[Weekend] Historia Polski ułożona z gier

[Weekend] Historia Polski ułożona z gier
Avatar photo
Amerykanie świetnie radzą sobie z umieszczaniem historii swojego kraju w grach. W pierwszym lepszym shooterze wrogowie Najświętszej Demokracji są dekapitowani, podpalani i wysadzani w powietrze na tle majestatycznego Stars and Stripesa. Polacy jednak nie pozostają im dłużni, bowiem wbrew pozorom gier o potędze Rzeczypospolitej również kilka powstało. Pytanie tylko – czy o takie właśnie produkcje walczyliśmy?

Dzieje nadodrzańskiego narodu zostały ukazane już przez niezliczone książki historyczne, lektury szkolne, filmy dokumentalne, mniej lub bardziej udane kino fabularyzowane czy nawet albumy muzyczne (Lao Che – Powstanie Warszawskie). Temat rozwija się też w grach, lecz to na razie raczej raczkowanie niż husarski galop – garści powstałych produkcji, mówiąc delikatnie, trochę brakuje do kuzynek zza oceanu. Mimo to można z nich ułożyć trzymającą się kupy (choć momentami dziurawą i niegrywalną) historię Polski – od genezy, przez Rzeczpospolitą Obojga Narodów i Potop, aż do drugiej Wojny Światowej. No, ale od początku!

Przygody nad Wisłą zaczynają się jeszcze przed wyznaczeniem granic Polski na mapach. Gracze nieco starsi z pewnością westchną nostalgicznie i z rozrzewnieniem zagrzechoczą sztucznymi szczękami na myśl o Polanach – wydanej na sześciu dyskietkach strategii z 1996 roku, która opowiadała o losach tytułowego słowiańskiego plemienia. Więcej w niej legend i bajań niż jakiejkolwiek historycznej prawdy, bowiem fabuła kręci się wokół całkowicie zmyślonego księcia Mirko, który powracając zwycięsko z wojennej wyprawy, zastał swoje rodzime ziemie zniszczone i splądrowane.

Chcąc naprawić szkody i pokazać nikczemnym najeźdźcom, czemu się z (pra-)Polakami nie zadziera, gracz musi zaliczyć 25 misji składających się na kampanię. Rozgrywka przypomina pierwszego WarCrafta – wznoszenie budowli, rekrutowanie jednostek i traktowanie wrażych łbów ciężkim żelazem zostało jednak przyprawione ogromną dawką swojskości. Władzę miał ten, kto posiadał więcej krów – produkowane przez mućki mleko było bowiem głównym surowcem i walutą. Posiadacz płynnego białego złota mógł wyposażyć się w budynki i jednostki – również zresztą nietypowe. Próżno szukać strzelistych wież albo orków z maczugami, ich miejsce zajmują stare dobre drewniane chatynki i upiorne strzygi. Słowiańszczyzna do świata gier wcale nie przybyła na plecach Geralta.

Produkcja nie powalała warstwą techniczną i skomplikowaniem rozgrywki, ale gracze docenili jej osobliwy urok. Dzięki temu w 2003 roku wydana została druga część przygód księcia Mirko, w której twórcy jeszcze bardziej popuścili wodze wyobraźni. Na scenę wkracza bowiem zły czarnoksiężnik Kościej, który w roku 704 wysyła naszego dobrodusznego władcę… do innego wymiaru (chyba ominąłem tę lekcję historii). W kraju władanym przez niecnego maga źle się dzieje – całe szczęście niezwykle pomysłowy kapłan Dobromir po pięciu latach krwawych rządów odnajduje sposób, żeby przywrócić Mirka na tereny przyszłej Polski. Książę poprzysięga zemstę na Kościeju – a gracza w tym rola, żeby plan się powiódł. Tak jak pierwsi Polanie czerpali z oryginalnego Warcrafta, tak i sequel produkcji pokusił się o podobną inspirację – tym razem sięgając do trzeciej części Blizzardowskiej serii. Było ładniej, więcej, ciekawiej, a także bardziej swojsko niż przedtem – nawiązania do Swaroga, Trygława i reszty ferajny z pogańskiego panteonu latają często i gęsto. Mimo to udało się grę sprzedać również na Zachodzie – tam recenzentów oczarowywała pod nazwą KnightShift. O tym, jak spodobała się eldowi przeczytacie w naszym Retro Action.

Były plany na wydanie Polan 3, prace były nawet w dość zaawansowanej fazie – niestety w 2005 roku dowiedzieliśmy się, że projekt anulowano. Szkoda, seria o słowiańskim plemieniu nie miała może zbyt wiele wspólnego z faktami historycznymi, ale klimat i humor wręcz kipiały polskością.

Od VIII do XIV stulecia w Polsce nie działo się nic – a przynajmniej tak twierdzą gry.

Seria Crusader Kings co prawda pozwala nam wejść w trzewiki Bolesława Śmiałego i podporządkować swojemu państwu resztę Europy, ale Piastowie to tylko jedna z wielu dostępnych dynastii. Dobrego pomysłu na grę z Polską w tytule dostarczył dopiero Konrad Mazowiecki, sprowadzając na nasze podwórko zakon krzyżacki. O tym, jak sobie z nimi radziliśmy i jak upłynęły nam kolejne trzy stulecia (lata 1350-1650) dowiemy się ze strategii Polskie Imperium: Od Krzyżaków do Potopu. Szkopuł w tym, że wbrew nazwie produkcja ta nie jest wcale szczególnie polska.

Stworzona przez rosyjskie studio gra Reign: Conflict of Nations została właściwie tylko „spolszczona” przez Cenegę – pojawiło wiele rodzimych akcentów, ale o osobnej kampanii pod sztandarem Orła Białego nie ma co marzyć. Sytuacji nie poprawia fakt, że produkcja jest tylko mierną papką powstałą ze zmiksowania serii Total War z Europa Universalis. Ot, wcielasz się we władcę i masz za zadanie rozwinąć swoje państwo, dbając o gospodarkę oraz podkradając teren wrogowi. Jeśli przed rokiem 1650 zdobędziesz odpowiednią liczbę regionów – wygrywasz. Odbudowywanie Polski jako Kazimierz Wielki mogłoby być ciekawe, ale na kiepską mechanikę, bezmyślne AI oraz generalną budżetowość nawet najliczniejsza husaria nie pomoże. Zresztą – przekonajcie się sami, produkcja trafiła na płytę w CDA 11/2013. A nuż połechta Was miło w narodową dumę.

Nieco inaczej temat ugryźli Turkowie wespół z Rosjanami i Ukraińcami, egranizując w 2011 roku trylogię Sienkiewicza. Dzieckiem z tego związku był Mount & Blade: Ogniem i Mieczem, samodzielny dodatek do osobliwego miksu RPG-a i strategii. Tak jak w growym pierwowzorze, naszym celem jest wzrost ku potędze – od nędzarza w łachmanach do potężnego wasala z hektarami ziem pod sobą. Całe piękno polega na tym, że zamiast bić się pod chorągwiami fikcyjnych królestw i państewek, zadecydujemy o losie Rzeczpospolitej i jej przeciwników z XVII wieku – Szwecji, Chanatu Krymskiego, Wojska Zaporoskiego i Księstwa Moskiewskiego. Po drodze przyjdzie nam poznać postacie znane z kart historii i Sienkiewiczowskich powieści, więc jeśli chciałeś kiedyś uścisnąć prawicę Wołodyjowskiemu lub pogawędzić z Zagłobą, ta produkcja jest najlepszą okazją ku temu.

Niestety, bardzo wyraźnie widać, że Ogniem i mieczem to sporej wielkości modyfikacja i nic ponadto. Cała innowacja polega na zmianie podmiotu, przedmiotu i sposobu pacyfikacji – czyli zamiast szyć z łuku do zmyślonych jednostek, możemy poczęstować krnąbrnego Szweda prochem z muszkietu lub poprowadzić szarżę husarii na Moskali. Przyjemne, ale czuć mimo wszystko oryginalne Mount & Blade. Zwłaszcza jeśli chodzi o oprawę graficzną, która już w 2008 roku mocno trącała stęchlizną i nie raczyła się od tego czasu nawet symbolicznie przypudrować. „Ogniem i mieczem” można polecić głównie fanom Sienkiewicza i polskiej historii – reszta może równie dobrze bawić się będzie przy podstawce.

Niestety, nawet takie połowiczne twory musimy doceniać – po Potopie bowiem Polska ponownie usuwa się gdzieś na dalszy plan i unika świata gier, pojawiając się tylko czasem jako jedna z nacji w zachodnich produkcjach pokroju Empire: Total War i Europa Universalis. Nawet te krótkie wystąpienia kończą się wraz z rozbiorami – Rzeczpospolita znika równocześnie z map i monitorów. Próżno szukać w wirtualnym świecie powstania listopadowego czy nawet odzyskania niepodległości w 1918.

Powrót następuje dopiero wraz z nośnym tematem II Wojny Światowej i grą, która najbliższa jest tytułowi „Call of Duty o Polakach”. Mortyr III: Akcje Dywersyjne wydany przez City Interactive w 2007 roku (kiedy jeszcze studio kojarzono głównie z budżetowymi FPS-ami) opowiadał o komandosie wysłanym przez Polski Rząd na Uchodźctwie na teren okupowanej Rzeczypospolitej. Bohater, dzierżąc swojego wiernego stena, bez wzruszenia likwiduje całe tabuny nazistów – ot, wszystko czego moglibyśmy chcieć od shootera za 20zł. Z tym wyjątkiem, że tutaj dodatkowo możemy przespacerować się po zrujnowanej Warszawie, poznać urok Gór Świętokrzyskich i zwiedzić okolice Płocka. Potrzeba trochę wyobraźni, żeby dwa liche domki przy dróżce zinterpretować jako obraz swojskiej, sielankowej wsi – ale mimo wszystko, lepszej okazji na poczucie się heroicznym polskim partyzantem nie znajdziecie.

Z pewnością nie dostarczy wam jej Uprising 44, zeszłoroczna produkcja od studia DMD Enterprise. Twórcom marzył się taktyczny TPS z elementami RPG-a i strategii, który w dojrzały sposób opowiadałby dzieje powstania warszawskiego. Niestety, w praktyce gra poprawnie oddaje co najwyżej naszą martyrologię – gracz może sobie przed monitorem trochę pocierpieć. Okazji ku temu nie zabraknie, ze względu na beznadziejną rozgrywkę, koszmarną grafikę, nieistniejące AI czy, co najgorsze, fatalną fabułę mającą niewiele wspólnego z Warszawą w roku 1944. Protagonista Jimmy, żołnierz Polskich Sił Zbrojnych, bierze udział w powstaniu – i na tym się historia kończy. Akcje, w których uczestniczy i ludzie, których spotyka to czysta fantazja scenarzystów. Z planów wydania gry wycofali się Cenega i LEM, recenzenci obsypali ją jedynkami – tym stwierdzeniem zamknijmy wstydliwy temat Uprising 44.

Okres komunizmu i czasy współczesne nie znalazły sobie miejsca w świecie wirtualnym. Wspomnieć można o projekcie Tropem Wilczym, w ramach którego powstała gra tekstowa o Żołnierzach Wyklętych – ale ze względu na jej jakość na wspomnieniu lepiej poprzestać.

I tak oto wracamy do dzisiaj. Historia Polski przedstawiona w formie gier nie prezentuje się zbyt kolorowo. Dominują budżetowe produkcje, w których temat narodowy jest, bo się sprzedaje – Polacy lubią popatrzeć na biało-czerwoną flagę podczas rozgrywki. Sytuację najlepiej podsumuje fakt, że aktualnie najlepszym tytułem o naszym kraju pozostaje archaiczna strategia z krowami w roli głównej.

Nie jest dobrze – o tym dlaczego, i co można zrobić, żeby było lepiej dowiecie się z tekstu Faraona.

21 odpowiedzi do “[Weekend] Historia Polski ułożona z gier”

  1. Amerykanie świetnie radzą sobie z umieszczaniem historii swojego kraju w grach. W pierwszym lepszym shooterze wrogowie Najświętszej Demokracji są dekapitowani, podpalani i wysadzani w powietrze na tle majestatycznego Stars and Stripesa. Polacy jednak nie pozostają im dłużni, bowiem wbrew pozorom gier o potędze Rzeczypospolitej również kilka powstało. Pytanie tylko – czy o takie właśnie produkcje walczyli nasi dziadkowie?

  2. Po rozbiorach nie do końca znika. Polecam zagrać w Victorię II z dodatkami(od twórców Europy Universalis), na pewno grając Rosją, Prusami, bądź Austrią natkniecie się na powstania polskie, bądź nawet może się narodzić kryzys międzynarodowy o niepodległość Polski. Jeżeli chodzi o odzyskanie niepodległości to polecam z kolei, też od tych twórców, Darkest Hour na scenariuszu IWŚ. Oczywiście są to przykłady gier zachodnich, nie polskich i nie koniecznie skupiających się na Polakach, ale zawsze coś.

  3. Ja tam bym chciał, żeby zrobili takie polskie Dynasty Warriors.

  4. marcusfenix345 10 listopada 2013 o 10:04

    Przepraszam, ale w Empire: Total War moja imperium Polskie miało się świetnie. Cała Europa, północna Afryka wraz z Amerykami (prócz USA, ich zostawiłem tam w spokoju dla żartów) należała do mnie. Półwyspu Indyjskiego już mi się podbijać nie chciało bo mi się gra znudziła, ale świetnie to wyglądało, taka wielka RP od oceanu do oceanu.

  5. Polska jest zdecydowanie najlepiej przedstawiana w modach do Europy Universalis i Total War. RON w Empire została zrobiona strasznie po macoszemu i naprawiać to musieli moderzy.|Co do okresu pod zaborami, z tego co pamiętam w Victorii było to w roli eventu jeśli graliśmy Prusami/ Rosją.

  6. W wiktorii powstania Polskie. To teraz mówisz? To ja się męczyłem żeby grając Krakowem przez odpowiedni sojusz przebić się do Afryki. Skolonizować jak najwięcej rejonów dających wojsko, podbić wszystkie dzikusy świata aby otrzymać status super mocarstwa wyrywający spod wpływów Rosji. Następnie podbić po kawałku wszystkie ziemie Rzeczpospolitej i zakończyć wojny na 3 miesiące przed końcem gry. Inni to zawsze mają łatwiej.

  7. Tekst bardzo fajny, jednak muszę się przyczepić. Nie podoba mnie się wyrażenie: ,,Dzieje nadodrzańskiego narodu”. O który konkretnie mieszkający nad Odrą naród chodzi?? Jeśli, drogi autorze, miałeś na myśli Polaków, to jesteśmy narodem nadwiślańskim – co do tej rzeki nie ma wątpliwości, że jest całkiem nasza. Czy ja, wychowanek Puszczy Sandomierskiej, powinienem pisać o polakach, jako ,,narodzie nadsańskim”? Raczej nie, bo królowa polskich rzek jest jedna.

  8. @Salon polanie żyli na terenie wielkopolski a tam jest bliżej do Odry niż Wisły. Rzeczywiście mówienie o polakach jako narodzie nadodrzańskim jest nie do końca poprawne, ale polanie takim narodem już są.

  9. @Salon, Ageus|Ten fragment to nie autora, tylko mój – uparcie twierdzę, że Wrocław jest stolicą Polski i stąd forsuję wszędzie Odrę. Brawa za czujność ;P

  10. Ehh…Polanie to było coś. Zagrywałem się w nią całymi dniami. Zarówno jedynka, jak i dwójka niezmierne przypadły mi do gustu. Gdyby nie natywna rozdzielczość, to chętnie znów zainstalowałbym pierwszą część, bo gra w oknie to nie to samo.

  11. Lubię historię i z doświadczenia wiem, ze najlepiej gra się Polską w grach Paradoxa. Czy to EU, czy HoI, czy Victoria zawsze można coś zdziałać i jest to w miarę spójne historycznie. W Total War już nieco mniej. Mamy polskie jednostki, miasta ale reszta jest dużo bardziej umowna i mało historyczna. Najgorszy chłam to według mnie „Od krzyżaków do potopu”, które ostatnio było w CDA. Prymityw i beznadzieja.

  12. Fajnie że Polanie są :DOgólnie wczoraj miałem taki sen że gram w Soldiers Ludzie Honoru, jako Polska i bronię Westerplatte przez Niemcami|Akurat ta gra jest w stylu komandosów, masz garstkę ludzi i tą garską masz przejść dany scenariusz, i tutaj Westerplatte by pasował idealnie, tylko że Polacy nie są skazani na przegraną 😛

  13. A co z Afterfall Insanity? Alternatywna wizja Polski (m.in. wygrywa II WŚ), ale jest. 🙂

  14. Właśnie przypomniała mi się gra Codename: Panzers: Faza Pierwsza w kampanii niemcech były 3 misje które rozgrywały się w Polsce.1.To atakowaliśmy polskie lotnisko 2.atakowaliśmy polską kolej i uwaga 3 jak atakowaliśmy Warszawę i każdy kto grał panzers faza pierwsza pamięta tą scenę z pijanym oficerem.Ze mieliśmy wejdź to budynku ale potrzebowaliśmy klucza więc poszliśmy do budynku B po klucz a klucz pilnował pijany oficer i o ile pamiętam oto była afera ze Węgry (bo to oni robili grę) przestawili nasz jako.

  15. Pijaków.

  16. @richter5 Swoją drogą może Afterfall nie był hitem tylko średniakiem (potym jak wydali edycje rozszerzoną) ale było w tej grze szus polskie klimaty.Szkoda ze w następnej części Afterfala akcja gry nie będzie w Polsce 🙁

  17. A co ze strategiczną serią Wargame?|W pierwszej części mieliśmy nawet własną kampanię fakt nie kierowaliśmy tam Polską tylko nielicznymi jednostkami, ale zawsze macie tu filmik wprowadzający http:youtu.be/1dUdLy1wTlA?t=35s w multi oczywiście jednostki Polskie również były (kopiący tyłki innym „spadosi”).|W drugiej o podtytule AirLandBattle Polska potraktowana jest już jako oddzielna frakcja i możemy sterować całą paletą Polskich jednostek, tyle że komunistycznych: http:youtu.be/uNV7SUVRmm0?t=50s

  18. @arturdzie |Myślałem, że skończyliśmy z powtarzaniem bzdur nt. tej gry… Żaden pijany oficer, tylko zwykły pijaczek. Oficerów mieliśmy w innej cutscence i wyglądali na trzeźwych IMO.

  19. Polanie to jest gra z mojego dzieciństwa i mam do niej sentyment, ale kłóciłbym się, że jest najlepszym tytułem o naszym kraju. Jego zwolennik serii total war, zdecydowanie wskazałbym właśnie na produkcję „empire”. Grając czułem się trochę jakby Polska była dodana na siłę jako grywalna frakcja, ale przyjemnie się walczyło rzeczpospolitą obojga narodów. (Polska była chyba również w Medieval 2 total war, o ile dobrze pamiętam)

  20. Polanie, ;_;7.

  21. Niektóre animacje . tekstury były fajne tyle że cała reszta była syfem . Mam nadzieję że City zrobi coś fajnego w podobnym klimacie lub chłopaki z RED’a .

Skomentuj