Brytyjska Komisja Hazardowa: Loot boksy to nie hazard

Skrzynki z łupem dostępne za prawdziwe pieniądze nie od dziś budzą wśród graczy spore kontrowersje. Głównym bohaterem większości doniesień na ten temat nieprzerwanie pozostaje EA – to właśnie polityka tego wydawcy przy okazji premiery drugiego Battlefronta przelała czarę goryczy. Od tamtej pory loot boksy są przez wielu traktowane jako jeden z czołowych symptomów choroby trawiącej naszą branżę. Stąd wielu graczy przyklasnęło chociażby naukowcom sugerującym związki loot boksów z uzależnieniem od hazardu i z nadzieją patrzyło na kolejne przypadki brania ich pod lupę przez rządy różnych państw.
Amerykańska firma regularnie broni swojego modelu biznesowego (np. porównując go do jajek z niespodzianką), ale nie zawsze się jej to udaje – niedawno jako ostatni przedstawiciel branży złożyła w tej sprawie broń w Belgii. Nic dziwnego, że loot boksy są dla wydawcy oczkiem w głowie – w końcu spora część jego przychodów pochodzi właśnie ze sprzedaży zestawów losowych wirtualnych przedmiotów. Dokładniej zaś z paczek zawodników do trybu Ultimate Team. W opublikowanym w maju raporcie Form 10-K* możemy bowiem przeczytać, że FUT wygenerował w ubiegłym roku finansowym (zakończonym 31 marca 2019) 28% całego przychodu netto firmy. Zresztą w przeciągu ostatnich lat tryb ten nieustanie przynosi coraz większe sumy: w 2018 było to 21% całości, a w 2017 „tylko” 16%.
Electronic Arts musiało się więc z niepokojem przyglądać pracom Brytyjskiej Komisji Hazardowej, która niedawno wzięła pod lupę sprawę loot boksów, zwłaszcza że Wielka Brytania pozostaje jednym z ważniejszych rynków dla znanej kopanki spółki. Po przeprowadzeniu śledztwa komisja uznała jednak, że skrzynki z losową zawartością nie są formą hazardu w rozumieniu brytyjskiego prawa. Żeby za takie je uznać, musiałaby istnieć oficjalna droga do wymiany zdobytych przedmiotów na prawdziwe pieniądze. Ponieważ licencja użytkownika zabrania takich praktyk, a do tego sama firma aktywnie zwalcza wszystkie zgłoszone przypadki podobnego zachowania, nie można też pociągnąć EA do odpowiedzialności za działalność firm zewnętrznych handlujących wirtualnymi przedmiotami za realną walutę. Jeden z członków komisji, Brad Enright, zaznaczył jednak, że wśród graczy „niewątpliwie istnieje zapotrzebowanie na rynek wtórny”. Dodał także, że developerzy i wydawcy powinni podjąć walkę z takimi stronami:
Powiedzieliśmy [branży gier wideo], że nie wystarczy powiedzieć „nie chcemy, żeby to się działo”.
Stwierdził też, że same licencje użytkowania to za mało.
Byliśmy twardzi i mówiliśmy „widzimy, że macie regulamin – co robicie, żeby go przestrzegano?
Krytykował również politykę Valve w kwestii stron, na których losuje się skórki do broni etc.:
Zamknęli [strony bukmacherskie] tam, gdzie zwróciliśmy ich uwagę na brytyjskich konsumentów, w tym dzieci, biorących udział w grach hazardowych. […] Uważamy, że Valve w Stanach powinno robić więcej.
Przewodniczący komisji, Neil McArthur skomentował jej wyrok następująco:
Istnieją inne przykłady rzeczy, które wyglądają i wydają się być hazardem, o których prawo mówi, że nim nie są – np. niektóre konkursy z nagrodami, które ponieważ są darmowe lub oferują wstęp wolny, nie są hazardem … są jednak bardzo podobne do loterii.
*Czyli wymaganym przez Amerykańską Komisję Papierów Wartościowych i Giełd corocznym dokumencie podsumowującą działalność spółki składanym przez największe firmy w Stanach Zjednoczonych.
Czytaj dalej
23 odpowiedzi do “Brytyjska Komisja Hazardowa: Loot boksy to nie hazard”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Electronic Arts odetchnęło z ulgą – w końcu 28% przychodu firmy pochodzi z Fifa Ultimate Team.
Staruchy które nie znają się na realiach w branży gier.
„np. niektóre konkursy z nagrodami, które ponieważ są darmowe lub oferują wstęp wolny, nie są hazardem”|Jak dobrze pamiętam to aby grać w FIFA trzeba zapłacić i to niemało.
@Scorpix tylko Fifa nie jest konkursem z nagrodami
Ktoś musiał sporo w łapę dostać.
Problem jest taki że istnieje wirtualny czarny rynek gdzie sprzedaje się różne przedmioty do gier z lootboxami i mikrotransakcjami. EA tego nie stworzył, ale przyczynił się do tego. Tego i wykorzystywanie najmłodszych (wraz z innymi firmami) których umysły są chłonne. Lootboxy działają w ten sam sposób co jednoręki bandyci i bardzo może spowodować uzależnienie od tego. Są historie gdzie dzieci wydoiły konta rodziców na lootboxy i mikrotransakcje. To nie jest kompletnie wina rodziców tutaj. ESRB też winna.
Jakby ten koleś otworzył te paczki za kilka tysięcy $$ i poczuł się wydymany to może przemyślał by sprawę i wydał inny sąd. Porażka, z dobrej gry która była Fifa zrobili symulator otwierania paczek
@paintball_X|Pewnie, że dostał w łapę, myślisz, że oni mogą sobie pozwolić na utratę rynku, który stanowi 30% dochodu netto? Nie przy obecnej sytuacji gospodarczej i tych chorych, wymaganych przychodach pół, albo końcowo-rocznych, nie wiem które liczą się bardziej w tym wypadku.
Dwie sprawy: lootboxy są wkurzające jak mało co, niesprawiedliwe i zachęcające do wydawania coraz więcej. Ale nie są hazardem. Na chama ludzie próbują je wcisnąć w złą definicję, bo im się nie podobają, zamiast starać się stworzyć dla tego nową kategorię na którą prawo powinno mieć własne regulację. Bo inaczej to będzie jak z takim kasynem w nowej aktualizacji GTA – w części krajów można, w części nie można. Ludzie zacznijcie w końcu myśleć, a nie byle jak i byle co.
@gimemoa Czym w takim razie są? Kilka krajów uznało je za hazard (według ich prawa), kilka nie uznało (według ich prawa). Jak wpłacisz kilka tysięcy dolarów, a wygrasz z tego równowartość kilku centów, których i tak nie możesz wymienić na realne pieniądze, to jesteś po prostu oszukiwany. A prawo w większości krajów nie jest za bardzo rozwinięte w stronę dotyczących cyfrowej rozrywki (co widać podciągając piractwo jako kradzież, a kradzieżą nie jest) i raczej nie zanosi się na zmiany.
@down|Kradzież własności intelektualnej nie jest kradzieżą?
jestem tak poirytowany ignoracja Brytyjskiego narodu ze mam ochote wyklinac ich w niebiosa wiec lepiej jak sobie daruje i pojde pozabijac jakies boty
@SerwusX Jeżeli chodzi o prawo autorskie, to po kupieniu egzemplarza gry cyfrowej zachodzi wyczerpanie prawa do danego egzemplarza. W takim przypadku mogę zrobić z tą kopią gry cokolwiek zechcę, czyli mogę ją nawet rozdać za darmo. Oczywiście według prawa dotyczy to tylko jednej kopii, ale jeżeli ktoś inny pobierze jej kopię, to to nie ja łamię prawo. Dzięki wyczerpaniu mogę legalnie dać komuś kopię gry zakupionej np. na GOGu, bo jest bez DRM, więc nie ma problemu z zabezpieczeniami.
Problem pojawia się dopiero przy licencji, bo ta jest przypisana do konta GOG. Pytanie teraz: jak jest z licencją do gier na płytach? Czy licencję posiadam tylko wtedy, gdy mam oryginalne pudełko z grą? A jeżeli zgubię albo zniszczy się pudełko i gra, a mam dowód zakupu, to mogę legalnie pobrać kopię gry z internetu? Jeżeli tak, to mógłbym zgrać grę z GOGa na płytę i korzystać z tego jak z legalnej kopii. Ale co się dzieje z licencją? Czy licencja na gry jest fizyczna, czy cyfrowa? Czy EULA to ta licencja?
W przypadku postępowania sądowego wszystko zależy od prokuratora i adwokata, ale sam przeciwko dużej firmie raczej nie wygrasz. Jedyna dobra rzecz to ta, że o pojedynczą grę nie będą nikogo podawać do sądu, a w Polsce sprawy są głównie o nielegalne udostępnianie, a nie pobieranie gier. Tylko że ściągając grę przez uTorrent też ją udostępniasz, ale z innych żródeł (np. Mega) już nie udostępniasz.
Lootboxy boxami, a co z takimi CCG jak np MTG, Pokemon czy Yugi?|Dzieciaki kupują masę tych paczek i jakoś nikt nie widzi problemu.
Phi, za młodu to zbierałem albumy z naklejkami. Kupowało się paczkę i albo się miało szczęście i nowe naklejki albo tonę zbędnych. Zółwie ninja, fifa, czarodziejka z księżyca, transformers, może coś tam jeszcze. W sumie to do walfek Koukou Roukou też miał swój album do naklejek. A bez albumów? gumy laser, turbo itp. Też można było wydać fortunę i nie zebrać całości. A dopiero potem weszły karcianki, zbierałem np Kulta.
@Aqwet I jakoś nikt nie nazywa tego hazardem. A cel działania ten sam – zarabianie na najmłodszych. Nawet paczki kart do takiego Magic podpadają pod lootboxy i hazard, ale spróbuj by je zablokowali to będą krzyczeć, że to nie hazard. Hipokryci.
@ tommy50Radzę się zainteresować tematem, a nie pleść bzdury. Wszyscy więksi deweloperzy płacą VAT od sprzedanych Lootboxów. Wystarczy sprawdzić na karcie dowolnego Lootboxa od Blizzarda czy Wizards of the Coast i zobaczysz dopisek – cena zawiera VAT.
Znowu ta durna dyskusja. Niech przestaną niańczyć obywateli i pozwolą im robić co chcą. Jakoś Ci sami ludzie nie widzą problemu w sprzedawaniu trucizny w postaci tytoniu czy alkoholu. Hipokryci.
@tommy50 Zarobek daje każdy produkt, niezależnie od jego stanu. Spójrz sobie na creditsy.
Ciekawe ile kosztowała EA ta przychylna decyzja. No cóż ile by nie było na pewno się zwróci.
@Azaraphiel No alkohol i tytoń to akurat nienajlepszy przykład, bo właśnie podlega restrykcjom wiekowym jeśli idzie o sprzedaż.