[Akademia CD-Action] Assassin´s Creed Syndicate: Przerwane Obrady

[Akademia CD-Action] Assassin´s Creed Syndicate: Przerwane Obrady
Zwycięzca naszego konkursu na opowiadanie ma ambicję zabrać Was do wiktoriańskiego Londynu, który pewnej deszczowej nocy stał się areną morderstwa. I, powiadam Wam, warto przyjąć Jego zaproszenie!

Deszcz wygrywał na oknach Pałacu Westminsterskiego monotonną melodię, ledwie jednak mniejsza wskazówka Big Bena obwieściła dwunastą, a zwyczajowy koncert przerwała kakofonia krzyków. Drzwi parlamentu otwarły się gwałtownie. Pierwsi wybiegli na ulice członkowie Izby Lordów, popychając się, trącając łokciami i przewracając w błoto. Ludzie, mimo późnej pory obecni na ulicy, zwracali głowy, by zobaczyć, co się dzieje, część rechotała z dostojnych parów czołgających się w panice po ulicy, jakaś kobieta wołała chłopca:

-Sherly! Gdzie jesteś?

Kilku konstabli dostało się do budynku, lecz gdy dotarli do sali czerwonej, była ona niemal całkiem pusta, pozostał jedynie Lord Red, a raczej jego ciało, gdyż duch już się ulotnił. Śmierć musiała przyjść znienacka – trup siedział w fotelu, jego dłonie wciąż spoczywały na podłokietnikach. Twarz miał stężałą, choć spokojną, z szeroko rozwartymi oczami, które wciąż zdawały się śledzić przerwane obrady. Nieuważny obserwator mógłby pomyśleć, że parlamentarzysta z uwagą wsłuchuje się w wystąpienie speakera.

assassin-konkurs-4_177q1.jpg

– Jaśnie Wielmożni spanikowali, bo starzec wykitował podczas gadki o niczym? – odezwał się chudy funkcjonariusz.

Ktoś bystrzejszy zauważyłby, że zmarły wpatruje się w napis „Rache” i dziwny symbol, podobny do litery A, wymalowany na tkaninie przyczepionej do ściany.

– Marlow, wiecznie będziesz szlifował krawężniki – skwitował wynurzenie kolegi starszy policjant i wskazując na płachtę spytał – A tym Rachel czyściła boazerię?

– Tam jest napisane „Rache”, a nie „Rachel” – niespodziewanie za ich plecami odezwał się dziecięcy głosik – Co po niemiecku znaczy zemsta. A to część draperii, którą odcięto by odsłonić napis. Zrobiono to zapewne chwilę po wprowadzeniu trucizny do organizmu lorda, która najpierw go sparaliżowała, a dopiero potem zabiła.

Salę wypełniły spojrzenia rzucane dwunastolatkowi, który przed momentem rozwinął zdolności lingwistyczne policjantów.

– Taak? – przerwał milczenie Marlow – A może panicz jeszcze wie, jak tego dokonano? I dlaczego?

Drwiące uśmieszki zastąpiły konsternację, lecz chłopak pozostał niewzruszony:

– Za pomocą dmuchawki, takiej jakiej używa się w Indiach lub na Borneo. Tu jest kolec. Chyba nie muszę tłumaczyć, że jest zatruty. A dlaczego? Polecam zapytać tego dżentelmena, który dyskretnie obserwuje nas spod sufitu.

Policjanci spojrzeli w górę, by zauważyć na uciosie zakapturzonego człowieka.

– Widzicie panowie drąg na jego plecach? – znowu odezwał się chłopak – To sumpit, używają ich Dayakowie. Co ciekawe..

– Jestem pod wrażeniem chłopcze, świat jeszcze o tobie usłyszy – przerwał mu głos z góry. Obecni na sali zobaczyli, jak mężczyzna zarzuca linę z hakiem na jeden z żyrandoli – Na mnie już czas. Uszanowanie!

Zabójca skoczył, a ruch paraboliczny wyniósł go prosto w okno. Widzieli, jak obraca się w locie i przyjmuje dogodną pozycję. Wreszcie sylwetka zawisła w próżni i runęła w ciemność niby wystrzelony pionowo w dół pocisk…

assassin-konkurs-1_177q1.jpg

(ciąg dalszy na następnej stronie)

Policjanci zgromadzeni na ulicy patrzyli, jak postać ląduje na stojącym nieopodal wozie z sianem. Ruszyli w jego stronę, lecz z wnętrza potoczyły się kule dymne, przy których brytyjska mgła mogłaby wpaść w kompleksy. Konstable cofnęli się zaniepokojeni, co dało zabójcy czas na rozpędzenie pojazdu.

Z przeciwnej strony zbliżał się wóz policyjny, co zmusiło asasyna do skrętu i chwilowego wytracenia prędkości. Nim jego wehikuł ponownie nabrał pędu, pościg zrównał się z uciekającym.

Kara klacz policyjna biegła łeb w łeb z kasztanką zabójcy, a funkcjonariusze szykowali się do przeskoczenia na sąsiedni pojazd. Koła powozów zwarły się, krzesząc iskry. Ale gdy pierwsza z klaczy z trudem łapała powietrze, druga, młodsza, mimo pędu zdawała się sunąć przez noc równie lekko, jak koń całe życie szkolony do ucieczek. Pościg zaczął zostawać w tyle, lecz konstable skoczyli na wóz. Chwilę później koledzy zbierali ich z ulicy i tamowali broczące krwią rany.

Tymczasem mężczyzna niknął w oddali…

assassin-konkurs-3_177q1.png

Burzowe chmury mruknęły między sobą porozumiewawczo, dając londyńskim ulicom sygnał, że wkrótce znów rozpoczną koncert, a woda obmyje bruk z czerwieni. Zabójca stał na dachu i obserwował idącą ulicą parę. Do jego uszu dolatywały strzępki rozmowy:

– Za kogo Ty się uważasz? – grzmiał podniesiony głos – Nie jesteś detektywem, żeby pouczać policjantów!

– Mamo, ale..

– Żadnych „ale”! Mam już dość wysłuchiwania o twojej kryminalnej obsesji! Mógłbyś zająć się czymś solidnym. Co więcej… – grom zagłuszył dalszą rozmowę.

– Do zobaczenia, mały – wodząc za chłopcem wzrokiem szepnął zabójca – Jeszcze się spotkamy.

Jeżeli chcesz dowiedzieć się więcej o Akademii CD-Action, koniecznie odwiedź jej oficjalną stronę.

Potencjalnych studentów zapraszamy również na naszą grupę na Facebooku.

20 odpowiedzi do “[Akademia CD-Action] Assassin´s Creed Syndicate: Przerwane Obrady”

  1. Zwycięzca naszego konkursu na opowiadanie ma ambicję zabrać Was do wiktoriańskiego Londynu i przedstawić nieopowiedzianą dotychczas historię z asasynami. I, powiadam Wam, warto przyjąć Jego zaproszenie.

  2. Nice. Trochę zaczerpnięty wątek z Sherlocka z tym Rache, ale bardzo fajnie się czytało. Szkoda tylko, że takie krótkie, bo chętnie zobaczyłbym wersje na co najmniej kilkanaście stron

  3. Swoim standardowym sposobem 😛 – powtórzenie „ulicy” w pierwszym akapicie. No i sorki, ale Izba Lordów, rezydująca w czerwonej sali, nie ma Speakera, a Przewodniczącego. Speakera ma Izba Gmin, rezydująca w sali zielonej. Troszeczkę zabrakło researchu. Poza tym zgadzam się z ajaccio – fajne, ale krótki. Szkoda, że ten limit był taki mały.

  4. Dmuchawka też zaczerpnieta z Sherlocka, bodaj „Znak Czterech”. Oczytany chłopak z Ciebie, Shky i bardziej tu widzę puszczenie oka niż zerżnięcie pomysłu 😉

  5. Świetne 🙂

  6. SztywnyPatyk 17 lutego 2016 o 21:54

    Doooooooobreeeeeeeeeee

  7. @ajaccio, @GreenFinch – Arthurze Conanie Doyle’u, wyzywam Cię! W imieniu cdaction.pl deklaruję: czekamy na pozew!

  8. O kurde… Nie pogadasz 😀

  9. Fajne, ale mi osobiście jakoś nie pasuje motyw dziecka będącego samotnie obecnym w Parlamencie Brytyjskim późną porą, zwłaszcza po dokonanej zbrodni podczas obrad. @Papkin: Gratuluję zakrzywiania czasoprzestrzeni. 5 lutego, przy ogłoszeniu wyników stwierdziłeś „Zwycięską pracę opublikujemy jeszcze w ten weekend.”. Minęły jednak prawie 2 tygodnie 😉

  10. No i elegancko. Nazwisko Marlow („Marlowe”..?) też raczej nieprzypadkowe;)

  11. Widać, że z Scherlocka zaciągnięte niektóre pomysły.Słowa kluczowe, np. uważny obserwator, rache itp.|Ten kto ogłądał serial lub czytał książkę od razu zauważy podobieństwo.

  12. Bardzo dobra historia (choć nie czuć w nim assassynowskiego klimatu, co nie zmienia faktu, że jest to świetna opowieść)

  13. Joanna „Ranafe” Pamięta-Borkowska 18 lutego 2016 o 23:29

    Mi obecność dziecka nie przeszkadza, sprytny knypek mógł skorzystać z zamieszania i przekraść się do gmachu Parlamentu, poza tym to nie byle kto, a sam Sherly… Do uwag Dicolyena o realiach dorzucę jeszcze jedno: okna Izby Lordów nie wychodzą na ulicę, a na wewnętrzny mały ogród, więc skok z parapetu zakończyłby się co najwyżej na… drzewie. No ale nie o realia tu chodzi, a o przyjemnośc z czytania 🙂

  14. Po zapowiedziach spodziewałem się co najmniej wystrzału z haubicy, a dostałem P-64. Strzał był, ale z nóg nie zwalił… Powtórzenie słowa „ulicy” w jednym zdaniu, w tak bliskim kontakcie nie powinno – moim zdaniem – znaleźć się w opowiadaniu uznanym za najlepsze. Poza tym, wydaje mi się, że opowiadanie miało mieć klimat Assassin’s Creed Syndicate, a jest go tutaj zaledwie łyżeczka (w porównaniu z beczką powiązań z Sherlockiem Holmesem). Ale cóż: „de gustibus non est diputandum”.

  15. Dziękuję wszystkim za wypowiedzi. Ulica faktycznie haniebnie przeoczona. @dico Researchu nie zabrakło. Dostrzeżony przez Ciebie błąd wynika z narzuconych fragmentów. Pierwsi na ulice wybiegli Lordowie, zatem z szybkości reakcji należałoby się domyślać, że to w sali czerwonej popełniono zbrodnię. Speaker wystepuje w następnym fragmencie i nie mogłem go usunąć, a i ilości znaków na dodatkowe kombinowanie zbrakło. @Ranafe O, akurat tego nie wiedziałem. Dzięki 🙂

  16. @Shky – co nie zmienia faktu że błąd, to błąd 🙂 . Ja z niego wybrnąłem (choć łatwo nie było), zapewne niektórzy z reszty startujących w konkursie też. A skoro wiedziałeś, to dlaczego tak otwarcie wlazłeś na minę, skoro jest tutaj taki jeden, który tylko czekał, aż ktoś w nią wdepnie? 😛

  17. Ładnie ^^

  18. @dicolyen, Shky: jak to jest, że Izba Lordów nie ma speakera? Ma Lorda Speakera. Jednakże, w czasach AC: Syndicate, miała Lorda Kanclerza (zmieniła się tylko nazwa, funkcja ta sama). A pojęcie speakera w akapicie może być odebrane jako jakiegokolwiek „spikera”, czyli „przemawiającego w danej chwili”.

  19. Ale tu właśnie o nazewnictwo chodzi. I o to, że Izba Lordów w tym czasie nie miała kogoś takiego, jak Speaker, a miała go wówczas Izba Gmin. I fakt – można odebrać „speaker”, jak ktoś, kto akurat się wypowiada, ale podczas Integracji Papkin wyraźnie mówił, że chodzi o Speakera jako takiego. I sam był wielce zdziwiony, kiedy wyłożyłem mu brak Speakera w Izbie Lordów 🙂 . Natomiast możemy się w tej kwestii nie zgadzać, bo i kłótnia zbędna 🙂 .

  20. @dicolyen Jeśli Papkinowi chodziło o tego właśnie głównego Speakera, to pod żadnym pozorem nie powinien był napisać go z małej litery! Sam się zastanawiałem, czy to był błąd. Papkin, pokaż jak się wstydzisz. 😉

Dodaj komentarz