Życie przed Wiedźminem

Polanie (MDF, 1996)
Ocena w CDA: bez oceny (nr 06/1996)
Nie będzie ork pluł nam w twarz – tak mogło brzmieć hasło reklamowe gry Mirosława Dymka, który przygotował Polan w niespełna pół roku, korzystając jedynie z pomocy kolegów ze studiów. Produkcja była rodzimą odpowiedzią na pierwszy przebój Blizzarda, Warcraft: Orcs & Humans. Zamiast bitew z hordą orków w fantastycznym Azeroth książe Mirko jednoczący nadwiślańskie plemiona u progu VIII wieku. W miejsce rycerskiego „at once, sire”, swojskie „zarąbać, zarąbać!”. Wisienką na torcie było mleko prosto od krowy, pełniące w Polanach rolę surowca niezbędnego do rozbudowy „bazy”. Gra doczekała się w 2003 roku trójwymiarowego sequela z elementami RPG, oryginał zaś miał być wznowiony na PC, Androida i iOS-a. Prace nad rimejkiem zostały jednak w tym roku wstrzymane. Obszerny artykuł Smugglera na temat Polan znajdziecie w CDA 07/2018.
Reah (LK Avalon, 1998)
Ocena w CDA: 8/10 (nr 06/1998)
W drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych, chwilę po rewolucji płyt CD, przyszła moda na tzw. interaktywne filmy (FMV), czyli gry przygodowe z udziałem prawdziwych aktorów. Powrót do tych produkcji w dzisiejszych czasach może dać frajdę porównywalną do seansu filmów pokroju „The Room”. Tym bardziej warto przypomnieć sobie polski epizod w tej historii: superprodukcję Reah specjalizującego się w przygodówkach studia LK Avalon. Główny bohater został w niej uwięziony na tytułowej planecie, gdzie musiał zmierzyć się z szeregiem mystopodobnych zagadek. Oprawa audiowizualna produkcji robiła ogromne wrażenie (z myślą o zachodnich rynkach przygotowano nawet wersję na DVD), lecz gra aktorska pozostawiała wiele do życzenia. Duchowym spadkobiercą Reah był Schizm z 2001 roku.
Target (De Lyric Games, 1998)
Ocena w CDA: 7/10 (nr 07/1998)
Zanim Polacy dali światu Painkillera i Bulletstorma, w 1997 roku na rynek trafił Target. Grafika oparta na sprite’ach mogła po dokonanym przez Quake’a przewrocie budzić wyłącznie uśmiech politowania. Tytuł nadrabiał jednak swojskim klimatem wczesnego kapitalizmu, który od razu budził skojarzenia z serialem „Ekstradycja” czy „Psami” Pasikowskiego. Gracz zarabiał, wykonując zlecenia, pieniądze zaś mógł przeznaczyć na nową broń. Uwagę zwracały chwytliwa muzyka oraz… możliwość jazdy na motorze (niemająca absolutnie nic wspólnego z realizmem). Prawdziwą atrakcją Targeta był jednak wyjątkowy tryb multiplayer, pozwalający na rozgrywkę dwóch graczy na jednym komputerze. Przy podzielonym ekranie doskonale sprawdzał się karton po pizzy, którym można było uniemożliwić koledze podglądanie naszej aktualnej pozycji.
Reflux/Robo Rumble (Metropolis, 1998)
Ocena w CDA: 8/10 (nr 09/1998)
Studio Adriana Chmielarza ugruntowało swoją pozycję udanymi przygodówkami: od debiutanckiej Tajemnicy statuetki, przez Teenagenta, aż po współtworzonego przez Jacka Piekarę Księcia i tchórza. Niestety, nawet ostatni z tych tytułów – mimo najwyższego poziomu realizacji – nie miał zbytnio szans na przebicie się na Zachodzie. Tego miał dokonać dopiero innowacyjny RTS, zwracający uwagę nie tylko w pełni trójwymiarową grafiką (co w 1998 roku w żadnym wypadku nie było w gatunku standardem), lecz przede wszystkim oryginalną mechaniką. Reflux (znany za granicą jako Robo Rumble) stawiał na walki zróżnicowanych modeli robotów, które konstruowaliśmy wedle potrzeb przy ustalonym na sztywno budżecie. Takie podejście zbliżało go bardziej do gry logicznej niż klasycznej strategii opartej na zbieraniu surowców.
Clash (Longsoft Multimedia, 1998)
Ocena w CDA: 8/10 (nr 10/1997)
W połowie lat dziewięćdziesiątych zapomniane dziś studio Longsoft Multimedia (pierwotnie znane jako Leryx Longsoft) przebojem zdobyło rodzimy rynek gier. Jego dwa pierwsze tytuły – Lew Leon i Clash – były sprzedażowymi hitami. Szczególnie warty uwagi jest drugi z nich, który można było traktować jako odpowiedź na zachodnie serie strategii turowych Warlords oraz Heroes of Might and Magic. Clash wprowadzał do formuły podboju królestwa fantasy ciekawe innowacje, m.in. system religii, który warunkował zawieranie sojuszy, czy… postać małżonki gracza, która w zamian za dobre traktowanie mogła dać mu potomka. Przy grze pracował Mac Abra, wieloletni redaktor naczelny CD-Action. Napisał on zresztą cykl osobistych artykułów, w których wspomina dwa lata spędzone w firmie (opierwszy odcinek znajdziecie w CDA 03/2016).
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE
Pył (Optimus Nexus, 1999)
Ocena w CDA: brak recenzji
Kiedy mowa o pierwszych polskich FPS-ach, do głowy od razu przychodzi Mortyr. Mało kto jednak pamięta, że ponad pół roku wcześniej na rynek trafił futurystyczny Pył. Przygotowany na autorskim silniku przez zaledwie cztery osoby, porównywany był najczęściej do Quake’a, lecz poza atrakcyjną oprawą graficzną nie miał z nim zbyt wiele wspólnego. Gra zmuszała do oszczędzania amunicji i taktycznego podejścia do wrogów, nieraz komplikując dodatkowo sytuację zagadkami. Wszystko to składało się na bardzo wysoki poziom trudności, przez który wielu graczy odbiło się od produkcji. Jeden z jej twórców przez kilka lat przygotowywał nową wersję Pyłu na silniku Unity, lecz ostatecznie porzucił projekt.
Rezerwowe psy (Nekrosoft, 1999)
Ocena w CDA: 2/10 (nr 01/2000)
Jeśli tytuł tej gry kojarzy wam się z filmami Tarantino i Pasikowskiego, to bardzo słusznie, choć od razu należy zaznaczyć, że mamy tu do czynienia z podobną różnicą poziomu artystycznego, co w przypadku „Kac Vegas” i „Kac Wawy”. Rezerwowe Psy to niechlujna, pełna usterek podróbka Jagged Alliance, ale w 1999 roku mówiły o niej nawet największe polskie stacje telewizyjne. Wszystko za sprawą wulgarnej otoczki, wokół której zbudowali swój produkt bracia Walczowscy. I nie chodzi już nawet o notoryczne rzucanie mięchem, pojenie jednostek alkoholem i regenerowanie ich usługami prostytutek. Rezerwowe Psy jechały po wszystkich świętościach polskiej rzeczywistości lat dziewięćdziesiątych: od Radia Maryja i Solidarności, przez SLD i inne ówczesne ugrupowania polityczne, aż po Bogusława Lindę, którego parodiował Maciej Kozłowski. Wszystkie te kontrowersje przełożyły się na niebywałą popularność gry, której nakład przekroczył 10 tysięcy egzemplarzy. Planowany, jeszcze bardziej odjechany sequel nigdy nie ujrzał światła dziennego. W 2001 roku trafił za to na rynek The Troma Project – swoisty reskin Rezerwowych psów, nawiązujący do niskobudżetowych filmów wytwórni Troma.
Crime Cities (Techland, 2000)
Ocena w CDA: 9+/10 (nr 09/2000)
Wrocławskie studio wybiło się na międzynarodowej arenie dopiero serią Call of Juarez i pierwszym Dead Island, lecz od samego początku mierzyło niezwykle wysoko. Gdy dziś CD Projekt Red rozpala naszą wyobraźnię Cyberpunkiem 2077, warto przypomnieć sobie drugą produkcję Techlandu, która już w 2000 roku czerpała garściami z „Blade Runnera” i „Piątego elementu”. W Crime Cities wcielamy się w agenta Garma Tigera, który pod przykrywką infiltruje opanowane przez mafię więzienne miasto systemu Pandemia. Do świata gry wprowadzało przygotowane specjalnie na jej okazję opowiadanie autorstwa Eugeniusza Dębskiego, ale to nie fabuła robiła największe wrażenie. W produkcji wrocławian najbardziej urzekało ogromne, futurystyczne miasto, po którym swobodnie poruszaliśmy się latającymi samochodami, wykonując ponad 100 zróżnicowanych misji. Oprawa wizualna Crime Cities została nagrodzona na Independent Games Festival – największym corocznym spotkaniu twórców gier niezależnych.
Starmageddon/Project Earth: Starmageddon (Lemon Interactive, 2002)
Ocena w CDA: 8/10 (nr 06/2002)
Korzenie tego „polskiego Homeworlda” sięgają demosceny lat dziewięćdziesiątych, lecz swój ostateczny kształt przybrał on dopiero z pomocą Adriana Chmielarza, który przez krótki czas współpracował z Lemon Interactive. Starmageddon (za granicą wydany jako Project Earth: Starmageddon) oferował piękną jak na tamte czasy oprawę graficzną i rozbudowaną rozgrywkę z udziałem trzech zróżnicowanych ras. Misje rozgrywały się nawet na trzech mapach równocześnie, zaś jednostki można było awansować na kolejne poziomy. Niestety, wysoki poziom trudności i skomplikowany interfejs zraziły część graczy. Starmageddon doczekał się sequela w postaci zręcznościowki, która obsadzała gracza w roli pilota komsicznego myśliwca.
Another War (Mirage Interactive, 2002)
Ocena w CDA: 7/10 (nr 08/2002)
Gdy na przełomie wieków szczególną popularnością cieszyły się w Polsce izometryczne erpegi pokroju Baldur’s Gate’a czy Planescape Torment, warszawski Mirage postanowił przenieść ich mechanizmy do rodzimej produkcji. Podobnie jak kilka lat wcześniej w przypadku Mortyra, studio postawiło na realia II wojny światowej, oferując graczowi wycieczkę po targanej konfliktami zbrojnymi Europie. Ambitny projekt przerósł jednak możliwości niewielkiej firmy i mimo oryginalnego pomysłu oraz humoru opartego na iście falloutowych, popkulturowych smaczkach, grę popsuła niewygodna walka, a także mnóstwo błędów i niedoróbek. Jeszcze gorzej pod tym względem prezentował się nawiązujący do słynnej komedii Tadeusza Chmielewskiego sequel, Jak rozpętałem II wojnę światową: Nieznane przygody Franka Dolasa z 2003 roku.
Czytaj dalej
48 odpowiedzi do “Życie przed Wiedźminem”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Crime Cities to perełka polskiego „gamingu” pod wieloma względami. Świetnie się w to grało i równie ciepło wspominam tą grę. Zasługuje na stworzenie jej od nowa, z tą technologią co mamy dziś, gra by olśniewała i nie nudziła. Fajny artykuł.
Ciągle mam oryginalnego Clasha na płycie. 🙂 Ale będąc w wieku przedszkolnym nie za bardzo ją ogarniałem, toteż za długo nie pograłem.
W tamtych czasach jeszcze nie grałem, ale jako fan fpsów chętnie zobaczyłbym rimejki Pyłu(Pyła??) i Targeta.
A gdzie Earth 2150?
Ej ej…brakuje mi tu Chrome’a – gra Techlandu z 2003 roku, która miała nieco potencjału aby podbić zachód. 😉
Gdzie serie Gorky, Chrome Painkiller, Polanie 2 czy xpand Rally albo wspomniany Mortyr? Skoro opisujecie polskie gry powstałe przed Wiedźminem to bądźcie konsekwentni.
Earth 2150 było Polskie? 😮 Ale miłe zaskoczenie
Z Polskich gier najbardziej wspominam Mortyra 🙂 bo zawsze chciałem postrzelać do nazioli jak w Medal of Honor ale ten był tylko na PS1.
@michałedek ja bym jeszcze dodał do tej listy Laurę, Enemy Front, Bulletstorm, Call of Juarez: Gunslinger oraz Polskie hity od ArSoft, Mirage i LK Avalon na Commodore C64: Droid, Acid Runner, Bombmania, Tamer, Castle, Kolony, Kolony 2106 i wiele innych
Nikt, nikt a nikt nie pamięta o Eksterminacji, polskim RTS-ie z muzyką Skorpika ;(
Ludzie, to nie miał być przegląd WSZYSTKICH polskich gier. Wybraliśmy dziesięć mniej oczywistych tytułów.
NomadP Medal of Honor nie był tylko na PSa. Również na pc miałeś ten tytuł.
@lukasz269|Pierwsze Medal of Honor z 1999 roku wyszło tylko na PSX.
Dobry artykuł, moją polską grę, którą do dziś najmilej wspominam to Kangurek Kao.
mam Crime Cities jako pełniak z CD – Action 10/2001 (65) 🙂
Miło wspominam strzelankę Chrome. Grałam w to w okolicach premiery i pamiętam, że wygląd drzew i ogólnie roślinności powalił mnie jakością 🙂
@carnivor ja pamiętam! …że to był pełniak w CDA wiele lat temu. Nigdy nie zagrałem.
@Cormac|Serio?! Przy takiej okazji jak stulecie niepodległości, aż się prosi o taki wspominkowy tekst.
Chrome Specforce też był pełniakiem w nieistniejącym już Play-u!
Z tego zestawienia najbardziej brakuję mi gier Książe i Tchórz, Eksterminacja, Gorky 17, seria Earth, Chrome, Jack Orlando. A z opisanych tu gier najmilej wspominam Crime Cities – naprawdę dobra odpowiedź polskiego studia na G-Police.
Teenagent, Książe i Tchórz, Painkiller, Bulletstorm, Chrome, Call Of Juarez dobre nie tylko dlatego, że POLSKIE 🙂
https:www.youtube.com/watch?v=FMwRszPHbKA pod tym linkiem macie 100 polskich gier z okazji 100 lecia niepodległości naszego kraju.
@Cormac chetnie przeczytam kolejną dziesiątkę, jeśli planujecie kontynuować serię 🙂
Starmageddon 2 to była świetna gra. Bardzo dobrze ją wspominam. 🙂
Zapomniałem dodać do listy serię gier o skokach narciarskich i Infernal. Po Infernal nadal sięgam.
Bez Kangurka Kao ta lista jest nic nie warta
Brakuje tu gier Painkiller i Gorky 17. No i jest jeszcze niewspomniana Bulletstorm, ale być może ta gra jest nieco zbyt współczesna, aby znaleźć się na tej liście.
Dijkstra2013 – tak wyobraź sobie, że Wiesiek powstał przed Bulletem i o tym jest artykuł jakbyś uważnie czytał…
Dlaczego świat zapomniał o kultowej polskiej odpowiedzi na Diablo czyli grze Frater?
Wychodzi na to, że nie jestem chyba graczem z tak imponującym stażem… 😉 Mimo to czytając komentarze trafia do mnie spora dawka nostalgii. W Gorky 17 raczej nie grałem, ale kolejne części serii były wówczas jednymi z moich ulubionych gier. We wspomniane Infernal też grało mi się świetnie. Nie zapomnę tego klimatu. Wtedy robiło to na mnie mega wrażenie. No i czymże byłoby wspominanie o „starych czasach” bez wzmianki o hiciorach Aidem Media. XD No nie będę ukrywał, często i gęsto grałem w „edukacyjniaki”…
… tej firmy (i nie tylko, ale ćśś). Reksio, Bolek i Lolek, jakiś tam Król Maciuś Pierwszy czy inna Wyprawa po złote runo… Nie sposób wymienić wszystkie, ale od razu przypomina się dźwięk napędu czytającego płytę przy loadingach pomiędzy scenami. Miód dla moich uszu. 😀 Z bardziej oczywistych przykładów polskich gier miło wspominam jeszcze Painkillera (wygranego w konkursie w Clicku!), właśnie Frater (całkiem fajny klimat) no i… McPixel! (choć to era powiedźmińska, więc średnio się liczy)
Tak więc polski game dev może dosyć późno całkowicie rozwinął skrzydła (zaryzykowałbym stwierdzenie, że dopiero przy Painkillerze), ale jak widać dał nam, polakom, wiele wspomnień. Dobrze jest widzieć, że naszym rodakom idzie w tym coraz lepiej i że dokonali czegoś, co te kilka(naście) lat temu wydawało nam się niewiarygodne – stworzyli jedną z najlepszych gier na świecie. |I tak á propos… Nadal ciekawi mnie za co Gears of War: Judgement był tak olany? Mnie – fanowi serii – się podobało. ?_?
Crime Cities – miodna gra – super grywalność i soundtrack. Wg mnie najlepszy pełniak w całej historii CDA. W tym czasie wyszła gra w podobnym klimacie, ale po całkiem udanym demie, pełna wersja zawiodła… [nie pamiętam już tytułu]
(ah, pssst, przepraszam za czwarty już z kolei komentarz z mojej strony, ale nie mogłem odpuścić sobie postraszenia Was perełkami polskiego gamingu od naszego uwielbianego wydawcy Play. Maluch/Syrenka/Warszawka Racer, Need for Russia, Tytus, Romek i A’Tomek, Kajko i Kokosz, Detektyw Rutkowski is Back!, Lalka Klara: Stylistka, Wyścig Kurczaków, etc, etc… Chyba przeszukam stare kartony z grami i odpalę kilka z nich. ;P)
Fajny wpis, choć brakuje mi tu paru tytułów. Niemniej fajnie się czytało i wspominało.|PS Jeżeli jesteście ciekawi historii polskich FPS-ów to zapraszam na swojego bloga na Forum Actionum:|https:forum.cdaction.pl/blogs/entry/45627-fps-first-polish-shooter/
PPS Do wszystkich piszących że brakuje Bulletstorma, Hard Reset i tego typu gier – nazwa artykułu sugeruje że MAMY DO CZYNIENIA Z LISTĄ POLSKICH GIER PRZED WIEDŹMINEM, A WIĘC PRZED ROKIEM 2007!!
A gdzie Tajemnica Statuetki? Gdzie Gorky17?
Crime Cities jest w tej chwili na Gogu za 5 zł, sam kupiłem głównie z sentymentu, bo to był mój pierwszy pełniak z CDA (kupionego wtedy jako dodatku do PC Format, żeby było śmieszniej), ale jak odpaliłem żeby powspominać, to mnie wciągnęło na ładnych parę godzin. 9+, które wtedy dostało, w pełni zasłużone.
Painkiller + dodatek (2004) <3
@Scouser – tak wyobraź sobie, że napisałem, że Bulletstorm jest zbyt współczesny i o tym jest komentarz jakbyś uważnie czytał…
Nie doczytałeś i się plączesz. Trudno by Bullet był tu skoro jest wydany dużo później i tytuł sugeruje czego oczekiwać od artykułu.
Cytuję. „być może ta gra jest nieco zbyt współczesna”
Ocena w CDA: 2/10hmmm…
Dodałbym jeszcze Heli Heroes. Bardzo miło wspominam ten shooter z góry.
nie żeby było teraz jakoś źle, ale kiedyś jednak premiera każdej polskiej gry to było ogromne wydarzenie, teraz mamy klęskę urodzaju, co mnie osobiście trochę przytłacza
@mocnoo Gier w tym polskich jest po prostu już za wiele. Mamy przesyt.
Jeszcze polska odpowiedź na Colina – Xpand rally
Zapomnieliście o grze Mortyr. A z tych wymienionych najbardziej przypadł mi do gustu Reflux. Akurat się zastanawiałem co się stało z tym tytułem, bo na steam nie ma a jest pod tytułem RoboRumble.:D Akurat jest promo na -87%, kupione.:D