającym pomiotem z DA-Awakening mogłoby być jeszcze ciekawsze… i faktycznie DLC jest proste…

    30. @MrYasiuPL: recenzować DLC w czasopiśmie to byłaby lekka przesada

    31. Hm… racja. Co nie zmienia faktu, że na papierze czyta się przyjemniej. Będę musiał wydrukować tą stroną i przykleić sobie w nowym CDA.

    32. cena oficjalna: około 14 zł (PC)|Plusy: czas potrzebny do ukończenia dodatku|2h/14 zł – 7zł/h|Sam Dragon Age to 60h gry – 120 zł|czyli 2zł/h…

    33. Ciekawe kiedy DLC pozwalające się wcielić w Matkę Lęgu! Emocje gwarantowane, hehehe!

    Dodaj komentarz