Guild Wars 2: Heart of Thorns – już graliśmy!

Pierwszy pokaz prasowy Heart of Thorns został zorganizowany pod koniec lutego w Brighton, rzut przemokniętym beretem od kanału La Manche. Po wstępnej prezentacji, będącej streszczeniem styczniowego zapowiedzenia dodatku na PAX South, dziennikarze zasiedli w karnych szeregach przed pecetami. Pierwsza część hands-onu – zapewne to samo demo, które będzie pokazywane na marcowych imprezach dla graczy – pozwoliła nam pobawić się w trybie PvE. Mogliśmy zagrać dowolną profesją, pod warunkiem że był to świeżutki Revenant – OK, inne klasy też były dostępne, ale tylko w niezmienionych wersjach podstawowych. Eksperymentowanie z największą niewiadomą skrytą w Sercu Cierni, budzącymi niemałe emocje specjalizacjami, marketingowcy twórcy zaplanowali na kiedy indziej.
Mordekaiser
Skojarzenie z zakutym w rogate płyty bohaterem z LoL-a samo pcha się do głowy. Revenant jest, upraszczając nieco zawiłości lore GW, ciężkozbrojnym wojownikiem, który znalazł się na tamtym świecie, ale wypluto go z powrotem. Pokaźny młot, który został włożony do rąk mojego herosa, działał niczym broń zasięgowa – cień obucha śmigał w kierunku wrogów i raził tym mocniej, im dalej się znajdowali. Choć w plecaku czekały też maczuga i topór, nie mogłem zmieniać oręża w trakcie walki – zamiast tego Revenant „przełącza się” między dwoma duchami legendarnych istot. Każda z nich użycza mu innego zestawu pięciu zdolności, od leczącej po elitarną. I choć widać, że wnoszą sporo nowego (np. demon Mallyx uderza tym mocniej, im bardziej sam cierpi, a krasnoludzki król zarzuca na przeciwników łańcuchy, skupiając na sobie ich ataki), mina mi zrzedła, gdy usłyszałem, że umiejki przypisane do poszczególnych legend będą niezmienne.
Już dziś psioczy się, że swoboda wyboru zdolności jest w GW2 ograniczona (ktoś pamięta 1319 skilli z GW1?), tu będzie nawet słabiej. Wystarczy, że ujrzysz wywijającego młotem Revenanta przeistoczonego w księcia piekielnego BDSM i od razu wiesz, co czeka cię z jego strony. Pozostaje nadzieja, że legendarnych istot będzie do wyboru więcej, bo revenanciło się szalenie przyjemnie – szczególną satysfakcję czułem, gdy udało mi się celnie trafić skillshotami, np. otwierając pod nogami wrogów zasysającą rozpadlinę i poprawiając… widmową brukowaną drogą, która formuje się przed JW Jalisem Ironhammerem.
Thou shall not mordrem
Być może właśnie dzięki temu, że gra nową profesją sprawiała tyle frajdy, nie przeszkadzało mi, że udostępniona w demie lokacja coś za bardzo przypominała tereny (brązowo-)zielone dodane do gry w drugim sezonie Living World. Z drugiej strony ArenaNet zrobiło już coś podobnego w olbrzymim GW: Nightfall, gdzie został pokazany chyba każdy możliwy rodzaj pustyni znany człowiekowi, a i tak nie sposób było się nudzić. Teraz także twórcy twierdzą, że świat HoT będzie należycie urozmaicony. Mapy mają mieć wielopoziomowy układ i będą się w nich przeplatać wszystkie trzy „piętra” dżungli, co pozwoli i zgubić się wśród cieni rzucanych przez korzenie drzew, i spoglądać na świat sponad ich koron. Udostępniony nam fragment mapy pokazał to wcale nieźle. Był tam główny obszar, na którym rozgrywały się główne dynamic eventy, np. zakładanie ładunków wybuchowych, które miały uszkodzić roślinne Coś przypominające czerwia z Diuny. Można było wspiąć się na niewielki płaskowyż z czekającymi karabinami snajperskimi (jednym strzałem zabijały paskudy, których ręczne wykończenie trwało kilkanaście sekund). Dało się także zbiec po zmurszałych schodach do urokliwej kotlinki z wodospadami i stadem tycich raptorów. Przemieszczanie się było ułatwione dzięki otwieranej na plecach lotni: bez szybowania nigdy nie dostałbym się np. na konar, nad którym błyskało magiczne świecidełko – po dotknięciu odblokowało tzw. Mastery Point, o których za chwilę. Niestety, prędko wykorzystałem skrzydła niezgodnie z przeznaczeniem, tj. opadłem poza trasę wycieczki – okazało się, że nie licząc wspomnianej kotlinki wszystkie obszary leżące poniżej głównego poziomu stanowiły tylko plątaninę ginących w mroku pni, z których nie było powrotu. Trudno oczekiwać, że mapa będzie ciągnęła się w nieskończoność, ale złudzenie swobody prysło. To, że mapa świata nie urosła w stosunku do obecnej, pozostawiając niewiele miejsca na dodanie nowych map, uznaję póki co za objaw niechęci do spoilerów.
Do szybowania potrzebne jest zdobywanie wspomnianych Punktów Mistrzostwa – robocza wersja ekranu, która pozwalała je rozdzielać, zdradziła kilka niespodzianek. Jedna z uniwersalnych ścieżek Mistrzostwa nosiła nazwę „Fractal attunement mastery”, co może zwiastować dalszy rozwój Fraktali (a może po prostu łatwiejsze zdobywanie Agony Resistance?). Druga dotyczyła odblokowywania prekursorów, przedmiotów potrzebnych do wytwarzania legendarnego oręża. Jeśli chodzi o HoT, potwierdziło się, że rasa Itzel, o której twórcy gry już wspominali, stanowi wariant żabopodobnych Hyleków. Wiele wskazuje też na to, że w dodatku znajdą się przedstawiciele „okrutnego plemienia Nuhoch” – kimkolwiek są, najwyraźniej pomogą graczom zmierzyć się z czymś nazywanym chak (?), co w jakiś sposób razi kwasem – dzięki naukom Nuhochów zdolność lecząca zacznie działać niczym zasada. Wreszcie przy ścieżce Mistrzostwa dotyczącej „tajemniczych i dziwnych Exalted, którzy zamieszkują złote miasta” widniał roboczy podtytuł „((Mordremoth’s Bane))”. Możliwe, że stanowi to niemały spoiler i zarazem wyjaśnia, kim są budzące niemałe emocje złote istoty z trailera HoT. Swoją drogą, gdy podczas wywiadu spytałem o powrót do gry Mursaatów, Isaiah Cartwright tylko parsknął soczystym śmiechem i kazał czekać do premiery. 🙁
Każda wiwerna ma dwa końce
Nim miałem okazję pobawić się w tradycyjne PvE w otwartym świecie, zostałem wrzucony do instance’u, w którym towarzyszyli mi dobrzy znajomi – Rox, Braham czy Taimi. Ten krótki fragment miał pokazać, że do fragmentów fabularnych powraca decydowanie o rozwoju wydarzeń rodem z Personal Story. Mogłem więc zdecydować, czy wolę ruszyć na pomoc biedakom pojmanym przez stwory z dżungli, czy może raczej… zrobię to dopiero po przeczytaniu, że drugi wariant, skupienie się na zabezpieczeniu bazy, będzie dostępny w pełnej wersji dodatku. Usłyszałem jednak zapewnienie, że twórcy zamierzają wykorzystać wszystkie dotychczas znane triki, a odcinkowa fabuła ze Story Journal będzie popychana naprzód także podczas eventów w otwartym świecie. O tym, że świat żyje, mają graczy przekonać także „przygody” – minigry odblokowywane po zajęciu przez siły dobra określonych obszarów na mapie. Przygody są nagradzane zależnymi od uzyskanej liczby punktów medalami, a oprócz umieszczonego w demie hasania z miotaczem ognia wśród niewybuchów coś dla siebie znajdą fani jumping puzzli, szybowania i, jeśli wierzyć ikonie widocznej na zasnutej mgłą mapie świata, łapania żuków na czas. Tak.
Skoro zaś o eventach mowa, najważniejszym z wydarzeń w otwartym świecie była walka z wiwerną – gracze mogli wskoczyć do machin latających, które następnie zrzucały ich nieopodal platformy, na której miotała się męczona palącym kaszlem bestia. Ku mojemu rozczarowaniu starcie okazało się skrajnie nieuczciwe – choć pani fruwała w tę i nazad, zdmuchując graczy z platformy i zalewając ją ogniem, przegrać się po prostu nie dało. Mam nadzieję, że było to ułatwienie z przygotowane z myślą o prezentacji, bo w finalnej wersji HoT nielimitowany czasowo lincz, podczas którego nie ma żadnego problemu ze wskrzeszaniem padłych towarzyszy, raczej nie przejdzie. Niepokoi to tym bardziej, że bez odpowiedzi pozostaje dość istotne pytanie – nikt nie chciał potwierdzić obecności nowych lochów, mimo że Izzy ze swadą rzucił cyt. „well, when it comes to challenging group content, small, organized, coordinated things are really fun, and you’re definitely going to see more of that”. Chwilę wcześniej stwierdził też, że w HoT zobaczymy rezultaty dyskusji, jakie Arena Net prowadziło z graczami w ramach CDI – organizowanych na oficjalnym forum cyklicznych debat na temat przyszłości GW2. Bo, a jakże, twórcy czytają fora, i „są podekscytowani” zmianami, jakie podejmują, by np. zmniejszyć poleganie na buildach – kamikaze. Dowodem tego ma być inne reagowanie bossów na umiejętności kontrolne (więcej o tym tutaj) oraz to, że niekiedy „będą potrzebne postacie bardziej tankowate albo lepiej sprawdzających się w roli wsparcia”. Na pytanie, w parze ze zmuszającymi do atakowania Tauntami pojawią się metody skuteczniejszego leczenia, otrzymałem kolejną wymijającą odpowiedź. Jeżeli jednak się tak stanie, będzie to musiał być atut którejś ze specjalizacji – „gołe” profesje nie otrzymają w HoT nowych zdolności.
Zamknij drzwi, gówniarzu!
ArenaNet nie zdecydowała jeszcze, czy zdolności przypisane specjalizacjom zostaną zakwalifikowane jako core, a tym samym będą automatyczne udostępniane uczestnikom zorganizowanego PvP. W przeciwnym wypadku powtórzy się sytuacja z dodanymi przed rokiem nowymi talentami i zdolnościami leczącymi – inaczej niż w „jedynce” bohaterowie stworzeni z myślą o czystym PvP będą zaprzęgani do orania zawartości PvE, by móc je szybko odblokować. Mam nadzieję, że twórcy coś z tym zrobią, bo nowa arena ma szansę poprawić wizerunek PvP w GW2… a przynajmniej takie wrażenie wyniosłem z drugiej części hands-onu. Tryb Stronghold wymusza bardziej taktyczne działanie – bez werbowania enpeców, przekupywanych surowcami lub przyzywanymi na obrzeżach mapy, przebicie się przez bramy jest problemem. Na szczęście nadal jest tu miejsce na solidne fragowanie, bo skład surowców jest jeden i znajduje się pośrodku mapy. Niestety, pierwsze balety dziennikarskie były dość chaotyczne, bo zwykle dwie-trzy osoby zajmowały się swobodnym kursowaniem z surowcami, a pozostałe urządzały grupowy deathmatch – mam nadzieję, że ostatecznie wykształcą się bardziej wyrafinowane strategie, a trebusze nie będą tylko ozdobą. Oby tylko nie odstraszono entuzjastów PvP tym, że Stronghold będzie przez jakiś czas pojawiał się w jednej kolejce obok map trybu Conquest – ten nie przez wszystkich jest lubiany. Jak jednak zapewniał Izzy, jeśli pomysł się nie przyjmie, zmienią to. Cóż, mantrę „we love our players’ feedback” słyszałem na każdym kroku – miejmy nadzieję, że z tej miłości powstanie coś naprawdę atrakcyjnego. Oby jeszcze w tym roku!
Aha, aby nowi/wracający/zaczynający na nowo gracze nie czuli się obco, ANet planuje udostępnić jakąś formę streszczenia tego, co przez trzy lata wydarzyło się w grze. Tyle, że przed premierą dodatku raczej nie należy spodziewać się jakichś większych aktualizacji – możliwe, że nowa kamera będzie największą nowinką, na jaką można liczyć.
Cieszy:
– sensownie zapowiadający się Revenant
– szansa na odświeżenie PvP (i WvW?)
Niepokoi:
– nadal sporo niewiadomych (specjalizacje? lochy?!)
– wygląda na to, że aż do czasu premiery HoT w grze za wiele się nie wydarzy
Czytaj dalej
32 odpowiedzi do “Guild Wars 2: Heart of Thorns – już graliśmy!”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Czekamy, czekamy. Dajcie znać czy w tej grywalnej pokazówce znalazła się odpowiednia ilość nowych skinów 😀 .
Kolejne podejście – kolejna strata czasu…Nie wiem co jest w tej grze dla mnie nie tak, ale po prostu nudzi mnie jak żadna inna. W cz.1 zagrywałem się – co więcej, lubiłem „tam” po prostu spędzać czas, rozmawiając z ludźmi itp. W cz.2 pograłem kilka miesięcy temu Guardian’em do 10 lvl i znudziłem się niemożebnie. Niedawno powróciłem do gry, tym razem jako Thief, i to samo…11 lvl i dalej nie mogę, mimo szczerych chęci. Ta gra jest po prostu..hmm…mdła, a z ducha 1dnyki pozostała tylko piękna muzyka.
Hmm,gdy wyjdzie dodatek mocno rozważę kupno tej gry.
a grający ciągle narzekają na co tylko mogą.|Chyba niegrający, bo często słychać krytykę od osób, które już bardzo dawno przestały grać, a nie od osób, które grają na co dzień.
Loguję się mniej więcej 2-3 razy w tygodniu i próbuję skończyć LS. NUDA. Misje są ekstremalnie powtarzalne i opierają się na wybitnie niedziałających schematach, moim skromnym zdaniem. Poza tym robiłem trochę eventów na nowych mapach, ale to są maksymalnie dwa tygodnie rozrywki, zanim wtórność zacznie być bardziej niż odczuwalna. Ciekawe są misje gildyjne, ale to raczej zasługa ekipy, a nie ich ilości czy zróżnicowania. Na dłużej mogą zatrzymać fraktale, ale po 20 lvl myślałem „o nie, znowu…”
Heh tja, czyli jak na razie ten „spóźniony-o-rok-albo-i-półtora” dodatek jednak się nie zapowiada na mega rozgrywkę. Co oznacza że GW2 dalej pozostaje w niebycie i że można szukać zastępczego MMORPG 🙂
Gram od premiery 3000 tyś godzin na liczniku czekam na dodatek świetna gra żadne inne mmo nie umywa się do gw2 polecam każdemu gra dużo ludzi 🙂
Na szczęście Monk nie dostanie gry do recenzji, bo niechęć aż się wylewa z tekstu.
@Shinobi – Jeżeli Monk ograł GW2 wzdłuż i wszerz i przestał w nie grać z powodów oczywistych to raczej się nie dziwię tej niechęci. Ta gra po pewnym momencie w naszej „karierze” ssie tak niemiłosiernie że nie da się pisać o niej z chęciami xd
@KafarPL A kiedy ten „moment” przychodzi? Bo na razie mam nabite 700 godzin grania i chyba mnie to ominęło.
Jednym ta gra się podoba, innym nie. Jeśli nie robisz MMORPG-a nastawionego na wyścig o najlepszy gear, to jasne, że sporej części weteranów innych MMO będzie się nudzić. Społeczność Guild Wars 2 jest euforycznie nastawiona do dodatku. Wystarczy spojrzeć na reddita, tak świetnej społeczności nie ma absolutnie żadne MMO. Ale z gustami się nie dyskutuje. Jednak szczególnie mnie nie dziwi, że największych malkontentów znajduję na polskich serwisach. Polakowi niełatwo dogodzić.
nie będę się rozpisywać o godzinach bo to jak chwalenie się znajomymi na fb…|Gra jest na tyle dobra na ile osoby z którymi grasz. Przychodzisz robisz eventy/ misje gildijne/ dungeony/ wvw/ pvp. Każda z tych czynności jest przyjemna i dopracowana. Fakt jest jeden, zarząd odpowiedzialny za tą grę wykonuje nieprzemyślane często decyzje. Podsumowując pvp jest dobre, wvw potrzebuje reorganizacji, dungeony lekkiej zmiany(cześć nowych jest wyśmienita stare takie same), dodać fajną nową rasę a nie znów żaby.
@mastersky sprostowanie, w gw2 nie ma wyścigu po najlepszy gear. Jest zarabianie na niego i szukanie wszelkich możliwych sposobów aby oszukać system 😛 |Na chwilę obecną jest to robienie wszystkich dungeonów w najszybszym czasie.|Najprzyjemniejszym sposobem jest wvw z porządnymi grupami wypadowymi.|Eq jaki posiadasz to albo egzoryczny albo ascended, na pvp nie ma znaczenia, na wvw ma.|Balans walk miedzy graczami jest na tyle dobry że nie możesz winić siebie za słabe eq … a za zły build.
GW2 to chyba jedno z najlepszy jesli nie najlepsze MMO jakie grałem. System niwelowania różnic poziomowych między graczami to świetny pomysł kiedyś gra się z kilkoma kumplami ale nie wszyscy mają czas w tym samym momencie. Nikt nikogo nie musi nadganiać i patrzeć jak kumpel „dobije level”. A dynamiczne questy to już klasa sama w sobie, do tego odkrywanie map i zbieranie osiągnięć. Dla mnie mega.
@Sabi – po zaliczeniu wszystkiego co się da zaliczyć to w tej grze nie ma nic do roboty. Proste. Nie wspominając o tym jak skutecznie Anet zepsuło grę w kilku patchach. A dotychczasowa polityka updateów „Living Story” to jest jedno wielkie nieporozumienie
@KafarPL nie zgodze sie … jest farma pvp i robienie legendarki ( lololololololololololol…)
„po zaliczeniu wszystkiego co się da zaliczyć to w tej grze nie ma nic do roboty.”|No ba. A jak inaczej ma być? Zawsze można robić eventy, pvp, wvw. W WoW-ie raidujesz i pvp. Tu przynajmniej nie trzeba płacić co miesiąc, można w dowolnej chwili wejść, pograć do znudzenia, odłożyć, wrócić kiedy indziej. Dużo wygodniejsze niż „nie chce mi się, ale zapłaciłem, więc żeby nie marnować pieniędzy muszę grać”.
@zylas – tyle że ta gra przez 2 lata nie dostała żadnego contentu wartego wspomnienia. Tytuły F2P mają lepsze update’y niż to co próbowało serwować Anet
@KafarPL ataki na znany nam świat Tyrii, związane z tym eventy i dungeony, Living story, misje gildijne ktore w same w sobie dają w „pape” contentu. Nowy obszar wvw, nowa kraina… |Masz racje nic nie ma
1. Eventy na nowym, małym i mało zróżnicowanym obszarze to jest powtarzalne do znudzenia, słabo nagradzane dziadostwo. |2. Ile nowych lochów? 1 scieżka w TA, trochę krótkich fraktali…|3. LS jest powtarzalne i prócz ładnych widoków nic nie oferuje (fabuła ssie, misje ssą…)|4. Misji gildyjnych jest KILKA, z czego opierają się na tych samych zasadach, ale mogą się bronić fajną atmosferą jeśli mamy zgraną ekipę. |5. WvW patrz pkt. 4.
Ogólnie jak na razie mnie informacje o dodatku zniechęcają. Ten cały system mastery sprawia wrażenie pierdółki, nowa klasa mnie nie zachęca (ale to raczej osobiste odczucie), nie ma co liczyć na nowy kontynent, a raczej na pojedyncze „nowe” (podobne do już wprowadzonych) mapy. Liczę na system specjalizacji klas, ale znowu, fajnie by było jakby AN naprawiła lochy i inne elementy w grze (PvE), żeby wszędzie przestało być widoczne wymaganie”ZERKER ONLY”-nie po to jarałem się guardem przed premierą zeby byc dps
@alkair4 – ty tak poważnie ? Ile razy można robić bezcelowe nudne eventy wciąż i wciąż od nowa? Ile razy można robić dungeony które kij wie po co w zasadzie są w grze ? Living Story ? Tak, content który zaliczałem przy jednym posiedzeniu w 2-3 godziny. Misje gildyjne ? Patrz wyżej. I tak – mam rację, nic nie ma. Dla osoby która ograła tą grę wzdłuż i wszerz to nie ma absolutnie nic do roboty chyba że kogoś jara robienie tego samego w kółko. To jest MMO które się da przejść i można odłożyć na półkę
Lepiej jest co patch farmić i crafcić cały ekwipunek, bo dodali nowy tier i wszystko co miałeś do tej poru nagle stało sie do [beeep].
@gelinor – wszystko jest lepsze od tego jak Anet próbowało „rozwijać” tą grę
Jak tam se chcesz.
@gelinor beskitu .. wow w pigułce… w sumie praktycznie kazde znane mi mmo.|@KafarPL mam pytanie, co uważasz powinno mmo dawać? To co wow czyli 1001 sposobów na uzależnienie się od niego?(juz prawie w tym trzecim miesiącu zdobyłem 30 poziom … musze iść się pouczyć … ooo … mój fishing lvl jest za mały … jeszcze troszke…) Polecam przejrzeć wideo na ten temat.|Grasz, nudzisz się … wracasz… grasz nudzisz sie wracasz… bo jest po co.
@alkair4 – zacznijmy od tego że ja nie mówię iż GW2 jest słabe. Mi się gra podobała i grało się fajnie dopóki osiągnąłem punkt w którym nie mam absolutnie nic do roboty w grze. Ja mówię że rozwój tej gry to jedna wielka porażka i tyle. Veterani nie mają tam nic do roboty i zwyczajnie większość z nich odeszła. A tak ogólnie to nie ma sensu prowadzić tej dyskusji, wejdź na forum w temat o GW2 i poczytaj kilkanaście/kilkadziesiąt ostatnich stron – wyjdzie identycznie na to samo jakbyśmy tu rozmawiali
@KafarPL problem w tym, ze ja nie neguje tego co ty piszesz ;]
Weterani odeszli… ciekawe. Weterani zostają, mało odchodzi. A jeśli już to częściej są to sprawy życiowe niż nuda wynikająca z samej gry.
Ups, pokaz opuściłem z dość optymistycznym nastawieniem, a tu się okazuje, że z tekstu wylewa się niechęć i szansa na recenzję przepadła, nim zgłosiłem się do jej pisania. Cóż, GW1 uwielbiałem, a „dwójka” moim zdaniem nadal jest jednym z najlepszych, jeśli nie najlepszym MMO na rynku. Trudno mi jednak nie zachowywać rezerwy, gdy widzę, że ArenaNet w swej chęci robienia wszystkiego opak zachowuje się co najmniej nierozsądnie (content dwutygodniowy). Truizm na weekend: fan != fanboy.
czekam z niecierpliwością 🙂
straszny naiwny , bajkowy,badziew w porównaniu z nowatorskim The Secret World osadzonym w sceneriach rodem z Lovecrafta, Kinga czy klimatach residenta….