Do przegadania: Debiut GaiKai. Czy „granie w chmurze” ma przyszłość?
Jak donosi David Perry, usługa GaiKai już działa. Uruchomiono ją w 12 krajach i oparta jest na razie na 24 serwerach. To mało, biorąc pod uwagę, że w planach jest umieszczenie odpowiednich maszyn w każdym większym mieście na świecie.
Zasada działania GaiKai jest prosta – na stronach internetowych (np. na Facebooku – jak na screenie powyżej) umieszczane są okienka z demami różnych gier (podobnie jak to ma miejsce z filmikami z YouTube’a). Są one uruchamiane nie bezpośrednio na naszym komputerze, lecz na oddalonym od nas serwerze, zaś dane są przesyłane strumieniowo przez internet. Dzięki temu można grać w różne produkcje nawet na netbooku – wymagane jest tylko odpowiednie łącze internetowe.
W planach jest włączenie do katalogu usługi wszystkich ważniejszych gier. Pierwotny pomysł polegał na tym, aby wszystkie wydawane produkcje były dostępne z poziomu GaiKai. Niestety twórcy musieli wziąć pod uwagę utrzymanie potężnych i drogich serwerów. Dlatego też zdecydowano się, że w usłudze znajdą się tylko gry, którymi ludzie się „naprawdę ekscytują, bardzo oczekiwane, popularne i takie, które ludzie chcą nabyć”.
W chwili obecnej podpisano umowę z Electronic Arts, który dostarczył m.in. Mass Effecta 2, The Sims 3 oraz Dead Space’a 2. Co ciekawe, we wszystkie te produkcje można już zagrać (TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ). Nam jednak nie udało się ich uruchomić – najprawdopodobniej dlatego, że w naszym pobliżu nie znajduje się żaden serwer GaiKai.
W przyszłość tzw. cloud gamingu, czyli „grania w chmurze” wierzy nasz stary dobry znajomy – Michael Pachter z organizacji Wedbush Morgan. Na antenie swojego własnego programu Pach-Attack stwierdził, że do 2030 roku usługi typu GaiKai czy konkurencyjny OnLive całkowicie opanują rynek. Jak mówi:
Uważam, że zajmie to [przejęcie rynku przez „granie w chmurze”] prawdopodobnie 20 lat, myślę, że będzie to bardzo stopniowy proces. To dzieje się już teraz. Sądzę, że [usługi w rodzaju GaiKai] wzrosną na znaczeniu w ciągu następnych trzech lub czterech lat. Do 2015 roku
będzie miała znaczny udział, do 2020 może ona obejmować połowę wszystkich gier, zaś do 2030 przejmie cały rynek gier.
Według Pachtera, na cloud gamingu niemal wszyscy zyskają. Z wyjątkiem sprzedawców produkcji w wersjach pudełkowych. Jak mówi:
Wszyscy zaangażowani w gromadzeniu zysku ma interes w
, z wyjątkiem sprzedawców detalicznych. Jedyni, którzy naprawdę stracą są sprzedawcy i ludzie, którzy nie mogą sobie pozwolić sobie na gry… którzy potrzebują używanych kopii, aby cieszyć się wirtualną rozrywką.
Analityk uważa również, że do 2015 powinniśmy ujrzeć kolejną generację konsol od Microsoftu i Sony. Jednak, jak dodaje, żaden z właścicieli platformy – może poza Nintendo – nie dysponuje na tyle silnym planem wydawniczym, aby przetrwać (z sukcesem) do następnej generacji. Według niego, nikt nie ma także interesu w tym, aby na powrót położyć znaczny nacisk na produkcje wydawane w pudełkach. Jak wyjaśnia:
Jeśli spojrzeć na plan wydawniczy EA lub Activision, ci goście zarabiają obecnie więcej pieniędzy sprzedając cyfrową kopię.
Odmienne zdanie o „granie w chmurze” ma Patrick Lasota ze studia Arrowhead Games, firmy odpowiedzialnej za sympatyczną Magickę. Jak mówi w rozmowie z serwisem Vadejuegos:
Nie sprawdzałem ich jeszcze [usług typu GaiKai i OnLive] na własną rękę, ale myślę, że to interesujący pomysł. Uważam jednak, że usługi zmuszające do ciągłego bycia online są z natury niedoskonałe, a nawet takie uciążliwe serwisy, jak Steam, które zostały stworzone z myślą o ciągłym byciu podłączonym do sieci, posiadają tryb offline. Myślę, że cloud gaming nigdy nie zastąpi gry posiadanej na dysku twardym.
Czytaj dalej
63 odpowiedzi do “Do przegadania: Debiut GaiKai. Czy „granie w chmurze” ma przyszłość?”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Pomysł jak najbardziej dobry i z przyszłością ale mi pudełek nic nie zastąpi. ;D
Sama idea cloud gamingu bardzo mi się podoba. Zamiast kupować drogie gry w sklepie wystarczy wypożyczyć je na weekend, a to wystarczająco długo, żeby przejść większość ostatnio wydawanych produkcji ^^ |No i możliwość grania w gry konsolowe 😀
Gaikai w moim wypadku się nie sprawdził. U nich spełniam wymagania przepustowości, mam niską rozdzielczość i chroboczący dźwięk, w OnLive teoretycznie nie , a nie ma żadnych problemów poza okazjonalną pikselozą jak ktoś inny siedzi na necie.|Cloud-gaming jest wręcz idealnym rozwiązaniem problemu coraz rzadziej wychodzących dem. Co do opcji kupna… to jeszcze nie ta jakość by płacić pełną cenę za taką grę. Nawet jak zbieram te 720p w obrazie z OnLive, to kompresja jest gorsza niż ta z YT. Drażni trochę.
Jeśli będą gry konsolowe (a zapowiada się, że tak) i mocno zoptymalizują usługę, to będę gotów za to zapłacić. Uncharted, Killzone, Enslaved, Castlevania,…
Zostaję przy pudełkach, jestem bardzo sentymentalny i lubię czasem spojrzeć na moją kolekcję gier 🙂
Poczekamy, zobaczymy. |Tak samo mozna powiedziec ze w 2030 w Polsce beda paczki (czyt: pounczki) z dziurka… nikt nic nie wiem dopuki sie to nie stanie 😉 |P.S …w 2012 przeciez koniec swiata jest 😛
@Mistel, nie, to nie jest mozliwe. OnLive to po prostu stream z aplikacji dzialajacych pod DirectX, czyli PC only. Nie pograsz sobie w gry z konsol, przynajmniej tych aktualnych, uzywajac tej metody. GaiKai z kolei ma stawiac bardziej na dystrybucje wersji demostracyjnych we wspolpracy z wydawcami anizeli sprzedawac usluge dostepu do kompletnych gier jak probuje to robic OnLive.
… A by ping był nieduży dla tej usługi musisz być w odległości przynajmniej 100km co najmniej 2 mega serwerowni.
… przetwarzany jest przez 200 maszyn, w różnych częściach świata, ale przez jedną. W razie potrzeby inna maszyna z nią połączona przyłącza się do rozwiązywania problemu. Proces jest samo skalowalny. Więc wymagania sprzętowe nie mają tu nic do rzeczy. |Za to kłania się problem dotyczący Polski.|Jest u nas zbyt mało farm serwerowych (chyba dwie bądź trzy, i to niezbyt duże) by dało się grać w dużej rozdziałce i przyjemnie…
… Budowie serwerów, oraz Cloud Computingu.|Serwery to w pełni skalowalne komputery, z wirtualizacją. Na jednej płycie masz tak naprawdę dwa procesory, o dowolnej liczbie rdzeni. W razie potrzeby mogą pracować jako jeden układ (oczywiście o ile pozwala na to OS). Pojedyncze serwery połączone są ze sobą za pomocą światłowodów, bądź specjalnych kabli o większej przepustowości niż zwykłe miedziaki. I tu mamy już Przetwarzanie w chmurze. Nie polega ono na tym, że przykładowo jeden problem …
Długo ten monolog będziesz jeszcze ciągnął? Wiem, że próżność i chęć zabłyśnięcia dla niektórych jest atrakcyjną wizją, ale ileż można tego słuchać…
@proud, i pisze to ktoś o takim nicku… 🙂 |Swoją drogą duma jest ulubionym grzechem ludzkości. |@Aargh, każde konto pocztowe jest w chwili obecnej w chmurze. Moje maile też zniknęły z Gmaila, ale korzystam z thunderbirda i nie jestem stratny.
A ja miałem okazję przetestować GaiKai na przykładnie dema Dead Speace 2. Niestety nie sprawdza się to zbyt dobrze. Grać można tylko w oknie. Grafika przez to nie powala. Sporadycznie „szumy” w obrazie. Dźwięk nawet niezły. Najgorsze jest jednak opóźnienie. Nie jest ono duże, ale skutecznie psuje całą zabawę. Mam łączę symetryczne 3/6 Mbit/s. Nie dużo, ale wydaje mi się że powinno wystarczyć. Tyle udało mi się zaobserwować zanim czas się skończył (wersja trial). Jak dla mnie żadna rewelacja. Poczekamy, zaba