Mortal Kombat – recenzja

Mortal Kombat
wersja testowana: X360, j. angielski
Ołł, meeen. Nie spodziewałem się. Oczywiście – Street Fighter IV (szczególnie w wersji Super) udowodnił, że można na konsole obecnej generacji stworzyć dobrą bijatykę, w którą chce się grać, ale nie podejrzewałem, że uda się to w przypadku Mortal Kombat. Zdawało mi się, że to seria, której powodzenie leżało przede wszystkim w ultra-brutalności – brutalności, która dziś już w grach spowszechniała. Cóż, zapomniałem, że jednak chodziło o coś więcej. Zapomniałem, jak na Gwiazdkę 1994 roku drżącymi rękoma rozpakowywaliśmy z bratem Mortal Kombat II, a potem żonglowaliśmy czterema dyskietkami, na których mieściła się ta wersja gry, próbując odtworzyć wyczytane w piśmie fatality. Zapomniałem, ale sobie przypomniałem. Nowy Mortal Kombat to rewelacyjna bijatyka!
Fabuła, czyli ser. Ale smaczny…
Schemat recenzji na naszej stronie zakłada, że teraz będzie o fabule i… o dziwo w przypadku Mortal Kombat jest o czym pisać. W grze dostępny jest – bardzo udany! – tryb fabularny, który pozwala poznać opowiedzianą na nowo historię turnieju sztuk walki, w którym ważą się losy „ziemskich królestw”. Walczą w nim ze sobą siły zła i dobra, w całej historii swoje pięć minut mają wszystkie najważniejsze postacie serii, co jednak jest najważniejsze, to to, z jaką lekkością scenariusz Mortal Kombat balansuje między powagą a autoironią. Umówmy się: pomysł, na jakim zasadza się to uniwersum jest niepoważny, a zamieszkujące je postacie, szczególnie jeśli spojrzymy na nie „mędrca szkiełkiem i okiem”, to banda cyrkowych przebierańców z problemami psychicznymi. Twórcom gry udało się jednak opowiedzieć tę historyjkę niby na poważnie, ale z jajem, puszczaniem oka i ciągnięciem się za ucho. Brawa!
Mechanizmy rozgrywki, czyli piękna (i krwawa) matematyka
Rzadko zdarza się, by przy okazji bijatyki był sens pisać o fabule, ale nawet jeśli Mortal Kombat jest w tej kategorii wyjątkiem, to oczywiste jest, że nawet najlepszy scenariusz nie pociągnąłby tej produkcji, gdyby miała słaby system walki. Na szczęście ten w Mortal Kombat jest po prostu przezaj… Chciałem napisać – po prostu doskonały. Dobra bijatyka musi być skonstruowana tak, by nawet ktoś, kto nie ma pojęcia o grze, był w stanie szybko, mądrze waląc w klawisze, trochę powalczyć – a jednocześnie tak, by w systemie walki ukrytych było mnóstwo niuansów, które wykorzystają zawodowcy. Mistrzem w takim łączeniu ognia z wodą była dotąd seria Tekken, ale mówiąc szczerze Mortal Kombat nawet ją przewyższa.
Każda z postaci dysponuje czterema ciosami podstawowymi (w grze są one identyfikowane nieco inaczej, ale praktycznie sprowadza się to do zestawu: mocna-ale-wolniejsza ręka, słabsza-ale-szybsza-ręka, mocna-ale-wolniejsza-noga oraz słabsza-ale-szybsza-noga) – każdy przypisany innemu z podstawowych czterech przycisków pada. W połączeniu z odpowiednimi komendami wstukiwanymi krzyżakiem pada każdy z tych ciosów zamienia się w jakieś uderzenie specjalne – bardziej fikuśne, groźniejsze dla rywala. Do tego dochodzą chwyty oraz blok. Ten ostatni jest dość nietypowy: przypisano go do prawego triggera i mówiąc szczerze, przynajmniej na padzie X360, jeśli operujemy w górnej części kontrolera (wyprowadzając ciosy), dość trudno błyskawicznie zablokować uderzenie, tym bardziej, że walki w Mortal Kombat są naprawdę bardzo szybkie. Zdaje się, że to jednak celowy zabieg twórców – dzięki temu, że blok to taka ostateczna instancja, a nie coś, co jak np. w Tekkenie, dostępne jest automatycznie, pojedynki nabrały ogromnej dynamiki. Po prostu – w Mortal Kombat najlepszą obroną jest atak.
System walki wzbogacony jest o uderzenia specjalne, tzw. „rentgenowskie”. Podczas walki u dołu ekranu napełnia się pasek, który rośnie wraz z wyprowadzonymi/przyjmowanymi ciosami. Gdy dojdzie do końca można wcisnąć naraz dwa triggery i aktywować tym samym automatyczne combo, w którym dwa uderzenia zadają szczególnie dużo obrażeń, co jest zobrazowane zbliżeniem na prześwietlone części działa przeciwnika i piękną animacją pokazującą co też złego się z nimi dzieje. Mechanizm ten udało się dobrze wyważyć – cios tego typu da się użyć góra dwa razy w ciągu całej walki, co dodaje nowy element strategii („kiedy to użyć?”), w żadnym wypadku zaś nie jest to tania sztuczka, która potrafi nagle zakończyć walkę, tym bardziej, że można takiego uderzenia uniknąć.
Nowością są walki dwóch na dwóch (czasem jeden na dwóch), w trakcie których można zmieniać obecnego na arenie wojownika. Kiedy o tym pierwszy raz usłyszałem, nie przypadł mi ten pomysł do gustu – w grze sprawdza się jednak wybornie (może dlatego, że MK jest dużo bardziej czytelny, mniej chaotyczny, niż Marvel vs Capcom 3, przy którym do takiego żonglowania wojownikami mocno się zraziłem). Oczywiście wraz z systemem drużynowym pojawiły się także nowe ciosy, wyprowadzając które można na chwilę przywołać kompana i uderzyć podwójnie – wbrew moim obawom i je udało się wkomponować w system walki.
Dlatego trzeba jeszcze raz pochwalić zespół Eda Boona – w tle, pod fontannami krwi i łamanymi kończynami, cały czas pracuje piękna matematyka, która wylicza kto i z jaką siłą uderzył, kto i ile energii traci. Nie udało mi się znaleźć żadnej postaci, która byłaby przesadnie silniejsza od innych, żadnego ciosu, który dawał by zbyt dużą przewagę. Wszystko wydaje się świetnie wyważone – czas niezbędny na wyprowadzenie ciosów, ich siła, szybkość, sekwencja klawiszy, jakie trzeba wcisnąć, by uderzenie aktywować. Kawał doskonałej roboty – należy się premia.
Tryb dla jednego gracza, czyli jest w co grać
Przed premierą Mortal Kombat narzekaliśmy trochę w redakcji, że to taka gra raczej na XBLA/PSN – fajna bijatyka, ale… w pełnej cenie? Okazuje się jednak, że naprawdę jest tu w co grać.
W pojedynkę zmierzyć się można ze wspomnianym już trybem fabularnym, w którym płynnie przechodząc między cut-scenkami, a bijatykami, kierując coraz to kolejnymi bohaterami (gra zmienia ich, zgodnie ze scenariuszem, co około pięć walk), spędzimy mniej więcej pięć godzin. W trybie tym gra często stosuje pewne modyfikatory zasad (np. walczymy w pojedynkę przeciwko dwóm rywalom), które z jednej strony utrudniają rozgrywkę, z drugiej jednak czynią ją ciekawszą.
Grać można również w trybie „z salonu automatami”, gdzie w klasyczny sposób mierzymy się wybranym przez nas wojownikiem z kolejnymi rywalami, by wreszcie dotrzeć do Shao Khana. Najciekawszy jest jednak tryb wyzwań, w którym stajemy przed setkami walk z różnymi dziwnymi zasadami (np. nasze ciosy zadają tylko 50% obrażeń, można korzystać tylko z uderzeń specjalnych, itd.). To bardzo fajny pomysł, który sprawdza się również dlatego, że każde z takich wyzwań trwa dosłownie kilkadziesiąt sekund – syndrom „jeszcze jednej kolejki” jest więc przy nim niezwykle mocny.
Tryby dla jednego gracza uzupełnia swobodny dostęp do obecnych w grze mini gier – np. klasycznej gry w „trzy karty”, która oczywiście w wersji Mortal Kombat jest dużo bardziej krwawa, a i „kart” ma więcej niż trzy.
Tryb dla wielu graczy, czyli ktoś zrobił fatality płynności
Najsłabszy element gry? Testowałem tę produkcję w domu i… Wiem, że mój radiowy, wiejski internet to obraza dla współczesnej cywilizacji, ale nie przeszkadzał ani FIFIE, ani żadnemu z licznych shooterów, w jakie grałem na nim w trybach multi. Tymczasem z Mortalem miałem kłopoty – najpierw z wyszukaniem partnera do gry (z automatu, po wybraniu opcji Quick Match, znajdowali się bardzo rzadko). Potem skorzystałem z opcji przyłączania się do wybranego lobby, co pozwala wskazać dowolnego z obecnych w nim graczy i wyzwać go na pojedynek – problem z partnerem się rozwiązał, ale rozgrywka za żadnym razem nie była prawdziwie płynna. W rozgrywkach multi brakuje też jakiegoś naprawdę pomysłowego systemu rankingowego, jakichś emblematów do zdobycia, tytułów, itd. Udany jest natomiast jeden z trybów gry – King of the Hill – w którym grupa graczy (przedstawionych za pośrednictwem swoich avatarów) przygląda się toczonej aktualnie walce, stojąc w kolejce do tego, by zająć miejsce przegranego. Oldskulowa zasada z autoamtów „przegrany odpada, wygrany zostaje” okazuje się być wiecznie żywa…
Oprawa audiowideo, czyli dziadek Unreal Engine
To drugi element, którym Mortal Kombat mnie nie zachwycił. Brzmi tak jak powinien, ale wygląda… Hmmm… Wygląda dobrze, ale to wszystko. Chwilę przed testowaniem odpaliłem dla przypomnienia Mortal Kombat vs. DC Universe z 2008 roku i mówiąc szczerze kolosalnej różnicy między tymi tytułami nie ma. Podejrzewam, że to wina zastosowanego w grze silnika Unreal Engine 3 – zacnego, ale jednak już wysłużonego. Brakuje najróżniejszych efektów, rozmyć i zmiękczeń, które sprawiłyby, że oprawa stałoby się jeszcze bardziej atrakcyjna i jakaś taka barsziej „next-genowa„. Na szczęście gdy Mortal Kombat błyska jakiś prostym obiektem obłożonym nieciekawą teksturą, robi to zwykle w animowanych przerywnikach. W trakcie bijatyk tych niedociągnięć nie widać – czy to dlatego, że ich nie ma, czy to dlatego, że po prostu skupiamy uwagę na czym innym.
Podsumowanie, czyli fatality!
Przyglądam się swojej półeczce z bijatykami, przyglądam i mówiąc szczerze nie widzę na niej żadnej, w którą chciałoby mi się teraz zagrać bardziej, niż w Mortal Kombat. To najszybsza z wszystkich gier w swoim gatunku, oparta na najbardziej przystępnym systemie walki, pełna ciekawych, charakternych wojowników – a przy tym atrakcyjna zarówno dla button masherów, jak i prosów.
Ocena: 9.0
———–
Plusy:
Minusy:
Czytaj dalej
78 odpowiedzi do “Mortal Kombat – recenzja”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
@princefan – to że cRapcom jest na tyle nierozsądny by mimo żałosnej sprzedaży takich gier jak DMC 4 na pc nadal wydawać na tą platformę gry, nie oznacza że nagle powstanie wysyp bijatyk na pece. Miłego czekania
@princefan producent boi się wydawać grę na PC z powodu piractwa. SF IV był piracony ponad 3 mln razy!
Może jakiś nowy komentarz???
szkoda że na PC tego nie ma , z chęcią bym kupił
Nówka MK w folii będzie u mnie w piątek wieczorem 😀
Nowy Mortal Kombat jest rewelacyjny. Myslalem, ze seria juz sie nie podniesie, ale wraca w wiekim stylu.
Nie miałem i nie będę mieć okazji zagrać ,żałuję.Oglądając różne gameplaye strasznie miałem ochotę zagrać.Szkoda że nie zostanie wypuszczona wersja na PC ,ale też się wcale nie dziwię.
Na konsole jest mniej piractwa bo mają ultimatum. Albo spiracone gierki albo net w konsoli (X Box 360). Co do PS 3 nie wiem jak się ma sytuacja (chyba nie można odpalać piratów) ale chyba z powodu nie przerabialności nie ma możliwości przejścia na „Alternatywę”. Więc to nie tak, że na PC jest większe piractwo tylko na konsolach jest sytuacja „Albo, albo) lub też nie ma jej wcale. Gdyby była to piractwo było by równie wysokie albo i wyższe (bo więcej osób ma konsole).
Grałem na Xbox360 i będę szczery totalna porażka .|Po 1 mało ciosów a fatality i brutality końcowe są śłabe poprostu mało techniki ma ta gra.|Wole juz mortal kombat np shaolin monks
Mortal Kombat to klasyka. Wywodzi się z automatów. Niestety poza klasycznością nie wiele ma do zaoferowania. Ja osobiście lubię bardziej rozbudowane bijatyki np. Soul Calibur.
Znajomy kupił wersję na xbox’a, mnie osobiście ta gra zniszczyła, a warto zaznaczyć, że bijatyk nie lubię. Pewnie za jakiś czas gierkę pożyczę, a jak stanieje to sam kupię.
Jedno pytanie bedzie nap pc???
bardzo fajna gra czy wersja n xboxsa ma krtosa?
mam MORTALA od Srody nie moge sie od niego oderwac.Nie myslalem ze tak dobrze ta gra bedzie wygladac!!!!!!!! TEKKEN przy MORTALU to jakas PORAZKA (chociaz ma bardzo dobry system walki.MORTAL KOMBAT rzadzi i do wydaniia nastepnej czesci (a napewno bedzie!!!!!!!) nie gram w zadna inna bijatyke!!! POLECAM WSZYSTKIM KTORZY TAK JAK JA WYCHOWYWALI SIE NA MORTALU „COD MIOD I ORZESZKI :-0”
Ja czekam na demko w XBL. Jak przetestuje i gra mnie zgniecie i to naprawdę zgniecie (czyli będę grał w demo dłużej niż w pełną wersje MW2) to kupuje śmiało z miejsca. Jeśli tak nie będzie (lub jeśli demo nie pokaże się na Live) to gra jest 4 na mojej liście. Tuż za 1. „El Ej Nua”, 2. Wiedźminem i 3. Atomowy Książe.
SUPER ta gierka a na xboksie nie ma kratosa ale jest qan chi ale to chyba dodatek
Ile jeszcze można czekać na to demo do X360?
,,Maaamo! A ten pan zlobił mi combosa! mogę mu wywalić z fataliti?!”
fatality a nie fataliti 😀
gralem juz w demo ps3 na szczęśćie przed atakiem hackerów
gra jest bardzo dobra 😀 (wciąga)
Ta ,może i gra dobra ,ale ostatnia walka z Shao Khanem (chyba tak to się pisze) bardzo denerwuje …|Grałem w wersję z Kratosem (ma silne ataki ,ale jest powolny : ( )
przyznaję rację
Ciekaw czy naprawdę w przyszłości będzie wersja PC? Capcom w końcu dał SF4 i da SSF4 Arcade, to czemu nie z nowym Mortal Kombat? Z drugiej strony, czas pokaże. Na razie idę sobie pomarzyć.
Ładnie się prezentuję! Najpierw bałem się, że zrobią MK tylko dla małych i nie będzie aż taki brutalny jak dawniej na PSX-u 🙂 Szkoda, że na PC nie będzie dostępny 🙂 Mam nadzieje że jest jakiś emulator już!
Gra fajna…;) |Tyle, że musiałem na nią wydać 209 złotych w Media Markt:(
//Nie przeklinamy. Poprawiłem. -Alaknár//
Gra skopała mnie od samego początku i dalej nie potrafię się podnieść z desek 😛 OLD SCHOOL pełną gębą! Nie sądziłem że lekko upadająca marka Mortal Kombat wróci w takim stylu. Buziaki dla mojej kobiety – gdyby nie kupiła sobie Xboxa ominęłyby mnie właśnie takie perełki. Grafika śliczna, świetnie wyglądają rany i postrzępione ubrania. Czasami warto popatrzeć co się dzieje w tle na arenach – mistrzostwo świata. Szybkość brutalność system walki i klimat wszystko to z klasycznych odsłon MK w next gen oprawie.
Nie ma to jak splondrować przeciwnika, żeby został z niego ułamek ciała. A tak poza tym… MORTAAL KOMBAAAAT !!! 🙂