[Weekend] Piraci chcą zostać politykami. Kilka słów o Partii Piratów
![[Weekend] Piraci chcą zostać politykami. Kilka słów o Partii Piratów](https://cdaction.pl/wp-content/uploads/2021/11/19/4670e36d-7772-4a98-9b03-24173bd27923.jpeg)
Niech nie zmyli was nazwa – członkowie Partii Piratów nie są wyjętymi spod prawa internautami masowo rozpowszechniającymi nielegalne kopie gier, filmów i programów. Nie opowiadają się też za legalizacją piractwa, choć uważają, że obecne prawo dotyczące własności intelektualnej jest przestarzałe. Kultura jest istotnym punktem ich programu, ale nie jedynym.
Szwedzkie korzenie
Polityczni piraci zrodzili się w Szwecji. Głównym pomysłodawcą i założycielem ruchu jest Rickard Falkvinge – młody szwedzki przedsiębiorca działający w branży IT, który wcześniej był aktywnym członkiem młodzieżowych skrzydeł tamtejszej partii Moderatema. Jego Piratpartiet (co po polsku oznacza ni mniej, ni więcej tylko Partię Piratów) została poczęta 1 stycznia 2006 roku. Tego dnia uruchomiono stronę internetową, za pośrednictwem której postanowiono zebrać podpisy niezbędne do rejestracji partii politycznej w Swedish Election Authority (tamtejszy odpowiednik naszej Państwowej Komisji Wyborczej).
Falkvinge chciał do 4 lutego zgromadzić 2 tysiące podpisów, by zakończyć wszystkie formalności do 28 lutego – umożliwiłoby to start jego ugrupowania we wrześniowych wyborach parlamentarnych. Wynik zaskoczył chyba wszystkich – w zaledwie 36 godzin udało się zebrać 4,75 tysiąca podpisów. Niestety tylko cyfrowych – do powstania partii potrzeba było prawdziwych. Tych udało się do 10 lutego zgromadzić „tylko” półtora tysiąca. Akurat tyle, ile było potrzeba.
Kultura
Program szwedzkiej Partii Piratów opiera się na trzech głównych filarach. Jednym z najważniejszych jest postulat „uwolnienia kultury” – działacze twierdzą, że ustanowione wiele lat temu regulacje dotyczące własności intelektualnej nie mają racji bytu w dobie cyfryzacji i służą tylko utrzymaniu przez duże koncerny monopolu na rynku. Chcą, by rozpowszechnianie treści w celach niekomercyjnych (czyli na przykład zrobienie drugiego egzemplarza Call of Duty: Ghosts i oddanie go koledze) było dozwolone. Karane powinno być jednak zarabianie na sprzedawaniu pirackich kopii, a to i tylko przez określony, krótki czas od premiery (najlepiej około roku, maksymalnie pięciu lat). Dla porównania – obecnie w Polsce autorskie prawa majątkowe do danego utworu gasną po 70 latach od śmierci jego twórcy.
Partia Piratów sprzeciwia się również – i to powinno chyba nas, graczy zainteresować w największym stopniu – stosowaniu zabezpieczeń chroniących przed kopiowaniem treści, czyli tzw. DRM-ów. Do historii odeszłyby więc rozwiązania wykorzystywane przez wielu producentów gier na PC czy wydawców ebooków.
Patenty
Sporo miejsca w swoim programie partia poświęca patentom. Polityczni piraci uważają, że zabijają one innowacyjność i tak naprawdę służą wielkim korporacjom jako narzędzie do walki z małymi firmami i indywidualnymi wynalazcami. Punkt ten nie jest bezzasadny – wystarczy tylko przypomnieć o absurdalnych niekiedy wnioskach Apple’a – firma „zaklepała” sobie takie powszechnie stosowane rozwiązania, jak… mechanizm przesuwania palcem po ekranie dotykowym (!), tablet w kształcie prostokąta czy znikający pasek przewijania. A to tylko wierzchołek góry lodowej. Producenci iPhonów i iPadów chcą za pomocą tego typu „patentów” walczyć z konkurencją na drodze sądowej.
Nic więc dziwnego, że Partia Piratów domaga się ich zlikwidowania, co według nich przywróciłoby równowagę na rynku. Koncerny musiałyby skupić się na innowacyjności, jakości i cenie – wygrywałyby te oferujące klientowi najlepsze produkty, a nie te, które stać na wynajęcie armii prawników. Ugrupowanie podkreśla jednak, że pozbywałaby się patentów stopniowo, nie ma też nic przeciwko znakom towarowym.
Piratpartiet wspiera również otwarte oprogramowanie, uważając, że sektor publiczny powinien korzystać z programów ogólnie dostępnych (np. Linuksa czy Open Office’a) zamiast decydować się na aplikacje prywatnych firm (czyli Windowsa lub pakietu biurowego Office). Są też zwolennikami inicjatyw pokroju Open Access, w ramach których wyniki przeprowadzanych przez naukowców badań są dostępne dla wszystkich.
Prywatność
O prywatności i anonimowości w sieci zrobiło się głośno po raz kolejny po ujawnieniu przez Edwarda Snowdena informacji dotyczących PRISM. W skrócie – w ramach programu rząd Stanów Zjednoczonych zbierał dane o aktywności internautów spoza USA. W dowolnym momencie amerykańskie służby mogły uzyskać dostęp do naszych maili przechowywanych na Gmailu czy korespondencji na Facebooku.
O ochronie prywatnych informacji dużo wcześniej mówiła szwedzka Partia Piratów i kwestia ta jest jednym z trzech głównych filarów jej programu. Polityczni piraci uważają, że prywatność jest jednym z podstawowych praw człowieka – tuż obok wolności słowa, opinii, zdobywania informacji czy osobistego rozwoju. Domagają się objęcia tajemnicą korespondencji nie tylko standardowej poczty, ale wszystkich form komunikacji – od smsów przez maile po wpisy w serwisach społecznościowych, a każde odstępstwo od tej reguły powinno być dobrze umotywowane. Pracodawcy nie powinni mieć wglądu w wiadomości wysyłane przez pracowników – wyjątkiem są sytuacje, w których wymagają tego np. kwestie służbowe.
Warto podkreślić, że członkami Partii Piratów mogą być osoby o różnych poglądach, muszą spełnić tylko jeden warunek. Jaki? Najważniejsze dla nich muszą być kwestie przedstawione w podstawie programowej. Piratpartiet nie chce mieszać się w bieżące sprawy polityczne, a celem partii jest przeforsowanie reform dotyczących prywatności, prawa własności intelektualnej oraz patentów.
Piraci w polityce
Szwedzka Partia Piratów od początku cieszyła się poparciem wśród młodych. Ugrupowanie przyciągnęło jednak uwagę opinii publicznej dopiero kilka miesięcy po rejestracji, gdy 31 maja 2006 roku policja dokonała najazdu na firmę hostującą serwery dla The Pirate Bay – jednego z największych na świecie serwisów z torrentami. Pod wpływem działań stróżów prawa młodzi ludzie zaczęli masowo zapisywać się do Piratpartiet – w ciągu zaledwie doby w szeregi ugrupowania wstąpiło blisko półtora tysiąca osób. Kilka dni później – 3 czerwca 2006 roku – w Sztokholmie i Göteborgu partia Falkvinge’a zorganizowała na szeroką skalę protesty w obronie szefów Zatoki Piratów.
Podobny wybuch popularności miał miejsce w kwietniu 2009 roku, kiedy sąd w Szwecji skazał czterech administratorów The Pirate Bay na rok pozbawienia wolności i zobowiązał ich do zapłaty odszkodowania w wysokości 30 milionów szwedzkich koron –w zaledwie siedem godzin od ogłoszenia wyroku do ugrupowania zapisało się 3 tysiące osób. Tym samym Partia Piratów stała się trzecim pod względem liczebności największym szwedzkim ugrupowaniem będącym poza parlamentem.
Nie przełożyło się to jednak na wynik wyborczy – w tamtejszych wyborach parlamentarnych, które miały miejsce we wrześniu 2006 roku, Piratpartiet zdobyło zaledwie 0,63% głosów. Co prawda, nie weszło do parlamentu, ale miało 10. wynik w skali kraju (startowało 40 partii). Na swój pierwszy sukces Partia Piratów musiała czekać do wyborów europarlamentarnych, które miały miejsce w 2009 roku. Ugrupowanie zaskoczyło wszystkich i otrzymało aż 7,1% głosów, zapewniając sobie jedno miejsce w Parlamencie Europejskim. Po ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego polityczni piraci dostali jeszcze jeden mandat – w sumie więc z ramienia partii w Brukseli zasiada dwóch polityków (wszystkich ze Szwecji jest 18).
Niestety tak dobrze już nie było rok później, w kolejnych wyborach do szwedzkiego parlamentu. Piratpartiet zdobyło zaledwie 0,7% głosów. Wówczas władze partii doszły do wniosku, że sukces mogą sobie zapewnić wyłącznie rozszerzając program o dodatkowe kwestie. I tak zaczęli zajmować się nie tylko kulturą, patentami oraz prywatnością, ale i – między innymi – kwestiami imigracyjnymi. Warto też wspomnieć, że założyciel partii i jej dotychczasowy szef Rickard Falkvinge zrezygnował z kierowania nią i 1 stycznia 2011 roku jego miejsce zajęła dotychczasowa wiceprezes ugrupowania, Anna Troberg.
Partia Piratów na świecie i w Polsce
Śladem Szwedów poszli „piraci” z innych państw – niczym grzyby po deszczu w różnych krajach na świecie zaczęły powstawać lokalne Partie Piratów. Odpowiedniki Piratpartiet istnieją m.in. w Niemczech, USA, Australii, Finlandii czy Islandii. Niemieckie ugrupowanie jest – poza szwedzkim – najbardziej znanym. Na swoim koncie ma sukcesy w wyborach do parlamentów w poszczególnych niemieckich landach – w 2011 roku w Berlinie udało mu się zdobyć 8,9% głosów, co zapewniło mu 15 miejsc w tamtejszym landtagu. Podobne rezultaty udało się osiągnąć w odbywających się rok później wyborach w Saary, Nadrenii Północnej-Westfalii i Schleswig-Holstein, gdzie partia zdobyła poparcie na poziomie odpowiednio 7,4%, 7,8% i 8,2% głosów. Duże nadziej wiązano z tegorocznymi wyborami federalnymi, ale niestety po serii kilku skandali, ostatecznie niemieccy polityczni piraci ponieśli klęskę, osiągając wynik na poziomie zaledwie 2,2%.
Sukcesy osiągają też ugrupowania z innych państw. W kwietniu tego roku islandzka Partia Piratów otrzymała trzy z 63 miejsc w tamtejszym parlamencie, a w ubiegłym roku jeden z „piratów” został wybrany na senatora.
Wszystkie Partie Piratów opierają się na programie stworzonym przez Szwedów. Liczy się wiec dla nich „uwolnienie kultury”, walka z monopolem koncernów i patentami oraz prywatność obywateli i ochrona ich danych osobowych. Ruch zyskał na tyle dużą popularność, że w 2010 roku doszło do powstania jego międzynarodówki. Zrzesza ona ugrupowania z 43 krajów i jej głównym celem jest wspieranie, promocja oraz pomoc w nawiązywaniu współpracy pomiędzy pirackimi partiami na całym świecie.
Polityczni piraci aktywni są także w naszym kraju, choć ugrupowanie to przeżywało w Polsce większe problemy niż w innych państwach. Rodzima Partia Piratów powstała w 2006 roku, ale trzy lata później została wykreślona z ewidencji partii politycznych. Na jej gruzach powstała Polska Partia Piratów, która została oficjalnie zarejestrowana w lutym tego roku. P3 (formalny skrót) ma duże ambicje i najbliższym jej celem są wybory do europarlamentu, które będą miały miejsce w 2014 roku. To nie wszystko – organizacja ma spory wkład w utworzenie sformowanej niedawno PP-EU, czyli europejskiej Partii Piratów. To właśnie w Warszawie odbył się w lipcu zjazd, na którym przyjęto jej statut, a we wrześniu podpisano w Luksemburgu porozumienie o stworzeniu ugrupowania.
Trudno na razie ocenić szansę P3 w wyborach do naszego parlamentu. Kto wie, może sprawi nam niespodziankę i najpierw zdobędzie mandaty w Parlamencie Europejskim, a potem zasiądzie w Sejmie?
Czytaj dalej
45 odpowiedzi do “[Weekend] Piraci chcą zostać politykami. Kilka słów o Partii Piratów”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
W świadomości wielu Polaków Partia Piratów jest równie egzotycznym bytem co Polska Partia Przyjaciół Piwa. A szkoda, bo „piraci” przedstawiają kilka ciekawych propozycji i ich obecność na scenie politycznej wniosłaby nieco świeżości. W weekendzie z piratami postanowiliśmy przedstawić wam ten nietypowy ruch.
Autor newsa chyba nie stał nawet koło polityki skoro sądzi, iż te nerdy są realną opcją na scenie polityki 😀
Są realną opcja bo zwracają uwagę na problemy w kraju i na świecie ignorowane przez inne partie. A problemy są poważne bo dotyczą naszej wolności. Problem jest fakt że ta patia ogranicza się tylko do problemów typu ACTA.
@Zdzisiu-„Są realną opcja bo zwracają uwagę……”, super, ja tez zwracam uwagę na to co się dzieje w naszym kraju, ale nie uważam się za dobrą opcję dla niego:).
Jak dla mnie nie przemyśleli skutków proponowanych przez nich zmian.
Bardzo nieśmieszny żart. Jeśli chcecie zmiany to może zainteresujcie się partiami wolnościowymi, które mają realne szanse na wejście do sejmu, a nie jakimś pseudo ruchem który wygasa bo o ACTA już nikt nie pamięta.
Mają takie szanse że nigdzie się o nich nie mówi. Co to za jedni?
@ aleksdraven Tyle że na to co się dzieje w kraju niewiele da się zrobić. Prawda jest taka że władza przelewa się między 3 złodziejskimi partiami: PO, PiS i SLD – co za różnica która z nich wygra? Wspierając takie PPP można przynajmniej osłabić korporacje które się panoszą i ograniczają naszą wolność.
Daję sobie uciąc 3 włosy z lewej ręki, że w następnym numerze pełniakiem będzie Risen 2 xD Za dużo tych newsów o piratach. Serio.
@Pegi18 – drobna uwaga: obecnie trwa weekend z piratami, liczba artykułów im poświęconych nie powinna więc dziwić. 🙂 Co do Partii Piratów – nie sądzę, żeby była ona dobrą alternatywą, jako główna partia rządząca. Ale jako dodatkowa, ewentualny koalicjant? Mogłoby być ciekawie. 😉
a niech im tak: pozwalam ^^
@Zdzisiu Kongres Nowej Prawicy Janusza Korwin Mikke. Partia posiadająca największe poparcie ze wszystkich w internecie. Partia między innymi, opowiada się za likwidacją patentów, i zostawieniem internetu w spokoju – żadnych cenzur, regulacji, czy nagonek na piratów. A to tylko jeden mało ważny element. Przedstawiciele tej partii ostatnio regularnie pojawiają się w telewizji Polsat News. W ostatnich sondażach KNP wchodzi do sejmu – taki np. opublikowała TV Polsat.
Nie chcą zalegalizować piractwa, ale ich postulaty to legalizacja piractwa jeśli nie jest komercyjne, czyli chcą zalegalizować z 90% piractwa jak nie więcej, poza tym, takie postawienie sprawy daje wymówkę do piractwa każdemu.
@Heck masz rację, ale JKM poza tym, że ma kilka sensownych postulatów to kompletny oszołom, który chce wprowadzać regulacje, które się w ogóle nie sprawdzają, poza tym JKM wypowiada się tak niemedialnie, że nie jest w stanie zaskarbić sobie poparcia lemingów. Poza tym, jesteśmy zbyt zanurzeni w różnych premiach, które JKM chce zlikwidować, co ludziom kompletnie nie pasuje, bo przecież im się należą.
@Pegi18 – Te artykuły o piratach są z okazji premiery AC4. A zanim Risen 2 pojawi się w CDA to najpierw na coverze powinna znaleźć się „jedynka”. Ja tam oba Riseny mam, ukończyłem dwukrotnie, wiec nie czekam ;P
@ Heck Tyle że PPP jest zupełnie nieszkodliwe. Dobiorą się do [beeep] korporacjom i na tym koniec. Natomiast JKM to kompletny oszołom i strach się bać o by zrobił z tym krajem jak by się tylko dorwał do władzy. Prędzej zagłosował bym na PPS (gdyby jeszcze istniało) niż JKM.
Ooo jak miło widzieć że ktoś wreszcie utemperował korwinistów, gratki chłopaki 😀
jeśli będzie taka możliwość to w wyborach będę głosował na PPP, a co do JKM to nie zagłosowałbym na niego nawet jakby grożono mi bronią…mam nadzieję że nigdy nie dojdzie do władzy
Na się nie zgadzam w kilku kwestiach z Korwinem ale z większością, zwłaszcza na temat gospodarki – tak. Prawda jest taka że on jest najsensowniejszym wyjściem w naszej polityce.
Trzeba przyznać, że ta „subtelna” kampania reklamowa dla nowego Assasyna wyszła całkiem dobrze
Patenty rzeczywiście są przestarzałe i powinny działać na innej zasadzie. Reszta to bzdura i wtrącanie się między kupującego, a producenta.
Aj tam się Korwinami przejmujecie. Większość ludzi idzie po rozum do głowy jeszcze zanim dostaną prawa wyborcze więc nie ma się czego obawiać, Korwin nigdy nie dojdzie do władzy ( ?° ?? ?°)
Tak i dokonują „świetnego” wyboru głosując na Pis, PO albo SLD… a potem znowu narzekają.
Co tu się odwala, to ja nawet nie. Polska Partia Pracy to walone komuchy. Do tego banda idiotów. Poza tym, obawiam się że albo nie rozumiecie jak działa rynek i gospodarka, albo jesteście nierobami w państwowych firmach jeśli boicie się JKM’a. Wprowadzenie planu KNP, w krótkim czasie spowoduje 2 krotny wzrost płac, i likwidacje bezrobocia. W długim czasie, większość firm świata zleci się do Polski stawiać fabryki (bo podatki będą najniższe na świecie).
Jedyny poważny problem, jaki by się pojawił po przejęciu władzy przez KNP, to napływ obcej ludności – ale tej pracującej, a nie nierobów arabów. Jeśli ktoś jest rasistą albo idiotą, to mu to może przeszkadzać.
tak…a potem wszyscy żyli długo i szczęśliwie. Mikke ma program całkowicie oderwany od rzeczywistości a jego dojście do władzy raczej spowodowało by w Polsce kryzys a nie rozwój. Kolejnym powodem aby na niego nie głosować jest jego stosunek do osób niepełnosprawnych
Jeżeli program gospodarczy proponowany przez KNP zostałby wprowadzony,to Polska po 15-20 latach stałaby się największą potęgą gospodarczą w Europie.Wprowadzenie wolnego rynku w naszym kraju odblokowałoby narodowy potencjał ekonomiczny,a Polacy nie są głupi.Potrafimy improwizować i wbrew pozorom jesteśmy pracowici(Gdy nam się opłaca).Tyle tylko że w Polsce nie jest obecnie możliwa zmiana władzy poprzez wybory,ja osobiście nie wierzę w autentyczność demokracji,tymbardziej u nas…
Naszym największym problemem jest obecnie to że nie mamy władzy nad bogactwem które wytwarzamy,państwo pod przymusem odbiera nam ponad połowę dochodów(W skrajnych przypadkach nawet 83%)Ludzie nawet nie zdają sobie sprawy że są niewolnikami :)Jest to co prawda zniewolenie „Pluszowe”no ale przecież istota niewolnictwa nie polega na tym że się niewolnika bije,przezywa itp. tylko na tym że niewolnik musi na swojego pana pracować.Musimy pracować na ludzi którzy są obecnie beneficjentem tego modelu ekonomicznego.
Media oczywiście przedstawiają Korwina-Mikke jako oszołoma,nie ma się czemu dziwić.Po co im potrzebna osoba mająca zupełnie inne poglądy,mająca swoje zdanie itp.Teraz przecież każdy musi kochać muzułmanów,żydów,tolerować sodomitów,wspierać socjalizm…
@dirnis – nie chcę psuć ci humoru, ale Korwin-Mikke od 2007 roku prowadzi fundację dla osób niepełnosprawnych. Co do tematu wpisu – Piraci mają sporo ciekawych postulatów. Oczywiście nie ze wszystkimi się zgadzam, ale nigdy nie ma tak, że program jakiejś partii odpowiada komukolwiek w 100%, więc trzeba głosować na „mniejsze zło”.
Piraci mają fajne postulaty. A co do waszego Pseudopolityka to już raz był u władzy i jedyne czego dokonał to zamieszanie, starsi datą będą pamiętać o co mi chodzi.
Zaproponował ustawę w 1992 roku żeby zakazać uchwalania budżetu z deficytem,czyli żeby nie zadłużać państwa.Sejm wtedy mało się nie rozpękł ze śmiechu,tyle że teraz widzimy skutki tego zadłużania,gdzie dług publiczny wynosi około 25000zł na mieszkańca,i powiększa się z prędkością 7-8tys zł na sekundę.Prócz tego chciał ujawnienia agentury w wywiadzie i kontrwywiadzie wojskowym,co było oczywiscie niemożliwe bo wywiad ten przeprowadzał transformację ustrojową w 89r i nadzoruje ją do dnia dzisiejszego…
@kali511 – najwięcej miesza akurat lewica. Bo jeśli ktoś chce własny życie finansować z cudzych pieniedzy zabranych przemocą, żyć na kredyt i decydować co jest dobre dla wszystkich, to łatwo sobie wyobrazić gdzie to zmierza. Dlatego też warto zagłosować na KNP
@ Elano- co z tego że prowadzi taką fundację skoro ma całkowicie inne poglądy o których głośno było jakieś 6 miesięcy temu. Z ostatnich wyborów prezydenckich pamiętam spoty wyborcze i spot JkMa w którym to mówił ludziom aby wyrzucili z miast kandydatów innych partii choć sam nie przedstawiał swojego programu- i to ma być kandydat na prezydenta?? Jeśli tylko dojdzie do władzy (żeby nigdy, przenigdy się to nie stało) to chyba wyjeżdżam z tego kraju
Dziwne by było, gdyby gardził niepełnosprawnymi, jednocześnie prowadząc dla nich fundację. Chyba, że jest hipokrytą, nie wiem. Ja tam Korwina nie będę bronił. Wolałbym, żeby odszedł z polityki i zostawił swoją partię młodym, którzy nie mówią o Hitlerze itp.
@Elano|Bój sie o to ze twoj w miare pozytywny komenatrz na temat Korwina nie zostal usuniety.
@ spidymaster zdefiniuj proszę określenie „cudzy pieniądz”.
@Zdzisiu|Ja mogę zdefiniować 😉 |Zapewne chodzi mu o „wspaniałe” podatki, które w naszym państwie działają na zasadzie – zabrać jednemu, dać drugiemu(przy okazji opłacając 100 urzędników…).
A więc social – tyle że wszystkie kraje tzw. kapitalistyczne mają o wiele lepiej rozwinięty system socjalny niż Polska. Co więcej, to nie działa na zasadzie zabrać innemu, dać drugiemu. Bo bez państwa mało kto by się na czymś dorobił. Państwo jednak zapewnia: ochronę, edukację, infrastrukturę, jakąś służbę zdrowia etc. Inna sprawa że w Polsce płaci się podatki i część pieniędzy gdzieś znika, ale to już nie wina idei systemu a faktu że rząd, administracja to banda złodziei.
Państwo powinno łapać złodziei i i wieszać bandytów,czyli podatki powinny iść na Wojsko,policję,straż pożarną.Edukację zapewnia tylko jaką?Służba zdrowia?infrastruktura?Wszystko leży i kwiczy.Inne kraje mają lepiej rozwinięty system socjalny bo są od nas bogatsze,i mogą sobie na to pozwolić(Jeszcze)Polska natomiast nie powinna naśladować rozwiązań jakie te kraje stosują teraz,tylko rozwiązania które te kraje stosowały gdy były takie biedne jak nasz.I to działa na zasadzie zabrać innemu a dać drugiemu.
Wszystko leży i kwiczy mówisz, jesteś nie tylko ignorantem ale i idiotą. Mówisz o zabieraniu jednemu i dawaniu innemu, podczas gdy ten który się dorobił, zrobił to kosztem społeczeństwa. Ziemia którą nazywamy Polską nie wzięła się znikąd – nasi dziadowie przelali krew aby ją zdobyć. Drogi, kanalizacja, energia elektryczna, internet i cała telekomunikacja etc. etc. etc. – powodzenia z rozkręcaniem interesu w polu. Bo prawda jest taka że każdy przedsiębiorca jest w 100% zależny od społeczeństwa, stąd socjal
Nie socjal jest problemem a rozkradnie państwa. Bo tu znikają największe pieniądze, nie na to że ktoś dostaje i tak śmieciowy zasiłek.
Jeżeli ktoś jest pracowity,ma dobre pomysły,szczęście itp.jak najbardziej powinien się bogacić.To ty nie dość że jesteś kretynem i nie rozumiesz tego co piszę,to jeszcze jesteś łajdakiem bo wyciągasz ręce po cudze pieniądze.Typowy lewacki bełkot,szkoda literek na takich ludzi…
Jeśli ktoś chce się rządzić się prawem dżungli i uprawiać dziki kapitalizm to zapraszam do dżungli lub na pustynie. Nie bogacić się kosztem społeczeństwa wykożystując wszytko to co było budowane latami przez cały kraj.
jak dla mnie problemem z pracą kreatywną nie jest obecność praw autorskich, a pożerający prawowite zyski autorów system dystrybucji